Mikołajki i Boże Narodzenie 2013. Mikołaj to kłamczuch!

Pisałem do niego listy do Rovaniemi w Finlandii i na Postkontor w Norwegii. Rodzice szli wtedy ze mną na pocztę i wrzucałem te listy do skrzynki. Za prawie każdym razem było nie tak, jak sobie wymarzyłem. Pod choinkę dostawałem zupełnie inne prezenty, albo trochę podobne.
Tatko tłumaczył mi, że za dużo od Mikołaja żądam. Zamiast długiej listy powinienem poprosić o jedną rzecz o jakiej najbardziej marzę. Sprzeczałem się wtedy, bo uważałem Mikołaja za najbogatszego facia na świecie. Mikołaj to był strasznie wredny typ. Poprosiłem w wieku 6 lat o deskorolkę, to mi przyniósł hulajnogę i jeszcze napisał, że do deskorolki muszę podrosnąć.
Jak poprosiłem o normalny mikroskop, to mi dał plastyka jak dla dzieci. Miałem wtedy z 5 lat i czułem się duży. Kilka razy sprawił mi jednak radochę. Dostałem od niego super grę Master Logic, piłkarzyki i mały, prawdziwy namiot. Tylko jak w zerówce napisałem do niego, żeby mi przyniósł Wielką Encyklopedię Powszechną w 12 tomach, to wykręcił się jednotomową dla dzieci.
I bardzo dobrze, ze go nie ma! Przez niego to miałem przerąbanych kilka świąt!  Nawyk pisania listów z prośbą o gwiazdkowe prezenty mi jednak pozostał. Teraz wywieszam listę na lodówce i zawsze jakiś domowy Mikołaj ją przeczyta. W tym roku chcę od niego „Historię Świata. Encyklopedia PWN”, buty Timberland Premium i z rozpędu dodam jeszcze kamerę. Może być nawet Canona. Nowego laptopa dostałem na urodziny, to go już skreśliłem z listy.
Lubię za to imieniny Mikołaja. Dostaję wtedy ekstra bonus do kieszonkowego:).