Pit Bull z Opola myśli tylko o wygranej

Opolanin przygodę ze sportem rozpoczął od koszykówki. Później przerzucił się na sporty walki, a zwłaszcza na brazylijskie jiu jitsu. W nim był wicemistrzem świata i mistrzem Europy. Od kilku lat walczy w formule MMA (mieszane sztuki walki). Bilans 30-letniego Grabowskiego to 11 wygranych i ani jednej porażki. Jego przeciwnik Michał „Masakra" Kita ma bilans 10-3. Kita jest pierwszy w rankingu MMA w Polsce w wadze ciężkiej. Damian Grabowski zajmuje w nim drugie miejsce. 12 czerwca, na gali „Beast Of The East" w Gdyni, dojdzie więc do starcia dwóch najlepszych polskich zawodników wagi ciężkiej.- To najpoważniejsza walka w karierze?- Każda jest ważna i do każdej trzeba się sumiennie przygotować. To kolejna walka na drodze do celu. Jest nim zostanie najlepszym zawodnikiem MMA, a także zdobycie pasa mistrzowskiego którejś z największych organizacji MMA na świecie: w USA, czy Japonii. Z punktu widzenia marketingowego w naszym kraju i światku sportów walki, promocyjnie i reklamowo jest to chyba najpoważniejsza walka w Polsce - starcie dwóch zawodników wagi ciężkiej z bardzo dobrym bilansem. Znana szerszej publiczności walka Mariusza Pudzianowskiego z Andrzejem Najmanem to przy tym pikuś, nawet przedstawienie. Moje starcie z Kitą będzie naprawdę emocjonującą walką.- Jaka jest stawka pojedynku Grabowski - Kita?- To walka wieczoru bardzo poważnej gali „Beast Of The East". Organizatorzy z prestiżowej holenderskiej federacji promują ją jako starcie o miano najlepszego ciężkiego zawodnika w Polsce. Będę walczył po takich sławach formuły K1 jak: Chabari, Lima i największa gwiazda Albert Krauz - dwukrotny mistrz świata K1. Już sam fakt, że mam walkę wieczoru w takim gronie ma dla mnie ogromne znaczenie.- Co pan wie o przeciwniku?- Kita wywodzi się z zapasów, a warunki fizyczne ma bardzo zbliżone do moich. Waży 102-103 kg i ma 185 cm wzrostu. Mój rywal pochodzi z Katowic, ale mieszka i trenuje w dobrym teamie MMA w Holandii. Dla mnie to jednak mało ważne. Koncentruje się tylko na zwycięstwie i to jest mój cel na 12 czerwca. Wyjdę na ring i zacznę działać z potężną siłą. Zrobię wszystko, by wrócić do Opola jako zwycięzca.- Jak wyglądają przygotowania do walki?- Dokładnie tak samo jak do każdej wcześniejszej. Nie zmienia się tego, co 11 razy zdało egzamin i zadziałało. Trenuję dwa razy dziennie z moimi kolegami z klubu Lutadores, z zapaśnikami z Krapkowic, a nawet do cięższego przepychania się zapraszam opolskich strongmanów. Oprócz tego jeżdżę na sparingi do moich kolegów z poznańskiego Gamenes Team.- W przypadku wygranej pojawi się szansa na coraz ciekawsze walki?- Mam już podpisany kontrakt z trzecią największą organizacja w USA - Bellator FC i pierwszy pojedynek stocze 12 sierpnia w turnieju o pas mistrza świata tej organizacji. Także walka z Kitą jest dobrym przetarciem przed turniejem w Stanach.- Skąd pomysł na przydomek „Pit Bull"?- W zeszłym roku, gdy wygrałem turniej wagi ciężkiej w Wiedniu z udziałem 16 zawodników, wchodziłem do octagonu (klatki - dop. red.) w bluzie i spodenkach firmy Pit Bull. Wszystkie walki skończyłem tam przed czasem. Po pierwszej, dość szybkiej zakończonej nokautem, prowadzący imprezę zapowiadał mnie Damian „Polish pit bull" Grabowski. Tak to się zaczęło i chyba jest to chwytliwy pseudonim „artystyczny". W każdym razie przyjął się.- W jaki sposób będzie można zobaczyć pańską walkę w Gdyni?- Będzie ona retransmitowana w stacji Canal Plus, być może już na drugi dzień. Mam też niespodziankę dla kibiców. Specjalnie zarezerwowałem i przywiozłem do Opola bilety na walkę. Są one do kupienia w sklepie „Skate Shop", który jest w „Kaskadzie" przy ul Ozimskiej. Kosztują 60 zł i są one w jednym sektorze. Karty wstępu można także kupić we wszystkich punktach, które sprzedają bilety firm Eventim i Ticket Pro, czyli sklepach Empik i w internecie.