Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Opole. Rowerem pod prąd

Sławek Szota
Sławek Szota
Mała tabliczka pod znakiem. Koszt właściwie żaden, a tak wiele zmienia.
Mała tabliczka pod znakiem. Koszt właściwie żaden, a tak wiele zmienia. Sławek Szota
Na drogi rowerowe w centrum miasta raczej nie mamy co liczyć. (W centrum powierzchni jest mało i jest ona droga). Trzeba stosować inne rozwiązania.

Tych rozwiązań nie  trzeba  nawet specjalnie szukać. Są one znane nie tylko "na zachodzie", ale i w Czechach, Wrocławiu, Krakowie, Brzegu i Skorogoszczy. Jednym z nich jest  jazda rowerem "pod prąd" na ulicach jednokierunkowych.
Jeżeli  ktoś się nie orientuje to Skorogoszcz jest wsią w gminie Lewin Brzeski. I właśnie ta wieś pod względem rowerowym prześcignęła Opole. Dopuszczono tam legalną jazdę rowerem w obie strony na ulicy jednokierunkowej.
Ulice przekształca się na jednokierunkowe w dwóch różnych celach:a)aby zwiększyć przepustowość drogi - tak się rzecz ma np: na Reymonta i Kołłątaja.b)aby uspokoić ruch w danej okolicy - tak się rzecz ma np z ulicami Ligonia, Słowackiego, Kraszewskiego, Robotniczą.
Uliczki jednokierunkowe o uspokojonym, przyjaznym ruchu świetnie nadają się do jazdy rowerem zarówno w jedną, jak i w drugą stronę ("pod prąd")
Pozwólcie, że podzielę się pewnymi doświadczeniami w jeździe rowerem po ulicach naszego miasta. W tym celu przedstawie  parę słów praktycznego opisu.  Wyruszam sobie rowerem "za chlebem" czyli do piekarni.
Wyjeżdżam  ze swojej uliczki, rozglądam się i pokonuję ulicę Katowicką. Przejeżdżam przez podwórko ignorując znak "zakaz ruchu" z tabliczką "nie dotyczy mieszkańców" i wyjeżdżam na ulicę Robotniczą. Jadę sobie nią spokojnie pod prąd, i po chwili jestem już przy 1-Maja. Schodzę z roweru, przeprowadzam go na pasach, i za chwilę wchodzę do piekarni.
Z pachnącym chlebkiem przechodzę przez pasy, jadę Robotniczą (tym razem bez łamania przepisów), znowu przez podwórko i po przejechaniu (mogę i przejść) ulicy Katowickiej wjeżdżam na moją jednokierunkową uliczkę - tym razem pod prąd.
A teraz zastanówmy się jak powinna wyglądać moja trasa zgodnie z przepisami, i kiedy sprowadziłbym na kolegów kierowców większe utrapienie, a na siebie większe zagrożenie.
Wyjeżdżam sobie ze swojej uliczki, rozglądam się i włączam  do ruchu na ulicy Katowickiej. Dojeżdżam do skrzyżowania z 1-Maja,gdzie przed światłami przeciskam się przy stojących samochodach (zgodnie z przepisami!) na pierwszą pozycję.
Zapalają się światła a ja  skręcam w ul.1-Maja. Koledzy kierowcy bardzo się cieszą z mojej obecności na ruchliwych ulicach Katowickiej i 1-Maja, ale cóż, najważniejsze, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem.
Kupuję chlebek i ruszam w drogę powrotną. Ponieważ moja uliczka jest jednokierunkowa wiec muszę solidnie nadłożyć drogi- jadę ulicą 1-Maja aż do ulicy Dubois (na światłach przy Katowickiej oczywiście ryję się na pozycję pierwszą).
Skręcam w Dubois na bardzo ruchliwym skrzyżowaniu. Moja obecność utrudnia włączenie się do ruchu pojazdom z wyżej wymienionej ulicy - ale w końcu to ja jestem na głównej i mi muszą ustąpić. Z 200 metrów po ulicy Dubois i wreszcie skręcam w moją uliczkę.
Wykonałem "dużo dobrej nikomu niepotrzebnej roboty". Kręcąc się po ruchliwych ulicach Katowickiej, 1-Maja, Dubois wprowadzałem pewne utrudnienia w ruchu, a kolegów kierowców narażałem na stres.
Kierowcy to też ludzie, i większość z nich nie ma zamiaru zabić czy zranić kogokolwiek. Myśl o "rozdziabaniu" cyklisty jest dla nich przykra i stresująca.
Jeżdżę jednokierunkowymi ulicami z prądem i pod prąd dlatego, że tak jest logiczniej i lepiej zarówno dla mnie, jak i dla kierowców. Jadąc pod prąd nie obawiam się jadącego z przeciwka auta (przeważnie na tych uliczkach nic nie jeździ). Jeżeli się jednak jakieś auto pojawi, to widzę je  z daleka. Daję wyraźny znak ręką, że zjeżdżam na bok i "chowam się" na chodnik, wjazd na podwórko czy inną mijankę.
Pozytywną rolę odgrywają tu samochody zaparkowane na ulicy - nigdy nie stoją "zderzak w zderzak" ale pozostaje pomiędzy nimi masa wolnego miejsca, i można tam swobodnie zjechać rowerem.
Zaparkowane samochody pełnią też rolę "spowalniaczy ruchu". Kierowcy jadący taką ulicą nie rozpędzają się zbytnio, gdyż  boją się,  że o inne auto "zahaczą".
Podsumowując - jazda "pod prąd" przynosi wielkie pożytki, przy minimalnych uciążliwościach. Wystarczy wykazać się minimalną wyobraźnią by jeździć bezpiecznie.
Dopuszczenie na danej ulicy jednokierunkowej ruchu rowerów w obie strony leży w całości w gestii opolskiego Ratusza. Nie ma w tej sprawie żadnych przeszkód prawnych.
Rowerem pod w Opolu - artykuły naszych internautów:
Rowerem pod prąd - Sławek SzotaRowerem pod prąd po Opolu - Sławek Szota Rowerem pod prąd w Opolu cz.1 - elbodRowerem pod prąd w Opolu cz. 2. - elbod

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto