Plakaty zniknęły,bo straż miejska groziła karami

Paskudne to jest. I taką złość budzi. No bo jak można napaskudzić i zostawić bez posprzątania? Do tego w cudzym mieście? - mówił nam kilka dni temu Waldemar Czapiak, spotkany na chodniku przy ul. Warszawskiej. Nieprzypadkowe było to miejsce: ciągle, choć eurowybory były w maju, straszyły tu plakaty wyborcze. Na blaszanym płocie naliczyliśmy ich w sumie ponad 20.Zobacz też: Przystanek Woodstock 2014 - program, koncerty, goście Zadzwoniliśmy do straży miejskiej. - Wiemy o tym problemie. Przygotowaliśmy dokumentację fotograficzną i na bieżąco sprawdzaliśmy, skąd po wyborach znikają reklamy wyborcze. Tylko tu się ostały - powiedział nam w piątek komendant Czesław Matuszak.Dodał, że swoich ulotek nie pościągały tylko dwa komitety: Platforma Obywatelska i Polska Razem Jarosława Gowina. Nasze obserwacje były identyczne. Na większości plakatów była Bożenna Bukiewicz oraz Marek Zagóski i Jarosław Gowin z Polski Razem.Komendant zapewnił nas, że wysłał do tych partii pisma. - Jeśli byłyby one bezskuteczne, możemy skierować sprawę do sądu. Ale wierzę, że osoby odpowiedzialne za kampanię posprzątają po sobie.Na drugi dzień rano sprawdziliśmy: płot był... wyjątkowo czysty. Tak dokładnie to nie był umyty od - lekko licząc - 10 lat. Wynajęta firma sprzątająca nie tylko zdarła wyborcze ulotki, ale wręcz wypucowała blaszane ogrodzenie.Matuszak nie krył wczoraj zadowolenia. - Cieszy mnie taka reakcja. Trzeba było, co prawda, poczekać do weekendu, ale jest już po sprawie. W ogóle co wybory, to jest w tym „plakatowym" temacie lepiej - zauważył wczoraj komendant Matuszak.Przypomnijmy: smutnym rekordem w tej kategorii był kandydat na posła Krzysztof Bosak. Znany działacz prawicowy z Zielonej Góry w latach 2005 - 2007 zalepił swoją podbizną setki miejsc. Sporo z nich upaćkał nielegalnie. Niektóre straszyły miesiącami.Wzorem może być SLD. Gdy na początku niedawnej kampanii do europarlamentu zauważyliśmy rozlepione na dziko plakaty ich kandydata, pościągano je natychmiast.