MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Pięć powodów do dumy polskiego sportu AD 2006

Marek Iwaniszyn
Foto: Marek Ulatowski / mwmedia
Foto: Marek Ulatowski / mwmedia
Mimo że niezmiennie mamy wrażenie, że nasz sport leży, w 2006 roku mieliśmy swoje chwile chwały. Zapraszam do zapoznania się z pięcioma powodami, dla których rok 2006 będziemy miło wspominać.

Mimo że niezmiennie mamy wrażenie, że nasz sport leży, w 2006 roku mieliśmy swoje chwile chwały. Zapraszam do zapoznania się z pięcioma powodami, dla których rok 2006 będziemy miło wspominać.

Powód pierwszy – srebro siatkarzy
Był to bez wątpienia największy sukces polskich sportowców w tym roku i
największy sukces Polski w grach zespołowych od wielu lat. Stąd też radość, jaka towarzyszyła temu wydarzeniu, nikogo nie powinna dziwić. Na początku grudnia wszystko zeszło na dalszy plan. Liczyli się tylko oni. Bohaterowie, herosi, dwumetrowi młodzi, piękni i piekielnie zdolni siatkarze. Pod wodzą siatkarskiego Napoleona – Argentyńczyka Raula Lozano dokonali czegoś, o czym marzyliśmy od lat. I ten styl, ten polot, ta finezja. Podbiliśmy Japonię i zdobyliśmy serca kibiców na całym świecie. Co prawda i tak wygrali Brazylijczycy, ale to o nas mówiło się najwięcej. Kolejne zwycięstwa bez straconych setów działały na wyobraźnię. Każdego poranka cała Polska budziła się bardzo wcześnie i w napięciu czekała na kolejne zwycięstwo, na kolejny sukces, na wynik, który przybliżał nas do medalu.

Potem pojawiła się sportowa złość. Kiedy wszystko zawisło na włosku, kiedy trzeba było pokonać Rosjan, aby walczyć dalej. Wściekłość na niesprawiedliwość tego świata, bo jak się okazało, można wygrywać wszystko 3:0, ale nie bardzo się to opłaca. Na szczęście o tym się nie przekonaliśmy. W meczu roku, ba - dekady!, pokonaliśmy Rosjan w prawdziwym dreszczowcu 3:2. I mimo że nie był to mecz o medal, mimo że było to jedno z wielu spotkań grupowych, to właśnie ten mecz przejdzie do historii. To po nim cieszyliśmy się jak dzieci, to on dał nam ostatecznie przekonanie, że co jak co, ale medal na tej imprezie na pewno nam się należy.

I dopięliśmy swego. Szkoda tylko finału. Brazylia była poza naszym zasięgiem. Ale można było zagrać lepiej, można było powalczyć, można było „urwać” chociaż set. Zagraliśmy słabo, bez przekonania, bez wiary w zwycięstwo. Dlatego pewien niedosyt pozostał, bo styl finałowej porażki był fatalny. I nie ma się co oszukiwać! Dlatego też ciężko było się cieszyć ze srebra zaraz po finale. Trzeba było sobie to wszystko poukładać, przeanalizować i zrozumieć, że bycie wicemistrzem świata w siatkówce, to wyczyn wielki i wspaniały!

Powód drugi – polscy pływacy
20 medali mistrzostw Europy. Tyle krążków w tym roku wywalczyli na dwóch imprezach tej rangi nasi pływacy. Na początku sierpnia w Budapeszcie odbyły się mistrzostwa Starego Kontynentu na długim basenie. Udział w nich wzięła rekordowa liczba polskich pływaków. 28 zawodniczek i zawodników wywalczyło 8 krążków. Najjaśniej błyszczała gwiazda Otylii Jędrzejczak, która wywalczyła aż trzy medale – indywidualnie dwa złote (200 m delfinem i 200 m stylem dowolnym) i drużynowo jeden srebrny (4x200 m stylem dowolnym, pozostałe zawodniczki ze sztafety: Agata Zwiejska, Joanna Budzis, Paulina Barzycka). Pozostałe medale dla naszej drużyny zdobywali Paweł Korzeniowski (złoto na 200 m stylem motylkowym), Sławomir Kuczko (złoto na 200 m stylem klasycznym), Bartosz Kizierowski (złoto na 50 m stylem dowolnym), Katarzyna Baranowska (srebro na 200 m i brąz na 400 m stylem zmiennym).

Natomiast w grudniu na krótkim basenie polscy reprezentanci zdobyli w Helsinkach aż 12 medali! Potwierdzili tym samym swoją znakomitą postawę sprzed roku, kiedy to na 25-metrowym basenie wywalczyli w Trieście o jeden krążek mniej. Najwięcej medali (trzy) wywalczył w Finlandii Paweł Korzeniowski. Na dystansie 200 metrów delfinem zdobył złoto, natomiast rywalizację na 200 i 400 metrów stylem dowolnym kończył na najniższym stopniu podium. Dwa medale zdobyła „Oti”, która była bezkonkurencyjna na 200 metrów delfinem, gdzie pobiła rekord Europy. Natomiast na 200 metrów stylem dowolnym musiała uznać wyższość Francuski Aleny Popczanki, z którą przegrała minimalnie.

