Dariusz Matelski, jedyny dotychczas ujawniony tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, napisał książkę dla kombatantów Poznańskiego Czerwca 1956. Publikację sfinansował poznański samorząd, wojewoda i... „Solidarność”.
W październiku 2005 roku Janusz Pałubicki, były szef poznańskiej „Solidarności” i prof. Tomasz Schramm, historyk z UAM ogłosili, że dr Dariusz Matelski był od 1984 roku tajnym współpracownikiem SB o kryptonimie „Leński”. Sprawa odbiła się szerokim echem, gdyż dotąd w Poznaniu nie ujawniono żadnego innego agenta ze sfer uniwersyteckich. Od tego czasu Matelski unika mediów i... skrzętnie usuwa z Wikipedii wpisy o swojej niechlubnej przeszłości.
W archiwum Instytutu Pamięci Narodowej w Poznaniu znajduje się obszerna dokumentacja konfidenckiej działalności Matelskiego. Zwerbowano go, gdy był studentem III roku historii. „Zadeklarował współpracę w formie dobrowolnej pomocy udzielonej SB” czytamy w raporcie z 17 grudnia 1984 roku napisanym przez por. Andrzeja Spychaja z Wydziału III-1 SB w Poznaniu. Matelski sam wybrał sobie pseudonim „Leński”. Zachowały się jego teczka personalna i teczka pracy agenta. Znaleźć w niej można donosy na pracowników UAM i studentów, w tym działaczy ówczesnej opozycji, m.in. Zbigniewa Czerwińskiego (dziś radnego sejmiku) i dr. hab. Krzysztofa Brzechczyna (obecnie historyka UAM i pracownika IPN). W teczce Matelskiego jest także doniesienie dotyczące prof. Władysława Bartoszewskiego na temat jego pobytu w Poznaniu.
O dziwo, największa organizacja kombatantów Czerwca wybrała akurat TW „Leńskiego” na autora poświęconej im publikacji. Wydana przez wydawnictwo Grafika „Działalność Stowarzyszenia Poznański Czerwiec‘56 w latach 1989–2008” liczy ponad 300 stron. Książkę Matelski zadedykował nieżyjącemu już prof. Edmundowi Makowskiemu, który był współodpowiedzialny za cenzurowanie informacji o krwawych wydarzeniach w 1956 roku (w latach 1955–1958 pracował jako cenzor). Zamieścił w publikacji także swój biogram, oczywiście z pominięciem współpracy z SB.
– Jestem bardzo zaskoczona. Nie wiedziałam, że Dariusz Matelski był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. Polecił go do napisania książki o nas kolega ze stowarzyszenia – mówi Aleksandra Banasiak, prezes Stowarzyszenia „Poznański Czerwiec’56”.
– Ja go wcale nie poleciłem. Po prostu pozytywnie o Matelskim mówił mi dyrektor szkoły podstawowej, z którą ten historyk jest związany – tłumaczy się Romuald Gwizdek, członek zarządu stowarzyszenia.
Mimo rozbieżności zdań oboje są zgodni co do jednego: twierdzą, że gdyby znali przeszłość Matelskiego, nie wybraliby go na autora książki. – Nie wiem co z tym teraz zrobić. Ta książka miała uświetnić 20-lecie naszej organizacji, a teraz taki wstyd. To nieuczciwe, że Matelski nie powiedział nam o swojej przeszłości – mówi Banasiak.
– To żenujące. Nie rozumiem jak można zasłaniać się niewiedzą. Wszystkie media informowały, że Matelski był agentem SB. O tym do dzisiaj mówi się w Poznaniu – uważa Włodzimierz Marciniak, szef Związku Kombatantów i Uczestników Powstania Poznańskiego Czerwca 1956 roku. Zapewnia, że jego organizacja sprawdza w IPN wszelkie osoby, które nawiązują współpracę ze związkiem. – Nie możemy pozwolić sobie na związek z jakimś ubekiem – tłumaczy ostrożność.
W książce zamieszczono informacje, że wydano ją dzięki wsparciu Urzędu Miasta Poznania, Urzędu Marszałkowskiego, wojewody i „Solidarności”. Dwa pierwsze podmioty wypierają się, że dotowały publikację napisaną przez agenta. Nie wiadomo, jak zareagują pozostali sponsorzy.
– To bardzo kłopotliwa sytuacja. Kiedy stowarzyszenie zwróciło się do nas o wsparcie finansowe książki, nie wiedzieliśmy wtedy, kto będzie jej autorem. Nikomu nie przyszłoby do głowy, że na jej autora zostanie wybrany tajny współpracownik SB. Będziemy zastanawiać się, co z tym zrobić – powiedział nam Jarosław Lange, przewodniczący NSZZ „Solidarność” Region Wielkopolska.
Co na to autor kontrowersyjnej publikacji? – Nie odpowiem na żadne pytanie. Nie rozmawiam z dziennikarzami – oświadczył kilkakrotnie Dariusz Matelski, kiedy odwiedziliśmy go wczoraj w Instytucie Historii UAM. Uciekł przed dziennikarzem „Polski Głosu Wielkopolskiego” z budynku uniwersytetu. Matelski nie odpowiedział także na pytania przesłane mu pocztą.
Starania poznańskich historyków, by władze UAM wyciągnęły wobec Matelskiego konsekwencje za współpracę i donoszenie na kolegów, nie dały żadnego rezultatu. Przeciwnie, można odnieść wrażenie, że ostatnio eks–TW robi karierę. Od czerwca 2008 roku Matelski jest członkiem Rady Naukowej Instytutu Historii UAM, a od października jest profesorem nadzwyczajnym Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi (wykłada w jej oddziale w Bydgoszczy).
– On czuje się bezkarny. A może jest dumny z tego, co robił w PRL? Nigdy nie przeprosił mnie i innych, na których donosił – mówi prof. Tomasz Schramm.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?