Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowotwory poczekają? W "Koperniku" zepsuł się sprzęt

Magda Szrejner
- To nie jest blok operacyjny, tylko muzeum sprzętu medycznego - mówią lekarze
- To nie jest blok operacyjny, tylko muzeum sprzętu medycznego - mówią lekarze
Pacjenci chorzy na nowotwory nie mogą czekać w kolejce na zabieg - uważają onkolodzy. W województwie łódzkim czekać muszą, bo w Regionalnym Ośrodku Onkologii, działającym w szpitalu im.

Pacjenci chorzy na nowotwory nie mogą czekać w kolejce na zabieg - uważają onkolodzy. W województwie łódzkim czekać muszą, bo w Regionalnym Ośrodku Onkologii, działającym w szpitalu im. Kopernika w Łodzi, jedynej placówce, która kompleksowo leczy chorych na nowotwory, notorycznie psuje się przestarzała aparatura medyczna.

- To muzeum onkologii, a nie szpital - mówią lekarze z Regionalnego Ośrodka Onkologicznego przy szpitalu im. Kopernika w Łodzi, w którym wczoraj na bloku operacyjnym zepsuł się sprzęt do znieczulania. Dziś wstrzymana zostanie część poważniejszych zabiegów. Osiemnastoletnia aparatura nie po raz pierwszy odmawia posłuszeństwa.

- Czuję się jak kustosz muzeum onkologii - mówi dr Wojciech Jabłkowski, ordynator oddziału chirurgii onkologicznej w szpitalu im. Kopernika.

- Blok operacyjny ma 40 lat i jeszcze nie był remontowany. Operujemy na stołach, które są zabytkami, a w salach nie ma klimatyzacji. Pod lampą temperatura sięga 40 stopni Celsjusza, więc chirurgom pot cieknie po twarzy. W takich warunkach nie da się pracować. Pod względem sprzętu jesteśmy najbardziej zacofanym ośrodkiem onkologicznym w Polsce. To jedyny taki blok na wschód od Bugu - dodaje dr Jabłkowski.

Na bloku operacyjnym operuje się dziennie nawet 20 pacjentów chorych na raka. Wyłączenie z użycia jednej sali operacyjnej spowoduje, że będą musieli czekać na zabieg, dopóki sprzęt do znieczuleń nie zostanie naprawiony. Ostatnio, kiedy się zepsuł, remont trwał około dwóch tygodni.

- Niedawno zreformowaliśmy system przyjęć na oddział - mówi dr Łukasz Rajchert. - Pacjenci, którzy trafiają na oddział, są operowani już następnego dnia, a po 2-3 kolejnych mogą już wyjść do domu. Chorzy na raka nie powinni czekać z powodu zepsutego sprzętu...

- Aparatura ma 18 lat i w zasadzie nadaje się jedynie do muzeum, a nie do ciągłego naprawiania - mówi dr Wojciech Jabłkowski, szef oddziału chirurgii onkologicznej. Ośrodek przyjmuje pacjentów z całego województwa. Na oddziałach leżą mieszkańcy Piotrkowa Trybunalskiego, Sieradza, Wielunia. - Idea powołania takiego regionalnego ośrodka, który otacza chorego na nowotwór kompleksową opieką, jest jednym z sukcesów systemu ochrony zdrowia. W jednym miejscu udało się zgromadzić silną bazę specjalistów z zakresu onkologii, chirurgii onkologicznej, radiologii. Co z tego, skoro zamiast normalnych warunków muszą pracować na ciągle psującym się sprzęcie i operować na sali operacyjnej, która nie spełnia żadnych wymogów.

- Jeździmy na zjazdy, organizowane przez regionalne ośrodki onkologiczne z innych województw. Wszędzie na salach operacyjnych jest klimatyzacja, śluzy, nowoczesny sprzęt - mówi dr Łukasz Rajchert z oddziału chirurgii onkologicznej. My stoimy nad otwartą raną w temperaturze 40 stopni Celsjusza, a pot kapie nam z czoła.

