Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pogorzelcom ze Stobiernej pomaga cała okolica

Redakcja
- Kochaliśmy te koniki całym sercem, były naszym źródłem utrzymania – ociera łzy Bogusław Kłusek. – Dzięki dobrym ludziom przetrwamy ten dramat – wierzy pani Małgorzata, żona gospodarza.

Tydzień temu ogień strawił stodołę i stajnię Kłusków. Pożar wybuchł prawdopodobnie z powodu zwarcia w instalacji elektrycznej. Rodzina straciła ciągnik, sprzęt rolniczy, kilkaset bali słomy i siana, kilkanaście ton zboża i kilkadziesiąt zwierząt. – Spaliły się dwie owce, koza, około 70 kur i kaczek, sześć klaczy, cztery źrebaki, kucyk. To niemal cały nasz dobytek, dla mnie bezcenny – mówi drżącym głosem pan Bogusław. 13-latek uratował jedną klacz Gdy pojawił się ogień gospodarz był poza domem. – Ja gotowałam obiad, przybiegł najmłodszy syn, Konrad. Krzyczał, że stodoła się pali – wspomina pani Małgorzata. 13-letni chłopak rzucił się na ratunek uwięzionym w stajni zwierzętom. – Syn zdołał wyprowadzić jedną klacz, nie pozwoliłam mu wrócić po następne. Później okazało się, że poparzył dłonie – nie kryje emocji kobieta. Pożogę gasiło 44 strażaków z 10 zastępów PSP i OSP. Gdy tylko udało się opanować żywioł, z pomocą pospieszyli sąsiedzi, przyjaciele, rodzina. – Ludzie są wspaniali. Sprzątali z nami pogorzelisko, powtarzali, że nas nie zostawią, że trzeba dalej żyć. Przynosili nam zakupy, chleby, wędliny. Był też wójt, obiecał wsparcie – wzrusza się pani Małgorzata. Po 10 tys. od gminy i dobrych ludzi Kłuskowie wychowują trzech synów, to uczniowie podstawówki, gimnazjum i szkoły ponadgimnazjalnej. Dobytek, który przepadł, nie był ubezpieczony. – Właściciel gospodarstwa jest bardzo lubiany. Dowoził ludziom drzewo z lasu, woził nowożeńców bryczką do ślubu, organizował kuligi. Konie były głównym źródłem utrzymania i największą miłością tej rodziny. Trzeba jej pomóc, ludzie dają, co mają. Członkowie rady parafialnej i sołeckiej zebrali już ok. 10 tys. zł – słyszymy w Stobiernej. - Gmina przekazała państwu Kłuskom 10 tys. zł zasiłku celowego – mówi natomiast Stanisław Rokosz, wójt gm. Dębica. Dopowiada, że zwrócił się też do producentów i hurtowników o upusty na materiały potrzebne do odbudowy strawionych przez ogień budynków gospodarczych.– Tego teraz najbardziej nam trzeba, materiałów. Chcemy przykryć ocalałe mury. Wierzymy, że jeśli tylko dostaniemy zniżki albo możliwość zakupów na raty, to uda się szybko odbudować stajnię i stodołę. Na kupno koników pewnie jeszcze długo nie będzie nas stać –  martwi się pan Bogusław.  *** KAŻDY, KTO CHCIAŁBY POMÓC RODZINIE KŁUSKÓW może kontaktować się z Gminnym Ośrodkiem Pomocy Społecznej gm. Dębica (nr tel. 14 680-33-33). 

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto