Pracownicy poznańskiego Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie oskarżają swoją kierowniczkę Hannę N. o mobbing. Według nich, przełożona ciągle upominała i krytykowała swoich podwładnych, naruszała ich godność, podważała kompetencje oraz zdolności intelektualne.
Uwagi kierowniczki dotyczyły również braków w wychowaniu u podległych jej pracowników socjalnych. Z tego też powodu sześć osób, tworzących specjalny zespół zajmujący się przemocą w rodzinie, postanowiło odejść z pracy. Pracownicy mający chronić pokrzywdzonych sami stali się ofiarami.
Specjalistyczny Zespół Pracy Socjalnej nr 3 istniał od 2006 r., a od początku kierowała nim Hanna N. Do tej pory kierownictwo MOPR-u nie miało zastrzeżeń do swojej pracownicy, która uważana była za specjalistkę do spraw przemocy w rodzinie. – Praca i wyniki zespołu były oceniane bardzo wysoko – zapewnia dziś Włodzimierz Kałek, dyrektor MOPR-u.
To zmieniło się 25 maja tego roku, kiedy do dyrekcji dotarła informacja o stosowaniu przez N. praktyk mobbingowych. – Pismo, które wysłaliśmy, było krzykiem rozpaczy – mówi Agnieszka Jelińska, pokrzywdzona pracownica MOPR- u.
Niewłaściwe zachowanie kierowniczki zespołu miało już trwać od dłuższego czasu. Mogła o tym świadczyć duża rotacja pracowników w zespole, w którym od pierwszych dni pracuje jedynie Hanna N.
– Kiedy zapytałam, jak się tu pracuje, zaległa cisza. Ktoś tylko powiedział: sama zobaczysz – opowiada o pierwszych dniach w pracy Agnieszka Jelińska. – Już w pierwszym tygodniu wracałam do domu z płaczem. Pani N. próbowała ustawić mnie w roli donosiciela – dodaje kobieta.
Inaczej kontakty z Hanną N. wspomina Małgorzata Mielcarska: – Kierowniczka zaczynała rozmowę od kwestii merytorycznych. Później następowała seria pytań dotyczących stanu emocjonalnego naszych podopiecznych, tego co myślą i dlaczego postąpili w ten sposób. Na tak postawione pytania nie sposób odpowiedzieć, a kierowniczka formułowała wtedy zarzuty o niekompetencję.
Dyrektor Kałek na pismo pracowników odpowiedział niezwłocznie, proponując serię indywidualnych rozmów z każdym z członków zespołu. Kierowniczka sprawowała jednak nadal zwierzchnictwo nad osobami zarzucającymi jej mobbing. - Pismo od dyrektora przyszło do nas w zaadresowanych kopertach, które otrzymałyśmy bezpośrednio od pani N. W każdym innym przypadku korespondencja trafiała do specjalnie przygotowanych przegródek - podkreśla Anna Lickiewicz.
Rozmowy z pracownikami przeprowadzała trzyosobowa komisja z dyrektorem Kałkiem. Skarżący się pracownicy, dla zwiększenia poczucia bezpieczeństwa, skorzystali z usług radcy prawnego. Po wysłuchaniu pracowników oraz oskarżonej pracowniczki, dyrektor MOPR-u podjął decyzję: - 26 czerwca przeniosłem Hannę N. do filii Nowe Miasto. Pracowników z Piątkowa powiadomiłem o tym osobiście - mówi dyrektor. Stało się to jednak w miesiąc po pierwszych doniesieniach o mobbingu. W tym czasie zespół miał trudności z uzyskaniem pomocy od zakładowego psychologa.
Pracownicy zespołu postanowili zwolnić się z pracy, gdyż według nich, MOPR jako pracodawca naruszył w sposób rażący podstawowe obowiązki wobec pracownika. Poszkodowani pracownicy zastrzegli jednak, że są gotowi pracować dalej w placówce, jeśli Hanna N. nie będzie miała do czynienia z ich zespołem. Niestety, stronom nie udało się dojść do porozumienia. Poszkodowani pracownicy chcą złożyć zawiadomienie do prokuratury oraz skierować sprawę do sądu pracy. - Mamy nadzieję, że sprawa wyjaśni się w sądzie. W przypadku mobbingu to najlepsze rozwiązanie - mówi Lidia Leońska, rzecznik prasowy MOPR-u.
Z Hanną N. wczoraj nie mieliśmy możliwości porozmawiania.
echodnia Policyjne testy - jak przebiegają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?