Szpitale wyczerpały już limity podpisane z NFZ-em, a za dodatkowe usługi fundusz zapłacić nie chce. Chirurgia naczyniowa - jedyny na Podkarpaciu oddział tej specjalności wykonał w tym roku ponad tysiąc operacji. Całoroczny kontrakt skończył się już w lipcu. Lekarze bezradnie rozkładają ręce. Sytuacja jest absurdalna, chorzy muszą być leczeni przez cały rok a nie tylko przez trzy pierwsze kwartały. Ale każdy zabieg przekraczający limit zawarty w umowie z NFZ-tem to koszty, które obciążają konto i tak zadłużonego szpitala. A szans na pieniądze za tak zwane nadwykonania nie ma żadnych. Stąd decyzja dyrekcji o wstrzymaniu niemal wszystkich tzw. planowych przyjęć.
Szpitalowi w Mielcu NFZ jest winien prawie 9 milionów złotych. Aby dotrwać do grudnia zapadła decyzja że przyjmowani są tylko pacjenci z zagrożeniem życia. Podobna sytuacja jest w sanockim szpitalu. Zdaniem dyrektora szpitala innego wyjścia nie było, podjęto więc konkretne decyzje o ograniczeniu liczby przyjmowanych pacjentów. Lekarze i tak zastanawiają się jak ich oddziały - już bez kontraktów - przetrwają kolejne dwa miesiące. Jak mówi Adam Uryniak, chirurg naczyniowy, już są kolejki do pilnych operacji. - "Mamy dziesięciu pacjentów czekających w kolejce z tętniakami aorty. Kto ma im to powiedzieć dyrektor, fundusz czy kto? Jak powiedzieć tym pacjentom: ktoś z Was musi umrzeć”...
Już wcześniej ograniczenia planowych przyjęć, badań i operacji wprowadziły między innymi szpital w Przemyślu, Stalowej Woli, Tarnobrzegu, Krośnie i dwa największe w Rzeszowie.
Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?