Zazwyczaj sportowcy występujący w niższych ligach na co dzień pracują w firmach. Tomasz Prudło, jak sam przekonuje, nie wytrzymałby ośmiu godzin, siedząc za biurkiem.
Zawodowy żołnierz z Zawiercia pracuje niedaleko Warszawy, był już na misji pokojowej w Bośni i Hercegowinie. W rodzinnym mieście zostawił dziewczynę i swoje wielkie hobby... piłkę ręczną.
Obrotowy Viretu Zawiercie służy obecnie w Oddziale Specjalnym Żandarmerii Wojskowej w Mińsku Mazowieckim.
- Jeżeli jestem w Zawierciu, to staram się pomagać chłopakom. Bez treningów jest jednak ciężko. Mogę trochę pomóc w obronie, wejść na pięć, czy dziesięć minut - przyznaje zawodnik.
W Virecie występował razem m.in. z Michałem Adamuszkiem, obecnie zawodnikiem MMTS Kwidzyn, który w ubiegłym sezonie w barwach Miedzi Legnica został królem strzelców ekstraklasy.
- Wiedzieliśmy na co stać Michała. Przede mną nie było takich perspektyw, a poza tym piłkarzem ręcznym nie będę całe życie. Mam 28 lat i na szczęście na razie nie odniosłem poważniejszych kontuzji. Wojsko to moja przyszłość, a sport jest przygodą, którą można kontynuować, dopóki pozwala na to zdrowie - tłumaczy Prudło.
Zawiercianin niebawem zostanie mianowany na stopień kaprala. Mieszka w internacie i pracuje od godz. 7.30 do 15.30 przez pięć dni w tygodniu. Rano żołnierze niezależnie od tego, jaki mają stopień, zakładają dresy i biegają po trzy kilometry. Później każdy idzie na swoje zajęcia. Nasz szczypiornista m.in. uczy się języka angielskiego i poznaje techniki posługiwania się bronią. Tomasz w każdy piątek zdejmuje mundur, pakuje się i przyjeżdża do Zawiercia, by pomóc kolegom z Viretu powrócić do I ligi. Pomimo niewielkiej odległości dzielącej Mińsk Mazowiecki od Warszawy, gdzie istnieje kilka klubów piłki ręcznej, zawiercianin zdecydował się kontynuować karierę w rodzinnych stronach.
- Lokalny patriotyzm zadecydował o tym, że jednak zdecydowałem się grać w Zawierciu. Chętnie przeniósłbym się do jednostki w Gliwicach, ponieważ pracowałbym wtedy bliżej domu - nie ukrywa.
Szczypiornista, by zrealizować swoje zamierzenia i połączyć pracę w wojsku z uprawianiem sportu, musiał przekonać do tego najbliższe mu osoby.
- Szczerze mówiąc, rodzina chłodno przyjęła moją grę w Virecie. Dziewczyna mieszka w Zawierciu i kiedy przyjeżdżam w piątek mamy dla siebie tylko weekend. Na początku, łagodnie mówiąc, nie była zbyt zadowolona z tego, że gram w lidze. Później stwierdziła jednak, że skoro bardzo lubię piłkę ręczną, to nie może mi jej zabronić - dodaje.
Piękny Probierz jak profesjonalny model
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?