MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Pożegnanie z piłką w gwiazdorskim gronie

Tomasz Biaduń, Kamil Balcerek
Adam Piekutowski odebrał wiele prezentów od kolegów.
Adam Piekutowski odebrał wiele prezentów od kolegów. Fot. www.kontra.com.pl
Tylko 400 osób przyszło na pożegnalny mecz Adama Piekutowskiego rozegrany między jego kolegami a aktualnymi mistrzami Polski, Wisłą Kraków. Dochód ze spotkania był przeznaczony dla byłego golkipera Wisły i wychowanka Lublinianki, który zmaga się z fatalną kontuzją kolana.

- Szkoda, że było mało kibiców. Ale jeśli lublinian nie zachęciły do przybycia takie nazwiska, które zjechały do nas, to nie wiem, co jest w stanie ich przyciągnąć na stadion - stwierdził po meczu Piekutowski.

Sam zainteresowany w meczu nie zagrał. - Szkoda. Adam zawsze był pracowity na treningach i z nas dwóch, to ja byłem leniem - żartował Artur Sarnat, swego czasu klubowy kolega Piekutowskiego z Wisły, który zastąpił go między słupkami.

Brak głównego bohatera zrekompensowali pozostali aktorzy wczorajszego widowiska. Przy Zygmuntowskich zaprezentowała się plejada gwiazd. Po stronie krakowian, którzy nie przyjechali co prawda w najsilniejszym składzie, wystąpili m.in.: Piotr Brożek, Marcelo, Wojciech Łobodziński, czy Mauro Cantoro. Trykoty Przyjaciół Adama przywdziali natomiast: Mirosław Szymkowiak, Tomaszowie Frankowski i Kłos oraz Grzegorz Pater. - Patrząc na nazwiska rywali, obawiam się, że Wisła może przegrać pierwszy mecz w sezonie - śmiał się Maciej Skorża, trener Wisły.

Rzeczywistość okazała się jednak inna. Krakowianie górowali nad przeciwnikami i już po kwadransie prowadzili 3:0. Niemoc Przyjaciół Adama przełamał w 31 min Marcin Kuźba. Przy pozostałych bramkach dla nich spory udział miał natomiast... Filip Kurto, dwukrotnie faulując rywali w polu karnym. Jedenastki pewnie egzekwowali Frankowski i Jarosław Lato, a ten drugi dołożył ponadto jeszcze jedno trafienie z gry.

Słaba frekwencja zdziwiła i zmartwiła piłkarzy, którzy zastanawiali się, dlaczego tak mało ludzi zjawiło się na tak efektownym meczu (transmisję z niego przeprowadził Canal+). - Być może to przez obiekt, który odbiega od standardów nawet polskiej ligi. Inna sprawa, że młodzież ma teraz wiele innych, ciekawszych rzeczy do roboty - dywagował Mariusz Jop, obrońca Wisły.

Przyjaciele Adama Piekutowskiego - Wisła Kraków 4:11 (2:5). Widzów: 400. Sędziował: Zbigniew Zych z Lublina.

Bramki: Kuźba 31, Frankowski 45 z karnego, Lato 50, 63 z karnego - Piotr Brożek 5, 42, Burliga 7, Janik 14, Leszczak 32, 49, 74, Masiuda 55, Łobodziński 72, Rado 83, Kozieł 90

Przyjaciele Adama: Sarnat (46 Mańka) - Kłos (31 Michalski), Pietrasiak (71 Piątek), Stolarczyk (46 Dec), Brzyski (46 Paszulewicz) - Pater (71 Konieczny), Rachwał (46 Kulawik), Szymkowiak (59 Brzyski, 78 Prus), Lato - Kuźba (46 Moskal), Frankowski (46 Chwastek). Trener: Michał Probierz.

Wisła: Cebanu (32 Kurto, 72 Pawełek) - Alvarez (46 Kozieł), Cyzio, Marcelo (32 Rado), Janik - Burliga, Cantoro (72 Czerwiec), Jirsak (46 Masiuda), Łobodziński (72 Janas) - Piotr Brożek (46 Chrapek), Leszczak. Trener: Maciej Skorża.

Kontuzja zakończyła karierę Adama

Adam Piekutowski, wychowanek Lublinianki, na boiskach ekstraklasy rozegrał 56 spotkań, większość w barwach Wisły Kraków. To właśnie grając w tej drużynie osiągał największe sukcesy. Zdobył trzy razy mistrzostwo Polski i dwa puchary krajowe. Uczestniczył także w meczach eliminacji Ligi Mistrzów. W rundzie wiosennej sezonu 2005/2006 został wypożyczony przez Wisłę do Jagiellonii. Rozegrał tam dwa mecze, jednak w trzecim spotkaniu z Heko Czermno (5 kwietnia 2006 r.) doznał bardzo poważnej kontuzji więzadeł krzyżowych, która przerwała jego piłkarską karierę.

Po meczu powiedzieli:

Maciej Skorża, trener Wisły Kraków: - W ostatnim czasie już po raz drugi gościmy na Lubelszczyźnie i po raz kolejny zostaliśmy ciepło przyjęci. Miło się tu wraca, bo jest tutaj sporo naszych kibiców. Jeśli chodzi o mecz, od razu gdy tylko pojawiła się propozycja postanowiliśmy, że przyjeżdżamy. W pierwszej połowie wystawiłem najmocniejszy skład, w drugiej dałem pograć rezerwom. Po drugiej stronie było także sporo dobrych graczy, więc mecz mógł się podobać. Dla nas jednocześnie był to mecz towarzyski i sprawdzian podczas ligowej przerwy.

Adam Piekutowski, bohater imprezy: - Jestem niezmiernie szczęśliwy, że dla mnie zjechała do Lublina zarówno Wisła jak i tylu moich kolegów z boiska. Pomysł zorganizowania meczu pojawił się miesiąc temu, to wszystko było organizowane na wariackich papierach, a jednak się udało. Szkoda tylko, że nie dopisała publiczność. Tym którzy przyszli dziękuję, ale czuję niedosyt. Warto było przyjść, bo Wisła szybko nie przyjedzie, a takich gwiazd prędko w lublinie nie zobaczymy. Łezka mi się zakręciła w oku gdy wszedłem na murawę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Derby Trójmiasta: oprawa meczu Lechia Gdańsk - Arka Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto