- Szkoda, że było mało kibiców. Ale jeśli lublinian nie zachęciły do przybycia takie nazwiska, które zjechały do nas, to nie wiem, co jest w stanie ich przyciągnąć na stadion - stwierdził po meczu Piekutowski.
Sam zainteresowany w meczu nie zagrał. - Szkoda. Adam zawsze był pracowity na treningach i z nas dwóch, to ja byłem leniem - żartował Artur Sarnat, swego czasu klubowy kolega Piekutowskiego z Wisły, który zastąpił go między słupkami.
Brak głównego bohatera zrekompensowali pozostali aktorzy wczorajszego widowiska. Przy Zygmuntowskich zaprezentowała się plejada gwiazd. Po stronie krakowian, którzy nie przyjechali co prawda w najsilniejszym składzie, wystąpili m.in.: Piotr Brożek, Marcelo, Wojciech Łobodziński, czy Mauro Cantoro. Trykoty Przyjaciół Adama przywdziali natomiast: Mirosław Szymkowiak, Tomaszowie Frankowski i Kłos oraz Grzegorz Pater. - Patrząc na nazwiska rywali, obawiam się, że Wisła może przegrać pierwszy mecz w sezonie - śmiał się Maciej Skorża, trener Wisły.
Rzeczywistość okazała się jednak inna. Krakowianie górowali nad przeciwnikami i już po kwadransie prowadzili 3:0. Niemoc Przyjaciół Adama przełamał w 31 min Marcin Kuźba. Przy pozostałych bramkach dla nich spory udział miał natomiast... Filip Kurto, dwukrotnie faulując rywali w polu karnym. Jedenastki pewnie egzekwowali Frankowski i Jarosław Lato, a ten drugi dołożył ponadto jeszcze jedno trafienie z gry.
Słaba frekwencja zdziwiła i zmartwiła piłkarzy, którzy zastanawiali się, dlaczego tak mało ludzi zjawiło się na tak efektownym meczu (transmisję z niego przeprowadził Canal+). - Być może to przez obiekt, który odbiega od standardów nawet polskiej ligi. Inna sprawa, że młodzież ma teraz wiele innych, ciekawszych rzeczy do roboty - dywagował Mariusz Jop, obrońca Wisły.
Przyjaciele Adama Piekutowskiego - Wisła Kraków 4:11 (2:5). Widzów: 400. Sędziował: Zbigniew Zych z Lublina.
Bramki: Kuźba 31, Frankowski 45 z karnego, Lato 50, 63 z karnego - Piotr Brożek 5, 42, Burliga 7, Janik 14, Leszczak 32, 49, 74, Masiuda 55, Łobodziński 72, Rado 83, Kozieł 90
Przyjaciele Adama: Sarnat (46 Mańka) - Kłos (31 Michalski), Pietrasiak (71 Piątek), Stolarczyk (46 Dec), Brzyski (46 Paszulewicz) - Pater (71 Konieczny), Rachwał (46 Kulawik), Szymkowiak (59 Brzyski, 78 Prus), Lato - Kuźba (46 Moskal), Frankowski (46 Chwastek). Trener: Michał Probierz.
Wisła: Cebanu (32 Kurto, 72 Pawełek) - Alvarez (46 Kozieł), Cyzio, Marcelo (32 Rado), Janik - Burliga, Cantoro (72 Czerwiec), Jirsak (46 Masiuda), Łobodziński (72 Janas) - Piotr Brożek (46 Chrapek), Leszczak. Trener: Maciej Skorża.
Kontuzja zakończyła karierę Adama
Adam Piekutowski, wychowanek Lublinianki, na boiskach ekstraklasy rozegrał 56 spotkań, większość w barwach Wisły Kraków. To właśnie grając w tej drużynie osiągał największe sukcesy. Zdobył trzy razy mistrzostwo Polski i dwa puchary krajowe. Uczestniczył także w meczach eliminacji Ligi Mistrzów. W rundzie wiosennej sezonu 2005/2006 został wypożyczony przez Wisłę do Jagiellonii. Rozegrał tam dwa mecze, jednak w trzecim spotkaniu z Heko Czermno (5 kwietnia 2006 r.) doznał bardzo poważnej kontuzji więzadeł krzyżowych, która przerwała jego piłkarską karierę.
Po meczu powiedzieli:
Maciej Skorża, trener Wisły Kraków: - W ostatnim czasie już po raz drugi gościmy na Lubelszczyźnie i po raz kolejny zostaliśmy ciepło przyjęci. Miło się tu wraca, bo jest tutaj sporo naszych kibiców. Jeśli chodzi o mecz, od razu gdy tylko pojawiła się propozycja postanowiliśmy, że przyjeżdżamy. W pierwszej połowie wystawiłem najmocniejszy skład, w drugiej dałem pograć rezerwom. Po drugiej stronie było także sporo dobrych graczy, więc mecz mógł się podobać. Dla nas jednocześnie był to mecz towarzyski i sprawdzian podczas ligowej przerwy.
Adam Piekutowski, bohater imprezy: - Jestem niezmiernie szczęśliwy, że dla mnie zjechała do Lublina zarówno Wisła jak i tylu moich kolegów z boiska. Pomysł zorganizowania meczu pojawił się miesiąc temu, to wszystko było organizowane na wariackich papierach, a jednak się udało. Szkoda tylko, że nie dopisała publiczność. Tym którzy przyszli dziękuję, ale czuję niedosyt. Warto było przyjść, bo Wisła szybko nie przyjedzie, a takich gwiazd prędko w lublinie nie zobaczymy. Łezka mi się zakręciła w oku gdy wszedłem na murawę.
Derby Trójmiasta: oprawa meczu Lechia Gdańsk - Arka Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?