Władze szpitala rozkładają ręce - na nowy blok operacyjny nie ma na razie pieniędzy. - Remont czy przebudowa to ogromne kwoty, których nie uda się zdobyć w krótkim czasie - tłumaczy w imieniu dyrektora Adriana Sikora, rzeczniczka szpitala. - Ale onkologia potrzebuje natychmiastowej pomocy i to nie tylko doraźnej, tylko gruntownej restrukturyzacji. W ciągu najbliższych kilku miesięcy powstaną wstępne plany remontu.

Organem założycielskim szpitala jest Urząd Marszałkowski w Łodzi. Tam też pieniędzy szukają, ale na razie bezskutecznie.

- To faktycznie bardzo wysłużony sprzęt, przeznaczony do wymiany - przyznaje Michał R. Żebrowski, wicedyrektor departmentu polityki zdrowotnej w urzędzie. - To jest jednak jeden z wielu problemów ochrony zdrowia w naszym województwie. Planujemy, że w najbliższych latach ośrodek onkologiczny zostanie wyremontowany. Najprawdopodobniej do końca 2009 roku blok operacyjny zostanie przeniesiony w inne miejsce. Wszystko będzie się odbywać sukcesywnie, w zależności od pieniędzy, jakimi będzie dysponować województwo - wyjaśnia wicedyrektor.

Takie wyjaśnienia nie przekonują jednak pacjentów. Wczoraj w kilkudziesięcioosobowej kolejce do rejestracji czekał pan Kazimierz Florczak z Brzezin.

- Przyjechałem tu, bo to jedyny taki ośrodek w regionie, słynący ze świetnych lekarzy. Nie wiem, co zrobię, jeśli nie uda mi się dostać na zabieg - mówi chory.

- Może trzeba zastanowić się nad sensem istnienia ośrodka - mówi dr Jabłkowski. - Skoro nie ma pieniędzy, by stworzyć pacjentom godne warunki leczenia. Od dłuższego czasu pracujemy na niewydolnym bloku operacyjnym. Jak wytłumaczyć pacjentowi, że dziś go nie zoperujemy, bo popsuł się nam sprzęt? - pyta.

* * * * *

Zdążyć przed Panem Bogiem
W Regionalnym Ośrodku Onkologii, działającym w szpitalu im. Kopernika w Łodzi, jedna z trzech sal operacyjnych będzie wyłączona z pracy na kilka tygodni (piszemy o tym na str. 5). Popsuł się sprzęt anestezjologiczny, liczący sobie już osiemnaście wiosen. Onkolodzy nie kryją, że pracują na stale psującym się sprzęcie i że mogą tylko pomarzyć o klimatyzacji na sali operacyjnej. Co z tego, że Urząd Marszałkowski, organ założycielski szpitala, ma plany modernizacji całego ośrodka onkologii. Wszystko przeciąga się w czasie, bo służbie zdrowia brakuje pieniędzy. Tymczasem w wypadku choroby nowotworowej trzeba się ścigać z Panem Bogiem, jak by to powiedział dr Marek Edelman. Łatwo sobie wyobrazić, jakie będą konsekwencje wyłączenia sali operacyjnej z pracy na czas naprawy sprzętu. Wydłużą się kolejki do operacji, które często powinny już być przeprowadzone. Nie mówiąc o tym, że taka sytuacja sprzyja łapówkarstwu. Każdy, kto się leczył onkologicznie, wie, że chory chce jak najszybciej mieć za sobą szpital, żeby skończył się koszmar, jakim jest huśtawka nastrojów od nadziei po całkowite zwątpienie. Człowiek, który musi jeszcze poczekać, może stracić wiarę w wyzdrowienie. Dlatego nie zazdroszczę onkologom, kiedy będą informowali swoich chorych o poślizgu terminu operacji.
Joanna Leszczyńska

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nowotwory poczekają? W "Koperniku" zepsuł się sprzęt - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto