Mazowiecki: Wierzyliśmy, że mury runą

Pamiątkowa tablica zawisła w sobotę na budynku dawnej kawiarni "Niespodzianka". W 1989 r. mieścił się tam Warszawski Komitet Obywatelski "Solidarność". Tablicę odsłonili wspólnie pierwszy premier wolnej Polski Tadeusz Mazowiecki i prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.

- Chcieliśmy, by te obchody nie były oficjalne i pompatyczne. Zależało nam, by każdy warszawiak mógł się cieszyć rocznicą - przekonywała prezydent stolicy.

Po uroczystości premier Mazowiecki wziął udział w debacie z warszawiakami. Chętnie odpowiadał na pytania zadawane przez mieszkańców i internautów.

- Osiągnęliśmy sukces, bo głęboko wierzyliśmy, że mury o których śpiewał Kaczmarski, rzeczywiście runą. Zapał i wiara ludzi związanych z tamtymi przemianami sprawiły, że udało nam się je obalić. Dokonało się to dzięki szacunkowi dla człowieka i demokracji - podkreślał Tadeusz Mazowiecki.

Polityk opowiadał także o tym, jak radził sobie z odpowiedzialnością, która na nim spoczywała. - Oczywiście, że byłem zestresowany. Ale z drugiej strony siłę dawała mi pewność, że uda się osiągnąć to, co zakładaliśmy. Naszym głównym celem była zmiana ustroju, wprowadzenie demokracji i utworzenie suwerennego państwa, w którym żyją wolni obywatele - mówił premier.

Wyjaśnił też, że przegrana z Lechem Kaczyńskim w wyborach prezydenckich nigdy go nie dziwiła. - Tak naprawdę nigdy nie byłem w stu procentach przekonany do tego pomysłu. Nigdy nie stosowałem sztuczek, aby zdobyć przychylność mediów, być może przegrałem dlatego, że nie jestem demagogiem - tłumaczył.

Pierwszy premier wolnej Polski wyjaśnił też, dlaczego tak rzadko komentuje obecną rzeczywistość polityczną. - No cóż, gdybym bezustannie moralizował, to przecież nikt by mnie nie słuchał - żartował "premier premierów".

Zobacz również:

Stolica uczciła 20 lat wolności

Wałęsa: "Komunizm przegrał przypadkiem"

Z wizytą w Pałacu Prezydenckim [zdjęcia]