PlusLiga siatkarzy: Wymęczone zwycięstwo Politechniki z Fartem (RELACJA)

- Był to dla nas bardzo trudny mecz. Tak to już czasem jest, że mimo starań, siły i sprytu wkładanych w ataki, przeciwnik podbija wszystkie piłki - ocenił trener Radosław Panas. - My dodatkowo popełniliśmy ogrom własnych błędów. Oddaliśmy przez to przeciwnikom aż dwa sety. To nie powinno nam się zdarzyć. Najważniejsze jednak, że przy słabej grze potrafiliśmy podnieść się i wygrać spotkanie - dodał szkoleniowiec.

Mecz był szarpany. Zawodnicy bardzo efektowne i udane zagrania przeplatali kiksami i pomyłkami. Trudno wskazać wyróżniających się graczy. W ocenie komisarza meczu na tytuł MVP zasłużył Robert Prygiel.

Pierwsze momenty meczu były wyrównane. Skutecznie atakowali Zbigniew Bartman i Michał Kubiak po stronie Politechniki oraz Sławomir Jungiewicz i Xavier Kapfer po stronie Fartu. Na pierwszej przerwie technicznej dzięki potężnej zagrywce Jungiewicza 8:6 prowadzili kielczanie. Warszawianie szybko jednak odrobili tę małą stratę i po asie serwisowym Roberta Prygla prowadzili 13:12. Przy stanie 14:12, po bloku Kubiaka na Jungiewiczu, czas wziął trener Dariusz Daszkiewicz i wybił tym z rytmu zagrywającego kapitana gospodarzy. Rezon stracił też Ardo Kreek, który nie skończył dwóch ataków z rzędu i po chwili to Fart prowadził 17:16. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, bo dzięki świetnej grze na kontrze Bartmana i pojedynczym bloku Marcina Nowaka, przy stanie 21:19 drugi czas wziął trener Daszkiewicz. Nie udało mu się zatrzymać Akademików, którzy po "gwoździu" z krótkiej Kreeka zwyciężyli 25:23.

Do drugiej partii siatkarze Politechniki przystąpili nieskoncentrowani. Po błędach w ataku Prygla i Bartmana kielczanie prowadzili już 5:1. Kiedy autowe zbicie "dołożył" też Marcin Nowak, przy stanie 8:3 zespoły zeszły na przerwę techniczną. Po powrocie na parkiet Politechnice, mimo chwili odpoczynku, nadal nie kleiła się gra. Trener Panas dokonał podwójnej zmiany: Maikela Salasa zastąpił Bartłomiejem Nerojem, a Roberta Prygla - Oleksandrem Statsenką. Kielczanie nie zwalniali jednak ręki. Po potężnej zagrywce Jungiewicza prowadzili już 13:5. "Inżynierom" nic się nie układało. Autowymi atakami z tej partii mogliby obdzielić cały mecz. Przy stanie 17:6 na boisku za Zbigniewa Bartmana pojawił się Wojciech Żaliński i od razu popisał się dobrym atakiem. Poderwał tym do gry swoich kolegów. Po bloku Statsenki na Kapferze i asie serwisowym Neroja na tablicy widniał wynik 17:9. Stołeczni uspokoili swoją grę i zaczęli skutecznie atakować, ale strata była zbyt duża. Set padł łupem kielczan; 25:15.

Podwójne odbicie Ludovica Castarda, atak z przechodzącej Oleksandra Statsenki i blok Ardo Kreeka - tak wyglądały pierwsze akcje trzeciej odsłony, po których Politechnika prowadziła 3:0 i o czas poprosił Dariusz Daszkiewicz. Jego podopieczni szybko odrobili straty i niewiele później prowadzili 6:5. Po efektownym bloku Kubiaka na Kapferze ponownie przeważali stołeczni; 7:6. Znów zaczęli się oni jednak mylić i nie kończyli ataków, na skutek czego na drugiej przerwie technicznej przegrywali 14:16. Po autowym zbiciu Jungiewicza na tablicy znowu widniał remis; po 16. Po bloku Kreeka na Jungiewiczu "Inżynierowie" objęli prowadzenie, którego długo nie oddawali. Zdarzyło się to w najgorszym dla nich momencie - w końcówce seta. Kiedy Robert Szczerbaniuk w pojedynkę zatrzymał Marcina Nowaka i Fart wyszedł na prowadzenie 23:22, czas wziął Radosław Panas. Nie udało mu się jednak pomóc zawodnikom. Po kontrze Castarda i bloku Jungiewicza na Kubiaku Fart zakończył partię na swoją korzyść; 25:22.

Więcej w serwisie azspw.com

AZS Politechnika Warszawska - Fart Kielce
3-2 (25:23, 15:25, 22:25, 25:22, 15:12)

Skład Politechniki: Maikel Salas Moreno, Robert Prygiel, Zbigniew Bartman, Michał Kubiak, Ardo Kreek, Marcin Nowak, Damian Wojtaszek (libero) oraz Oleksandr Statsenko, Bartłomiej Neroj, Krzysztof Wierzbowski, Wojciech Żaliński;

Skład Fartu: Maciej Dobrowolski, Sławomir Jungiewicz, Xavier Kapfer, Ludovic Castard, Miłosz Zniszczoł, Robert Szczerbaniuk, Richard Lambourne (libero) oraz Jan Król, Adam Kamiński.