Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prawdziwie kobiecy wyścig

tweety
tweety
- Trzeba mieć w sobie coś z wariatki, żeby wziąć udział w takim biegu – powiedział Marcin Prokop tuż po zakończeniu wyścigu. I być może miał rację, bo prawdziwie sportowych emocji na obcasach nie brakowało.

Punktualnie o godzinie 13:00, na Nowym Świecie, do wyścigu na szpilkach stanęło ponad 80 kobiet. Każda z nich, z kipiącą wolą walki, nie przejmowała się tym, że przed nią do pokonania 150 metrów. I to na dodatek w szpilkach.

“Gotowe, do startu... Start!” - sędzia (płci męskiej) odgwizdał początek biegu. Panie szybko wystartowały. Nie było brutalnych przepychanek, podstawiania sobie haków czy pchnięć łokciem. Nie obyło się jednak bez kilku upadków, ale na szczęście jedynym tego efektem były pozdzierane kolana. Na mecie pierwsza pojawiła się Justyna Oleksy z numerem 5.

- Udało mi się po raz drugi wygrać. Trochę trzeba być wytrzymałym żeby pokonać trasę w szybkim tempie, bo dystans 150 metrów nie jest długi, ale zbyt krótki też nie – mówi Justyna Oleksy, która zwyciężyła w biegu na obcasach. - Na co dzień jestem studentką AWF-u, a wcześniej wyczynowo trenowałam lekkoatletykę, więc nie miałam większych problemów. Jednak na co dzień nie trenuję w szpilkach – śmieje się. - Trzeba dobrze biegać bez szpilek, żeby być równie dobrym na nich.

- Trzeci rok z rzędu organizujemy bieg na szpilkach. To przede wszystkim ogromna zabawa i fajne nagrody. Widać entuzjazm dziewczyn, które, jak było widać, bardzo szybko przebiegły dystans – mówi Grażyna Olbrych, redaktor naczelna Glamour, organizatorka biegu. - Było tak, że jedna dziewczyna tuż przed metą się przewróciła, ale nie poturbowała się.

- Nikt przy zdrowych zmysłach nie stara się przebiec w 7-centrymetrowych szpilkach 150 metrów po asfalcie. Suma tych trzech czynników równa się pewny wypadek. Ale okazało się, że czasami matematyka zawodzi, i mimo że były kraksy, to nikomu nic się nie stało – zapewnia Marcin Prokop, który prowadził imprezę. - Szczerze? Bałem się, że te babki się stratują, że będą podstawiać sobie nogi i że nie wszystko będzie fair play. Ale okazało się, że bardziej czuć było czystego ducha sportowej rywalizacji, niż na olimpiadzie. Może dlatego, że dziewczyny nie stosowały dopingu?

Justyna wygrała wyścig również w zeszłym roku, tyle że w Sopocie. Była wtedy w czwartym miesiącu ciąży. Dziś jej córeczka, już półroczna, kibicowała mamie z bezpiecznego chodnika. Justyna uzyskała na mecie czas 31,5 sekundy. Za wygraną zgarnęła okrągłą sumę 10 tys. złotych.

Skąd pomysł na tak nietypowy wyścig? Grażyna Olbrych odpowiada śmiało:
- Dziewczyny muszą sporo wycierpieć, jeśli chcą być modne i między innymi chodzą na szpilkach – tłumaczy. - Raz w roku możemy je nagrodzić. Skoro już w tych szpilkach są, to mogą wygrać dodatkowo 10 tysięcy złotych i zakupy z naszą stylistką.

Dobrze, że słońce zbyt mocno nie grzało. Przynajmniej zawodniczki pewnie stały na asfalcie, w który nie wbijały się szpilki...

Beata Ratuszniak

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto