Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na przystanku MZK nie zawsze leży pijak

Redakcja
denisglass/sxc.hu
- Nie po to robi się kursy pierwszej pomocy, by później nie stosować ich w życiu - mówi 18-letnia Czytelniczka. Zarzuca kierowcy autobusu MZK, że ten nie chciał pomóc schorowanemu mężczyźnie.

- Wykonanie kursu nie jest ważne. Nie trzeba być wolontariuszem organizacji charytatywnych, żeby pomagać - uważa nasza 18-letnia Czytelniczka (nie podaje nazwiska). W e-mailu do naszej redakcji opisuje sytuację, której w zeszłym tygodniu była świadkiem i uczestnikiem na przystanku koło pomnika marszałka Piłsudskiego: - Wychodząc z autobusu linii 103, zauważyłam chłopaka, który pomagał iść schorowanemu człowiekowi. Po przejściu paru metrów starszy pan przewrócił się. Siedzący na przystanku ludzie nie ruszyli, by mu pomóc, a pan leżał w zatoczce. Chłopak pomagał mu stać.Dziewczyna wysiadła z autobusu, by wraz z inną kobietą oraz chłopakiem pomóc mężczyźnie. - Powiedział nam, że ma zaburzenia w chodzeniu. Na dodatek używał kuli. Pomogliśmy mu we troje wstać i wsiąść do autobusu. To jednak nie spodobało się kierowcy. Stwierdził, że nie będzie wiózł „pijaka”. Dodał przy tym, że ma kurs do wykonania i nie będzie czekał, aż „ten facet się załaduje” - opowiada w e-mailu 18-latka.Ostatecznie udało się jednak wsiąść wszystkim do pojazdu. Kobiety chciały wysiąść, a kierowca, jak twierdzi dziewczyna, na złość zamknął drzwi. - Piszę to wszystko, dlatego, że wymaga się od młodzieży, aby brała przykład od starszych. Kierowca młody nie był, a jego postępowanie nie jest godne naśladowania. Nie po to robi się kursy pierwszej pomocy, by później nie stosować ich w życiu - uważa Czytelniczka.Inną wersję wydarzeń przedstawiają w Miejskim Zakładzie Komunikacji. - Kierowca wytłumaczył nam, że powiedział paniom pomagającym mężczyźnie, iż stan tego człowieka nie pozwala na podróż. Nie nazwał go pijakiem - mówi Marcin Pejski, rzecznik przewoźnika. Dlaczego zatem kierowca sam nie pomógł? - Kobiety powiedziały mu, że zajmą się mężczyzną. Wrócił więc do prowadzenia autobusu - dodaje rzecznik. Gdyby nie było nikogo do pomocy, obowiązkiem kierowcy, byłoby pasażerowi jej udzielić.W przypadku autobusów czy tramwajów nie ma żadnych przeciwwskazań do jazdy, jak to jest w przypadku samolotów. Można z nich korzystać przy różnych typach chorób. Co jednak zrobić, gdy pasażer w autobusie zasłabnie? - Najlepiej zwrócić się do prowadzącego pojazd. On jest w stałym kontakcie z dyspozytorem, który będzie mógł wezwać pogotowie. Poza tym każdy z kierowców jest przeszkolony w udzielaniu pierwszej pomocy - mówi Pejski. Przypomina przy okazji, że dwa lata temu kierowca autobusu pomógł słabnącemu pasażerowi na ul. Śląskiej.O tym, jak pomóc osobie, która zasłabła, mówi nam ratownik Robert Sołtys: - Nie bójmy się podejść do osoby, która leży na ulicy i zapytać, czy nie jest chora np. na serce. Jeśli tak, pomóżmy jej znaleźć lekarstwa, które ona sama powinna zażyć. Można też pomóc jej dojść do siebie, unosząc nogi 40 cm do góry.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto