Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Obelisk? Tak! Ale partyzantki to my nie chcemy

Redakcja
Tomasz Rusek
- Społecznicy czasami nie dają szansy sobie pomóc. Tak jest właśnie w sprawie upamiętnienia synagogi - mówi wiceprezydent Stefan Sejwa.

- Towarzystwo Miłośników Gorzowa twierdzi, że urzędnicy utrudniają upamiętnienie synagogi, zakazując ustawienia obelisku przy skrzyżowaniu ul. Łazienki i Spichrzowej.- Niczego nikomu nie utrudniamy. Takie opinie są krzywdzące. Dziwię się, że o takich oskarżeniach dowiadujemy się nagle, z listu i z prasy, po spokojnych rozmowach w miłej atmosferze.- Czyli nie utrudniacie?- Było tak: w maju przyszło pismo z wnioskiem o ustawienie obelisku. Miłośnicy miasta nie zawarli jednak w nim żadnych szczegółów. Wskazali tylko skrzyżowanie ulic, przy którym stała synagoga, i ogólnie opisali obelisk, wskazując, że zająłby pół na pół na dwa metry. Bez wizualizacji, bez projektu, bez niczego innego. Wysłaliśmy więc na miejsce urzędników, sprawdzili lokalizację. Przyjęliśmy, bo tak wynikało z pisma, że obelisk stałby przy samej ulicy i mógłby mieć nawet dwa metry. Więc uznaliśmy, że takiej wielkości kamień w takim miejscu utrudniałby ruch aut i pieszych. Tak też odpisaliśmy. Ale potem było, pod koniec lipca, spotkanie z przedstawicielem Towarzystwa.- Na którym...- Na którym grzecznie powiedzieliśmy o naszych wnioskach i zasugerowaliśmy dogadanie się z pobliską wspólnotą, by na jej trawniku postawić obelisk. Zaznaczam: była to miła rozmowa, podczas której nawet obiecaliśmy naszą pomoc, gdyby rozmowy szły opornie. Spotkanie zakończyło się ustaleniem, że Towarzystwo zapyta o zgodę wspólnotę i da nam znać, co robimy dalej. Zaznaczam: robimy.- I...?- I nagle pojawia się list, który oskarża nas o utrudnianie wszystkiego i blokowanie upamiętnienia synagogi! Absurd. My - formalnie rzecz biorąc - czekamy na spotkanie z Towarzystwem i na opis oraz wizualizację obelisku. Więc na naszą deklarację współpracy odpowiedzią są oskarżenia. - Nie pierwsze. Już wcześniej robiliście problemy podczas montowania łodzi i Zacharka, podobne niezadowolenie było słychać ze strony Ludzi dla Miasta, którzy robili nasadzenia na zaniedbanych skwerkach...- To do początku. Panowie od pomników robią kawał dobrej roboty i mają olbrzymie doświadczenie. Znają zasady i procedury. Za każdym razem dostawali od nas rozpiskę, jakie warunki trzeba spełnić. Tak, „trzeba", bo nawet najlepsze pomysły ograniczają przepisy. Nie można tego przeskoczyć dlatego, że ma się dobre intencje. Nawet jeśli dotyczy to upamiętnienia synagogi. Tu nie ma złośliwości. Nam po prostu nie wolno pomijać pewnych przepisów i procedur. Co do nasadzeń - tu też jest podobny problem. Cenimy wszystkie inicjatywy, ale mamy plany nasadzeń, przycinek, porządkowania. I nagle na trawniku przeznaczonym do „obrobienia", gdzie jest już gotowa firma do pracy, wchodzi ktoś i sadzi, co chce. Przecież można się dogadać, załatwić to jak trzeba. Po co taka partyzantka?- Co z obeliskiem?- Czekamy na społeczników. Przecież obiecali nam spotkanie. Też chcemy upamiętnić synagogę. 

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto