Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pomagają i też chcą pomocy

Redakcja
Wioletta Mordasiewicz
Opieka społeczna odmówiła pieniędzy na żywność małżeństwu, które zajmuje się krewną, chorą na stwardnienie rozsiane. Stoi bowiem na stanowisku, że zrobiła co mogła, aby pomóc opiekunom kobiety.

45-letnia kobieta, chora na stwardnienie rozsiane, po śmierci męża chciała resztę życia spędzić w domu opieki w Bornem Sulinowie. Mieszkający w Chociwlu brat nie chciał do tego dopuścić. Zdecydował, że będzie się nią opiekował. Wprowadził się do niej razem z bezrobotną żoną. Zrezygnował z planów prowadzenia własnego biznesu. Za to, że sprawuje opiekę nad chorą siostrą dostaje świadczenie pielęgnacyjne, 520 zł miesięcznie.– Siostrą trzeba zajmować się całą dobę – opowiada Sylwester Słowiński, mieszkaniec os. Lotnisko w Stargardzie. – Jedna osoba nie da sobie z tym rady sama. Przy chorej trzeba być cały czas, bo może zadławić się flegmą. Trzeba ją oklepywać, rozprostowywać ręce, bo ma skurcze. Trzeba załatwiać formalności, wizyty u lekarzy. Do opieki nad siostrą potrzebne są dwie osoby. Bożena Domińczak w ogóle się nie porusza. Aby ją umyć małżeństwo musi przenieść ją za pomocą podnośnika. Potem z niego na wózek inwalidzki i zawieźć do łazienki pod prysznic. Trzeba chorą karmić, przewijać. Sylwester Słowiński z żoną wystąpili do opieki społecznej w Stargardzie o pomoc finansową na żywność, bo z 520 zł miesięcznie ciężko im się utrzymać. Renta chorej ledwie starcza na opłaty za mieszkanie, leki i środki pielęgnacyjne. Ale odpowiedź stargardzkiego MOPS była odmowna. Małżonkowie są rozgoryczeni.– Gdybyśmy oddali siostrę męża do domu opieki to miasto musiałoby dopłacać prawie 1800 zł do jej utrzymania – mówi Zofia Słowińska. Ona ma tylko nieco ponad 900 zł renty. My wzięliśmy na siebie cały ciężar opieki. Jesteśmy z chorą całyczas. A MOPS nie chce nas wspomóc. MOPS w Stargardzie tłumaczy, że pani Zofii proponowano kontrakt socjalny. Po przeszkoleniu w Centrum Integracji Społecznej działającym w Caritas mogłaby zostać opiekunką domową.– Popracowałaby kilka godzin dziennie u innych podopiecznych i zarabiałaby własne pieniądze – mówi Danuta Bojarska, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Stargardzie. – Miałaby też czas na opiekę nad siostrą męża. Ale ona odmówiła. Chcieliśmy temu małżeństwu pomóc. Dwie osoby do opieki nad chorą nie są potrzebne non stop. Tym bardziej, że do niej chodzą też nasze opiekunki. Jedno z nich powinno pójść do pracy, skoro taką możliwość stworzyliśmy. Dyrekcja MOPS dodaje, że pani Zofia może ponownie wystąpić z wnioskiem o zawarcie kontraktu socjalnego. 

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto