Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MKS Dębica żąda od miasta 1,7 mln zł

Redakcja
Spółka skierowała już do sądu wniosek o zawezwanie do próby ugodowej, która ma na celu rozwiązanie sporu z pominięciem procesu.

- Jeśli do porozumienia nie dojdzie, pozwiemy ratusz - zapowiada Piotr Chęciek, prezes Miejskiej Komunikacji Samochodowej w Dębicy. Mogliby żądać więcejMKS w Dębicy realizuje politykę transportową ustalaną przez burmistrza i radnych. - To miasto decyduje, jakie linie, gdzie i kiedy mają jeździć. Cenę biletów i ulgi dla pasażerów uchwalają radni – tłumaczy szef MKS. Podkreśla, że wedle obowiązujących przepisów, jeżeli ratusz zleca utrzymanie linii, która jest nierentowna, to musi dopłacić brakujące kwoty do jej utrzymania.- Aktualnie miasto zalega nam około 1,7 mln zł. To duży problem, który dotyczy 3 lat. Wciąż otrzymujemy żądania o przedstawienie kolejnych dokumentów, jesteśmy poddawani kolejnym kontrolom, a pieniędzy jak nie ma, tak nie ma - podsumowuje Chęciek. Dziwi się zresztą, że ratusz zgłasza potrzebę analizy dodatkowych danych, skoro wyniki spółki regularnie bada biegły rewident, który nie stwierdza żadnych nieprawidłowości.– Poza tym, na zlecenie miasta, zewnętrzna firma przeprowadziła audyt i orzekła, że nasze wyliczenia wysokości rekompensat są poprawne. A nawet, że moglibyśmy żądać więcej pieniędzy. Oceniono, że w porównaniu do innych operatorów publicznego transportu zbiorowego w Polsce, dębicki MKS odznacza się znaczną efektywnością - prezes pokazuje wnioski zawarte w raporcie.Skarbnik ma inne zdanieBurmistrz Dębicy potwierdza wykonanie audytu, który kosztował blisko 40 tys. zł i pozytywnie opiniuje wyliczenia MKS. Paweł Wolicki przekonuje, że gdyby decyzja należała wyłącznie do niego, miejska spółka już dawno otrzymałaby swoje należności. - Te pieniądze po prostu się należą. Wykazały to audyty niezależnych firm, potwierdza to biegły rewident. Kłopot w tym, że z tymi opiniami nie zgadza się pani skarbnik Anna Puzio, a przelewy nie mogą być realizowane, jeżeli skarbniczka ich nie zaakceptuje - mówi Paweł Wolicki.- To burmsitrz podejmuje decyzje. Jeżeli nie zgadza się z moimi wyliczeniami, może wydać mi polecenie przekazania środków na konto MKS - odbija piłeczkę skarbniczka. – Ja polecam pani skarbnik pilną wypłatę należnych rekompensat dla MKS, ale nie mogę polecić wypłaty konkretnej kwoty, z którą nie zgadza się skarbnik – odpowiada Wolicki.Przypomina, że konflikt między nim a Puzio, dot. zobowiązań wobec MKS, był powodem jego wniosku do miejskich radnych o odwołanie skarbnika. - Rada powołuje i odwołuje skarbniczkę. Ja nie mogę jej zwolnić, ani wpłynąć w jakiś radykalny sposób na jej działania. Mój wniosek o odwołanie nie przeszedł - mówi burmistrz.300 tys. zł odsetek- Burmistrz, w obecności mojej i radcy prawnego, jasno polecił skarbniczce realizację zobowiązań, jakie wynikają z umowy zawartej między miastem a MKS. Znaleźliśmy się w niezrozumiałym położeniu - ocenia sytuację szef MKS. Wątpi, że próba sądowej ugody zakończy się porozumieniem. - Prawdopodobnie będziemy musieli pozwać miasto, a wtedy nie odpuścimy odsetek, których uzbierało się już ok. 300 tys. zł - zapowiada Chęciek. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: MKS Dębica żąda od miasta 1,7 mln zł - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto