Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

My i nasze pokolenie (dziwne splątanie z "dla cywilów")

Redakcja
Jak długo jeszcze będziemy ?

Artykuł redakcyjny 'Śmierć na miejscu" pobudził mnie do pracy. Najpierw sprawdziłem, ilu mieszkańców ma Puck. Okazało się, że zgodnie z danymi, podanymi przez burmistrza, w lutym 2012 r. liczył sobie 11.643 obywateli.. Dużo, mało?! To w zasadzie nic nie znaczy. Dopóki nie zestawi się tej liczby z innymi informacjami.
Wg danych Komendy Głównej Policji w wypadkach drogowych zginęło:
a) 2007 r. - 5583 osoby
b) 2008 r. - 5437 osób
c) 2009 r. - 4572 osoby
d) 2010 r. - 3907 osób
e) 2011 r. - 4114 osób.
Razem w ciągu tych 5 lat zginęło ma drogach 23.613 osób.
Gmina Puck (bez miasta Puck) na koniec 2011 r. miała 23.918 mieszkańców zameldowanych na pobyt stały. Porównując te dane należałoby przyjąć, że Puck jest wyspą na bezludziu (300 osób schowałaby się w lasach koło Darżlubia, Leśniewa lub na bagnach między Mrzezinem a Dębogórzem. Lub inaczej – ciągu tych 5 lat fizycznie zostały zabite dwa takie miasta, jak Puck.
Demografowie płaczą, że brak nam ludzi, nie będzie komu pracować,. Nie będzie miał kto wypracować nam emerytur. I prawda. Gdy rodzi się tak mało dzieci, a jeszcze sami wybijamy do nogi 2 miasta powiatowe w ciągu 5 lat – to chyba zbyt dobrze o nas nie świadczy.
Na wszystkich wojnach, toczonych przez naszych żołnierzy w okresie po 1989 r. zginęło ich kilkudziesięciu.
Jeśli dodamy do tego zwykłą śmiertelność (starość, choroby), fale emigracji i nie spowodujemy, żeby bardziej opłacało się pozostać w kraju niż pozwolić na drenaż mózgów (o wiele taniej kosztuje kupienie wykształconego człowieka niż jego kształcenie) – to będziemy mieć to, co mamy. Powoli zaczynamy być krajem starców. Pewnie, jest możliwość zapełnienia tej dziury demograficznej – obcokrajowcy. Ci ludzie też szukają swego miejsca na ziemi, lepszego życia. I wcale nie trzeba będzie opowiadać kawałów o granicy polsko-chińskiej.
Najwięcej dzieci rodzi się tam, gdzie rodzice nie mają możliwości zapewnienia im prawidłowego rozwoju. Kiedyś mówiło się, że dzieci to skarb rodziców. Teraz rodzice najpierw liczą, czy ich stać na taką inwestycję.
A ci, którzy mogli by popchnąć nas ostro o przodu, popychają Norwegię, Anglię. Irlandię ( to są ci, którzy brali przykład z tych, co m. in. budowali Stany Zjednoczone, Brazylię) .
Fajnie, że zasilają finansowo rodziny. A gdy oni wymrą?
Manro 

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: My i nasze pokolenie (dziwne splątanie z "dla cywilów") - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto