Prawdziwe korki w Grudziądzu? Nie ma ich wcale

Za każdym razem kiedy zmuszani jesteśmy do zatrzymania się w korku z powodu prac remontowych - narzekamy. Skarżymy się na złą organizację ruchu w miejscu remontu i sznurek aut, w którym musimy tkwić. Ale czy słusznie?- Korki w Grudziądzu? Nie ma ich wcale. Nam się wydaje, że są, bo nie jesteśmy przyzwyczajeni do zatorów. I jak tylko jakiś się pojawia to jesteśmy w szoku - mówi Michał Sokołowski, manager i właściciel prywatnej firmy. - Sporo jeżdżę po Polsce i wiem co mówię. W Trójmieście jak się wpadnie w korek to się stoi godzinę. W Grudziądzu najwyżej kilka minut.- Ruch w Grudziądzu w porównaniu do Warszawy to bajka - mówi z kolei Małgorzata Szmerk, która pracowała w stolicy. - Trzy tygodnie temu stałam tam w zatorze półtorej godziny. W dużych miastach zanim się dojedzie do skrzyżowania cztery razy zmieni się cykl sygnalizacji świetlnej. W Grudziądzu maksymalnie raz lub dwa.Według serwisu korkowo.pl, który monitoruje natężenie ruchu w różnych miastach, przeciętny Grudziądzanin traci na dojazdach do pracy 5,5 dnia w skali roku. Brzmi groźnie? W Bydgoszczy kierowcy tracą tydzień, w Toruniu dwa tygodnie.W badaniach przeprowadzonych w Grudziądzu sprawdzono także natężenie ruchu w godzinach szczytu na czterech grudziądzkich ulicach - Włodka, Piłsudskiego, Focha i Chełmińskiej. Wynika z nich, że średnia prędkość w godzinach szczytu na ul. Włodka to 26 km/h. 32 km/h - z taką średnią prędkością poruszają się pojazdy na Piłsudskiego, a 39km/h - taką średnią prędkość osiągamy na Chełmińskiej i Focha.   - Od kilku lat natężenie ruchu w Grudziądzu jest coraz większe. Przybywa szczególnie aut osobowych - mówi nadkom. Marek Mitura, szef grudziądzkiej „drogówki". - Sytuacja z pewnością poprawi się, jak powstanie cała Trasa Średnicowa.