Pin-up girls na Body Art Convention [zdjęcia]

28 i 27 października w PKiN królowała sztuka zdobienia ciała. "Dziewczyna z plakatu" to dość nieudolna próba przetłumaczenia amerykańskiego "pin-up girl". Chodzi o stylizację, która będzie jednocześnie bardzo sexy, uwodzicielska, może nawet nieco przerysowana. Takie właśnie zdjęcia, w formie plakatów, przypinało się nad łóżkiem w latach 60. i 70.

Do niedzielnego konkursu w ramach Body Art Convention zgłosiło się kilka dziewczyn. Każda z nich miała okazję zaprezentować się publiczności dwukrotnie, finalistki otrzymały dodatkowo trzecią szansę. Pomysły były różne: od stylizacji marynarskiej, po nieco frywolną gosposię. Do tego oczywiście ciekawa fryzura, makijaż i demonstracyjna wręcz kokieteria.

Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć fotogalerię:

Oprócz dziewczyn były także konkursy na najlepsze tatuaże w kilku kategoriach, m.in. najlepszy tatuaż inspirowany twórczością H. R. Gigera czy tzw. oldschoolowy, a także najlepszy tatuaż dnia. W zależności od kategorii startowało nawet do kilkudziesięciu osób. Pomysłowość i wykonanie tatuażu oceniało trzyosobowe jury.

Podobnie jak w sobotę można było spróbować także własnych sił, tatuując wymyślony przez siebie wzór na skórce od banana. Okazuje się, że z jednej strony tatuowanie nie jest skomplikowane (zasady posługiwania się maszynką można wytłumaczyć w kilka minut), z drugiej jednak - szlifowanie techniki, poznawanie niuansów i wreszcie osiąganie efektów absolutnie zgodnych z zamierzeniami to kwestia wielu godzin, a nawet miesięcy ciężkiej pracy.

Trochę szkoda, że szacowne jury nie zechciało pochylić się nad pracami amatorów, gdyż niektóre były naprawdę interesujące i obiecujące. Być może w programie przyszłorocznej edycji konwencji warto znaleźć miejsce dla takiego konkursu?

Zobacz też:

• Body Art Convention 2012 w Warszawie [zdjęcia]