Powód trzeci – Olimpiada w Turynie
W opinii wielu kibiców, zimowe Igrzyska Olimpijskie były nieudane. Bierze sie to stąd, że mnóstwo kibiców w naszym kraju utożsamia zimowe zmagania olimpijskie ze skokami narciarskimi. W tym roku Adam Małysz medalu nie zdobył, więc i Igrzyska udane być nie mogą. Jednak nic bardziej mylnego! Zawody w stolicy Piemontu były jednymi z najlepszych w naszych dotychczasowych startach w historii.

W czasie XX, jubileuszowych zmagań o olimpijskie medale Polacy wywalczyli dwa krążki. Padły one łupem Tomasza Sikory – srebro, oraz Justyny Kowalczyk – brąz. Dla tego pierwszego były to już czwarte zimowe IO. Natomiast nasza biegaczka była pierwszą od 46 lat Polką, która stanęła na podium IO! Medal był tym cenniejszy, że zdobyty kilka dni po tym, jak zawodniczka zemdlała na trasie biegu na 10 kilometrów. Wszyscy myśleli, że to koniec. Nikt już jej nie widział na tych Igrzyskach. Zastanawiano się, po co ryzykować na dystansie trzy razy dłuższym. Okazało się jednak, że warto było. Te dwa medale zapewniły nam 20 lokatę w klasyfikacji medalowej IO w Turynie. Zwyciężyli Niemcy, przed Amerykanami i Austriakami.

Nadspodziewanie dobrze zaprezentowała się nasz biathlonistka - Krystyna Pałka, która zajęła ostatecznie (po dyskwalifikacji rywali) piątką lokatę w biegu na 15 kilometrów. Oddała 20 celnych strzałów!

Zawiodła natomiast Jagna Marczułajtis, której do finałowej szesnastki slalomu giganta równoległego zabrakło jednej setnej sekundy!

Kompletną klapą zakończył się występ polskich snowboardzistów. Klan Ligockich był naszą cichą nadzieją na medal, tymczasem ich występ lepiej przemilczeć.

Powód czwarty – Robert Kubica

Uczciwie sobie napiszmy – próba wywołania „kubicomani” w Polsce się nie powiodła. Ale od razu zaznaczmy, że powieść się po prostu nie mogła. Sport, który wybrał Robert, nie jest w naszym kraju popularny i nigdy taki nie będzie. Jest to zbyt droga i elitarna zabawa, abyśmy mogli porwać za nią tłumy. Co jednak nie znaczy, że Kubica nie mógł stać się idolem milionów Polaków. Przykład tego zawodnika najlepiej pokazuje, że ciężką pracą, determinacją, pasją i wolą zwycięstwa można dojść na sam szczyt.

Oto młody Kubica po zakończeniu szkoły podstawowej porzucił edukację, wyjechał z kraju i udał się do Włoch, by tam doskonalić swoje umiejętności. Postawił wszystko na jedną kartę. Zdawał sobie sprawę, że powrotu nie będzie, że decyzja, jaką podjął, była niesłychanie ryzykowna. Na szczęście pokazał też, że czasem warto ryzykowac, że warto walczyć o swoje. Konsekwentnie piął się na szczyt w swojej sportowej karierze.

Ów upór i determinacja doprowadziły go do bram Formuły 1. Sportu, którego żaden Polak jeszcze nie zaznał. I to jest prawdziwy fenomen, przykład dla młodych ludzi. Jego debiut na torze Hungaroring ekscytował wszystkich. Każdy chciał przekonać się, czy ten młody krakowianin jest rzeczywiście tak dobry. I okazało się że jest. W debiucie zajął punktowane siódme miejsce. Późniejsza dyskwalifikacja z powodu zbyt lekkiego bolidu niewiele zmieniła. W polskich domach debiut został uznany za sukces. Największe osiągnięcie tego sezonu był jednak ciągle przed nami. 10 września na torze w Monza w GP Włoch Polak w swoim trzecim występie w F1 zajął trzecie miejsce. Wielu specjalistów przewiduje mu znakomitą przyszość. Sam zainteresowany przyznaje, że swoje marzenie już spełnił. Pozostały cele.

Powód piąty – Stadion w Kielcach
W końcu doczekaliśmy się w Polsce stadionu, którego nie musimy się wstydzić. Obiekt Korony Kielce powstał w ciągu zaledwie 16 miesięcy i kosztował niespełna 50 milionów złotych. Mimo że jego pojemność nie działa na wyobraźnię, bo pomieści tylko 16 tysięcy widzów, to jego wygląd robi wrażenie. Nowoczesny, w pełni wyposażony, z dobrym oświetleniem i znakomitą widocznością z każdego miejsca na trybunach, bez krat. Na tym obiekcie można poczuć się jak na europejskich salonach. Oby więcej takich obiektów w naszym kraju. Stadion w Kielcach już na wiosnę zadebiutuje jako arena zmagań naszej kadry. Zostanie tam rozegrany mecz eliminacji Mistrzostw Europy z Armenią. Oby obiekt okazał się szczęśliwy!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zgadnij kto to? Sportowe gwiazdy jako dzieci

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto