Pecunia non olet

Moja babcia i mama mówiły czasami: " Jak jest to szelest". Dotyczyło to bezmyślnego gospodarowania domowymi finansami przez niektórych znajomych. Nawet niewielki dopływ gotówki wyzwalał w nich szaleństwo zakupów. Nie obchodziło ich to, że za kilka dni będą znowu pukać do rodziny lub znajomych z prośbą o pożyczkę na chleb.
Od długiego czasu nasze skrzynki pocztowe zapychają ulotki "Weź kredyt", "Pożyczka bez żyrantów" itp. Na koszach do śmieci obok mojego bloku ponaklejane są ulotki dla następnych naiwnych lub bezmyślnych. Ściany i drzewa ozdabiają kolejne. Jak widać, po wyrwanych kartkach chętnych nie brakuje (: I konkretny przykład. Moja dość młoda znajoma bez przerwy bierze takie pożyczki, potem następne, żeby spłacić te pierwsze i następne, następne... Raty są bardzo wysokie i często żądana jest ich spłata tygodniowo!
Zrozumiałe, że są sytuacje losowe: choroba lub wypadek „gdzie pożyczka może rozwiązać problem finansowo”. Jednak nawet wtedy, wolałabym pożyczyć od bliskiej osoby niż korzystać z takich ofert! Znajoma pożycza jednak na głupoty! Kilka dni temu w jej domu zobaczyłam pewne zakupy i zdębiałam. Zapytałam – po co ci to?! A ona - Wiesz, może się przydać! W porządku jej sprawa. To nie ja spłacam pożyczkę i nie płacę lichwiarskich procentów.
Jasny gwint, a jednak moja! Właśnie wczoraj znowu przybiegła do mnie zrozpaczona, że musi dzieciom kupić jedzenie, a nie ma ani grosza. Jestem wściekła. Powiedziałam jej, że nie pożyczę, bo mam własne wydatki i czeka mnie wyjazd do rodziny syna. Z pustą ręką powitać wnuczka nie polecę. Spięcie było ostre, bo znajoma uważała, że jestem zobowiązana jej pomóc, bo chodzi o dzieci! Zapytałam się jej na co poszła ostatnia pożyczka, którą jeszcze spłaca. To ona mi na to odpowiedziała – no, jakoś się rozeszła… Tak, jeżeli kupuje się żywność z najwyższej półki i wydaje na kosmetyki reklamowanych firm, to potem na suchy chleb dla dzieci zabraknie.
Pecunia non olet! A głupota nie boli?! I "jak jest to szelest"!!!