Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powiat bocheński: powódź zniszczyła życie wielu rolnikom

Małgorzata Więcek-Cebula
To będzie ciężki rok przyznają zgodnie Maria i Andrzej Kołodziejowie z Grobli - straciliśmy wszystko
To będzie ciężki rok przyznają zgodnie Maria i Andrzej Kołodziejowie z Grobli - straciliśmy wszystko Małgorzata Więcek-Cebula
Majowe ulewy i wielka powódź, która była ich konsekwencją, zburzyły spokojne dotąd życie Kołodziejów. Jeszcze nigdy do tej pory nie zastanawiali się, skąd wezmą pieniądze na życie. Teraz coraz częściej o tym myślą. Wydarzenia sprzed kilku tygodni sprawiły, że ten rok, ale także kolejne lata będą jednym wielkim problemem.

Powódź, która nawiedziła gminę Drwinia, dotarła także do ich niewielkiej wioski - Grobli. To tu mieszkają Maria i Andrzej Kołodziejowie. Tutaj też mają - a raczej mieli sad, ale też pola, na których uprawiali głównie groch.

Rolnictwo z którego się do tej pory utrzymywali, było w zasadzie jedynym źródłem dochodu czterosobowej rodziny. Nie licząc drobnych prac chałupniczych (szycie, haftowanie), które wykonuje pani Maria.

Woda zalała ich pola w połowie maja a na początku czerwca zabrała wszystko.

- Mieliśmy ponad 30 arów odsadzonych grochem. Do tej pory na tym polu stoi woda. Jeszcze się łudziłem, że uda się coś uratować, dziś jednak już wiem, że nic z tego nie będzie - mówi Andrzej Kołodziej.

Nie obrodzą także wczesne czereśnie, jabłonie, grusze ani morele.

- Szkoda mi bardzo, bo oprócz tego, że żadnych owoców nie sprzedamy, jak to robiliśmy do tej pory, w tym roku pewnie nie będę mogła zrobić żadnych przetworów - żali się pani Maria.

Wszystko jednak wskazuje na to, że ten rok nie będzie jedynym, który przyniesie problemy dla Kołodziejów.
Woda, która przeszła przez ich gospodarstwo, połamała większość drzew w sporym sadzie. Są wśród nich i takie, które po przejściu wielkiej wody pokryły się grzybem.

- Aż strach byłoby zjeść owoce, które obrodzi takie drzewo. Przecież ta sama woda, która nas zalała, podmyła też cmentarze, studzienki kanalizacyjne i szamba - wylicza gospodarz z Grobli.

Kołodziejowie, pozbawieni jedynego dochodu, wystąpili do gminy o pomoc. Do tej pory jednak nie odezwał się do nich ani jeden urzędnik.

- Czekamy cierpliwie, mając nadzieje, że znajdą się fundusze, aby nam pomóc. Jeśli nie będą to samorządowe środki, to być może urzędnicy wskażą nam, gdzie można ich szukać poza terenem gminy - mówi pan Andrzej.

Rodzina z trwogą myśli o tym, co będzie we wrześniu, kiedy do szkoły trzeba będzie wyprawić dwóch synów. Do tej pory tego typu zakupy nie były problemem. Rodzina sprzedawała groch, ale także warzywa z dużego sadu.

- Chłopcy uczą się bardzo dobrze. Trzeba im kupić podręczniki, zeszyty, przybory szkolne, a także ubrania. Nie wiem, skąd na to wszystko weźmiemy pieniądze - mówi pani Maria.

Problem ma także Franciszek Podsiadło jeden z dalszych sąsiadów Kołodziejów.
- Zostałem z niczym - mówi rolnik i pokazuje ślady po wodzie, jakie pozostały na jednym z jego budynków gospodarczych. Koło jego domu woda nadal zalega, a wokół unosi się niesamowity odór.

- Nie mówiąc już o robactwie, wężach i szczurach, z którymi nie dajemy sobie rady - podkreśla pan Franciszek.
Starszy człowiek jest bezradny, czeka na pomoc z urzędu gminy. Ta jednak nie nadchodzi.

- Sam nie wiem, co będę robił w tym roku. Uprawiać niczego już na pewno nie mogę, woda wszystko zniszczyła. Pola wokół domu mam zamulone - dodaje - nawet wejść się nie da, bo człowiek się zapada.

Nieciekawie jest także w rodzinie Andrzeja Tokarza z Grobli.
- Zniszczone mamy całe podwórko, dziesiątki iglaków, które dopiero co posadziłem. Teraz nadają się tylko do wyrzucenia - mówi zrozpaczony mężczyzna.

W tragicznym stanie jest pole, na którym rodzina zasadziła warzywa dla swoich potrzeb.
- Wszystkto gnije, nic się nie uratuje, musimy to wyrzucić. W tym roku, niestety, ale nie będziemy mieć swoich warzyw. Trzeba będzie robić zakupy w sklepie lub na targu - dodaje pan Andrzej.

W podobnej sytuacji, jak mieszkańcy Grobli, są tysiące rolników w całym powiecie bocheńskim i brzeskim.

Powódź, z którą walczyli przez kilka tygodni, odchodząc pozostawiła po sobie przerażający obraz - na zalanych polach zboże już nie wyrośnie, nie będzie ziemniaków, marchewki, buraków a także wszystkich innych warzyw gruntowych.

Brak odbije się na ich cenach. Już w tej chwili ceny proponowane przez rolników, którym woda nie zabrała upraw, są dużo wyższe niż o tej porze w roku ubiegłym.

- Ten na pewno spory wzrost cen uderzy w nas wszystkich, droższa żywność oznacza większe wydatki i konieczność rezygnacji z wielu rzeczy, na które do tej pory było nas bez problemu stać - żali się Maria Maliszczak, mieszkanka Bochni.

Ze Stanisławem Odrobiną, sekretarzem UG w Drwini, rozmawia Małgorzata Więcek

Mieszkańcy gminy Drwinia boją się, że nie ma pieniędzy dla tych, którzy w wyniku powodzi stracili uprawy...
Zdaję sobie sprawę, że jest pewne zaniepokojenie, przyznanie tych środków nie zależy jednak tylko od nas. Mieszkańcy składali w urzędzie wnioski. Przesłaliśmy je zgodnie z procedurą do Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie. Wiem, że w ciągu tygodnia przyjadą do nas przedstawiciele Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa i razem z naszymi urzędnikami odwiedzą tych gospodarzy, którzy stracili uprawy.

A co z inną pomocą?
Od wtorku wypłacamy zasiłki rodzinom, którym woda zalała domy. To pomoc w zależności od zniszczeń wynosząca od 2 do 6 tys. zł. Udało się też wysłać dzieci z rodzin powodzian na letni wypoczynek do Piwnicznej. Przygotowujemy wyjazd dla grupy 50 uczniów na Mazury.

Ludzie skarżą się na komary.
Odkomarzenie całej gminy kosztowałoby nas około miliona zł. Drwinia to ponad 10 tys. ha. Odkomarzenie tylko jednego ha kosztuje 100 zł. Zastanawiamy się, aby coś zrobić na terenach zamieszkanych. Potrzeba nam na to jednak 150 tys. zł

Gmina ich nie ma?
Do tej pory akcja powodziowa kosztowała nas ponad 400 tysięcy złotych. Dostaliśmy 125 tysięcy. Pozostałe środki musieliśmy zabrać z budżetu. Warto przypomnieć, że był on konstruowany w październiku ubiegłego roku. Wtedy nikt z nas o takim kataklizmie, jak powódź nawet nie myślał.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto