Powiat Giżycko. Pusta kieszeń sołtysa

Spada społeczna ranga funkcji sołtysa. Niegdyś przez jego ręce przechodziło większość wiejskich
spraw, teraz mają niewiele pracy. Maleją też ich dochody.

Wynagrodzenie sołtysów regulują rady gmin. Składa się ono zazwyczaj z procentowo ustalonej
kwoty od zebranych podatków (głównie rolnego i od nieruchomości). Czasami pobierają jeszcze
miesięczny ryczałt. W powiecie giżyckim jest 175 sołtysów.

- Swoją funkcję sprawuję już trzecią kadencję - mówi Maria Szyrwińska, sołtys Wilkas w gminie
Giżycko, zamieszkałych przez ok. 2 tys. osób. - Pobieram miesięczny ryczałt 228 zł netto. Mam
jeszcze 5 procent od zebranych podatków, ale teraz większość ludzi wpłaca je bezpośrednio na
konto gminy. Pieniądze wystarczają zaledwie na dojazdy i opłacenie rachunku telefonicznego, a
zajęć nie brakuje.
- Funkcja sołtysa w naszej gminie jest autentycznie społeczna - twierdzi Tomasz Pieluchowski,
wójt Wydmin. - Otrzymują oni obecnie śmieszne pieniądze, może ze 100 zł miesięcznie i o
dochodach raczej nie można tu mówić.
W opini samorządowców ogólny brak pieniędzy odbija się również na tej funkcji. Coraz mniej
chętnych jest do jej wykonywania.

- W dużych, bogatych wioskach sołtysi mogą zarobić nawet kilkaset złotych miesięcznie -
komentuje Stanisław Soczewka, wiceburmistrz Węgorzewa. - Nie opłaca się być na tym stanowisku
tam, gdzie jest 2-3 gospodarzy.
W gminie Węgorzewo zarobek sołtysa to 10 procent od zebranych podatków oraz niewielkie diety za
uczestnictwo w sesjach. W dużych wsiach, jak Radzieje czy Ogonki, zainteresowanie funkcją jest
duże, w niewielkich prawie żadne. Dodatkowo, węgorzewscy radni postanowili zlikwidować częściową
odpłatność za telefon, z którego mogli korzystać mieszkańcy.
- Słyszałam, że chcą opodatkować nasz ryczałt, więc będziemy mieli jeszcze mniej - podsumowuje
sołtys Wilkas.