MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Piotrkowianin walczy z polskim importerem auta

Karolina Wojna
Wojciech Zadumiński podreśla, że nie chodzi o pieniądze, ale o bezpieczeństwo i zasady
Wojciech Zadumiński podreśla, że nie chodzi o pieniądze, ale o bezpieczeństwo i zasady
Gdy Wojciech Zadumiński kupował nowe audi A6, liczył na niezawodność i klasę marki. Niestety, jak twierdzi, tej klasy zabrakło podczas obsługi serwisowej samochodu.

Gdy Wojciech Zadumiński kupował nowe audi A6, liczył na niezawodność i klasę marki. Niestety, jak twierdzi, tej klasy zabrakło podczas obsługi serwisowej samochodu. Od dwóch miesięcy "baruje się" najpierw z serwisem firmowym Audi, teraz z importerem marki, domagając się uznania reklamacji i zwrotu kosztów wymiany klocków hamulcowych.

Zadumiński uważa, że klocki, które się starły już po 17 tys. km ostrożnej jazdy po dobrych drogach, były wadliwe. Zdaniem importera auta, spółki Kulczyk Tradex, starły się, bo piotrkowianin jeździł audi po nawierzchniach bardzo złej jakości. - Czyli po polskich drogach - śmieje się Zadumiński, ale wcale mu nie do śmiechu.

Auto, warte ok. 200 tys. zł, kupił niewiele ponad rok temu. Po przejechaniu ok. 14 tys. km pojechał do autoryzowanego serwisu w Łodzi na przegląd, który wypadł bardzo dobrze. Trzy tysiące kilometrów później w aucie zaświeciła się kontrolka hamulca. Znów wstawił auto do serwisu, gdzie zaizolowano jeden z kabelków. Następnego dnia wrócił jednak do naprawy, bo kontrolka znów się świeciła. Tym razem zdumiony usłyszał, że... nie ma klocków hamulcowych. Decyzja fachowców była jedna: trzeba je wymienić, ale na koszt właściciela auta.

- Tylko poprosiłem o wymontowane klocki - zaznacza piotrkowianin, który zniszczone elementy oddał do ekspertyzy.

Krzysztof Włodarczyk, rzeczoznawca samochodowy, łapie się za głowę. Według niego to ewidentna wada lub efekt złego montażu. Klocki, nie dość że starły się już po 17 tys. km, a norma wynosi przeciętnie ok. 40 tys. km, to w dodatku nierównomiernie, i to do tego stopnia, że na okładzinach widoczne były ślady zwęgleń. Według biura obsługi klienta firmy Kulczyk Tradex, to jednak za mało, aby wymienić klocki na koszt firmy.

Leszek Kempiński, Audi PR manager, wyjaśnia, że szybkie zużycie klocków to kwestia eksploatacji auta. BOK importera twierdzi, że Zadumiński niewystarczająco dbał o układ jezdny auta, czyli jeździł po zabłoconych nawierzchniach bardzo złej jakości. A to w wypadku zamontowanych w audi obręczy kół ułatwia dostęp zanieczyszczeń do tarczy i klocków hamulcowych. Reklamacja piotrkowianina została trzykrotnie odrzucona.

- Śmiało można powiedzieć, że samochód, mimo wyjątkowo niekorzystnych warunków eksploatacji, nie zawiódł - zaznacza jednak Kempiński.

O zawodzie mówi natomiast właściciel, który jak podkreśla, jest kierowcą ostrożnym.

- Trzecią reklamację pani z biura obsługi klienta pisała sama, bo ja już pisania odmówiłem. I sama na nią odpowiedziała - mówi piotrkowianin, który całą korespondencję przetłumaczył na język niemiecki i wysłał do Niemiec, do producenta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja radzi jak zaplanować podróż

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto