Pomyłka :)

Środa rano... Kończymy jeść śniadanie, gdy Kruszynka „Głuchoto jedna, Twój telefon Cię informuje, że dostałeś SMS-a". Patrzę na nią ździebko cielęcym wzrokiem ze znakami zapytania. Jaki telefon?! Nic nie słyszę! Przywidziało Ci się :)
Ale zanim przyszła moja kolejka na zrobienie sobie kawy, idę do biurka. Faktycznie, jest! MMS od młodszej siostrzyczki. Otwieram i nie chcę wierzyć oczom. Zrobiła zdjęcie z jakiegoś folderu czy pojechała na wycieczkę? Na zdjęciu widzę plażę, piękną, błękitną wodę i na horyzoncie zarys lądu. Mnie natychmiast skojarzyły się widoki z nad Morza Czerwonego. Ale pojechała i nic nie powiedziała?
Gonię z telefonem do Kruszynki (już zrobiła sobie kawę) i pokazuję jej zdjęcie. Całkiem naturalne, przy moich wątpliwościach, wydaje mi się pytanie: Nie wiesz, gdzie Ona wyjechała? Kruszynka patrzy na zdjęcie... Przecież to plaża w Egipcie, nad Morzem Czerwonym.
Aby się upewnić, że w końcu siostrzyczka wyruszyła w świat, dzwonię do niej z pytaniem: „Gdzie Ty jesteś?" I słyszę „No przecież w DOMU! Zrobiłam Ci zdjęcie przez szybę z sypialni. U nas taki śnieg, że aż oczy bolą patrzeć! Gdy jej powiedziałem, że wciska mi kit, bo na zdjęciu jest egipska plaża, usłyszałem taki rechot, że aż zrobiło mi się głupio! Jak opanowała ten paroksyzm, obiecała, że prześle mi inne zdjęcie, gdzie na pewno zobaczę, że Łomża została przysypana śniegiem.
Chwilę później przyszła Psotka. Nic nie mówię, tylko pokazuję jej zdjęcie i pytam, co na nim widzi. „Dziadek! Przecież to plaża!"
Po godzinie 08.00 dzwonię jeszcze raz do siostrzyczki. Ta rechocze mi w ucho i w końcu słyszę: „Wiesz, kierowniczka też na tym zdjęciu zobaczyła plażę".
Dziś Dziuńka podesłała mi powiększone zdjęcia. Faktycznie – śnieg w Łomży. Na małym zdjęciu biel kojarzyła się z piaskiem, cień – z wodami Morza Czerwonego, a zabudowania po drugiej stronie Szosy Zambrowskiej – z dalekim lądem.
Wniosek – małe ZAWSZE jest piękne :)
Manro