Prokuratorskie śledztwo ruszy najprawdopodobniej za kilka dni. Wtedy też znane będą pierwsze wnioski pracującej na miejscu komisji, w skład której weszli biegli z zakresu pożarnictwa, komendant piaseczyńskiej straży pożarnej i policjanci.
Azjatyccy kupcy, którzy w pożarze stracili towar wartości kilku milionów złotych, twierdzą, że do pożaru nie doszłoby, gdyby hala spełniała wymogi bezpieczeństwa. Skarżą się, że straż pożarna nie miała właściwego dostępu do płonącej hali, do której prowadziły dwa wąskie wejścia. Właściciel centrum broni się jednak, że wszystkie standardy ochrony przeciwpożarowej były zachowane: - Centrum miało odpowiednie zabezpieczenia przeciwpożarowe - twierdzi Piotr Milewski, koordynator ds. cudzoziemców firmy EACC Investments, która zarządza halą. Jego słowa potwierdza także straż pożarna.
Załamani kupcy, z których większość nie była ubezpieczona, próbują ratować resztki dobytku. Ze zgliszczy nadal wynoszą przemoczone ubrania i ocalałe kosmetyki. Wielu kupców szuka dla siebie nowego miejsca handlu. - Resztki towaru trzymam w aucie, a pieniądze pozostawione w boksie po prostu się spaliły - mówi chiński sprzedawca dżinsów.
W sobotnim pożarze spłonęło 160 boksów. Gaszenie ognia trwało prawie 17 godzin. Gasiło go 40 zastępów straży pożarnej. Straty szacowane są na miliony złotych. Prawdopodobną przyczyną pożaru jest wybuch butli z gazem.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?