Od dziś straż miejska może więcej

– Najważniejszą dla nas zmianą, jest umożliwienie funkcjonariuszom straży miejskiej przeprowadzanie kontroli osobistych. Wcześniej mogliśmy to robić, ale tylko w sytuacjach zagrożenia życia. Teraz strażnicy będą mogli robić rewizje m.in. przy mniejszych przestępstwach, przewożeniu osób do izby wytrzeźwień lub na policję – mówi Monika Niźniak, rzeczniczka Straży Miejskiej w Warszawie.

Strażnicy miejscy zyskali więcej uprawnień. Mogą już m.in. używać paralizatorów i koni w czasie patroli. – Paralizatorów na razie nie będziemy kupować. Koni także, zwłaszcza stołeczna policja już stosuje, poza tym są drogie w utrzymaniu – podkreśla Niźniak. Strażnicy mogą też od teraz mieć na służbie psy.

Od dzisiaj samochody straży miejskiej mają status pojazdu uprzywilejowanego. To oznacza, że strażnicy jadąc na interwencję mogą włączyć na dach światła i tzw. koguta. – Nie będziemy tego wykorzystywać w każdym przypadku, tylko w sytuacji zagrożenia życia lub mienia dużej wartości. Każdorazowo o włączeniu świateł będzie decydował dyżurny w centrali – wyjaśnia rzeczniczka SM.

Do tej pory tylko kilka aut stołecznej straży miejskiej miało na dachu sygnalizację. Jednak na każdy samochód była potrzebna oddzielna zgoda Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Po zmianach w prawie samochody straży miejskiej automatycznie stały się pojazdami uprzywilejowanymi.

Doszły też nowe stopnie w karierze zawodowej strażnika: młodszy specjalista, specjalista i starszy specjalista. – Zmiany były potrzebne, ale nie są rewolucyjne. To co bardzo przydałoby się strażnikom to możliwość przechodzenia na wcześniejszą emeryturę, np. po 25 latach służby. Nie chcemy mieć takich jak przywilejów jak policja, gdzie na emeryturę można przejść po 15 latach. Ewentualnie chcielibyśmy, aby pracę strażnika potraktowano jako pracę w trudnych warunkach – podkreśla Monika Niźniak.

Zobacz również:
Strażnicy miejscy szybsi dzięki GPS
Srebrna Straż Miejska