Prezydent ma wizje i na tym się kończy

Budowa lecznicy to na razie tylko plany. I to dosyć mgliste. Tadeusz Jędrzejczak jest oszczędny w przedstawianiu szczegółów. Gdy zadaliśmy mu wczoraj pytanie, w którym miejscu i za jak duże oraz czyje pieniądze miałby on powstać, odmówił odpowiedzi. Z publicznych wypowiedzi, m.in. podczas spotkania w auli PWSZ dotyczącego „wielkiego Gorzowa", wizja prezydenta przedstawia się następująco: szpital składałby się z czterech oddziałów (m.in. ginekologicznego, dziecięcego i wewnętrznego), obiekt byłby oczywiście dużo mniejszy niż szpital przy ul. Dekerta i „skrojony" na potrzeby ok. 160 tys. mieszkańców.Skąd ta liczba, skoro gorzowian jest tylko 125 tysięcy? Szpital miałby mieć charakter powiatowy i powstałby po połączeniu Gorzowa z ościennymi gminami, czyli Bogdańcem, Deszcznem, Kłodawą, Lubiszynem i Santokiem (dzięki temu liczebność miasta zwiększyłaby się o ok. 35 tys. osób).Czy pomysł prezydenta jest do zrealizowania? By lecznica powstała, warunek jest jeden: musi dojść do fuzji pomiędzy pięcioma gminami i miastem. Jędrzejczak chciałby, by nastąpiło to jak najszybciej (liczy, że wybory samorządowe w 2014 r. odbywać się będą już w „wielkim Gorzowie"). Wójtowie gmin współpracować z miastem - owszem - chcą, ale przy zachowaniu swojej autonomii.Na pomyśle prezydenta suchej nitki nie zostawiają miejscy radni. - To pomysł oderwany od rzeczywistości Tak samo zresztą, jak wiele innych - mówi otwarcie Marek Surmacz z PiS. Według Pawła Leszczyńskiego propozycja Jędrzejczaka jest najzwyczajniej niedookreślona. - Nie wiadomo, gdzie miałby powstać szpital, przy jakim udziale finansowym miasta - mówi niezależny radny. Jego były partyjny kolega Jan Kaczanowski z SLD dodaje natomiast, że zamiast budową szpitala, lepiej zająć się tworzeniem centrum onkologii i Akademii Gorzowskiej.Zdaniem części radnych, pomysł Jędrzejczaka wydaje się być nieprzemyślany. Można go postawić na równi z innymi wcześniejszymi propozycjami prezydenta. Jakimi? Surmacz wspomina pomysł budowy ogrodu zoologicznego na terenach popoligonowych za Słowianką czy też miejską kolejkę linową mającą łączyć gorzowskie wzgórza. Przewodniczący Rady Miasta Jerzy Sobolewski do nietypowych i nigdy niezrealizowanych inwestycji prezydenta zalicza też park rozrywki, do zbudowania którego chciano zachęcić zmarłego trzy lata temu Michaela Jacksona. Realizacji nie doczekały się też inne propozycje: stadion i hala przy ul. Mironickiej, budowa palmiarni na szczycie Schodów Donikąd (te ostatnie wciąż czekają na remont) czy nowy magistrat.RADNI O POMYŚLE PREZYDENTAJerzy Sobolewskiradny PO- Nie widzę przesłanek za budową szpitala powiatowego. Tym bardziej że niechętni połączenia z Gorzowem są wójtowie okolicznych gmin. W związku z tym na taki pomysł jest jeszcze za wcześnie. Prezydent powinien zresztą przedyskutować go z radnymi. Trudno mi powiedzieć, czy jest to pomysł przemyślany.Marek Surmaczradny PiS- Ta inicjatywa nie ma sensu. Kiedy upadał szpital przy ul. Warszawskiej, pojawiło się stowarzyszenie, które chciało prowadzić lecznicę przy wsparciu finansowym miasta, ale Jędrzejczak był temu przeciwny. Rzucenie pomysłu budowy szpitala to jedynie zabieg PR-owski. Prezydent nie chce go realizować.Jan Kaczanowskiradny SLD- Czy budować szpital powiatowy? Najpierw trzeba odpowiedzieć na pytanie, czy w ogóle potrzebne i realne jest połączenie Gorzowa z sąsiednimi gminami. Szpital powiatowy to temat zastępczy rzucony, by przykryć rzeczywiste potrzeby miasta: remonty dróg i obiektów oświatowych czy poprawa komunikacji miejskiej.Paweł Leszczyńskiradny niezależny- Dla gorzowian najlepiej byłoby, gdyby przeznaczenie medyczne w dalszym ciągu miały obiekty po szpitalu przy Warszawskiej. Niestety, temat wydaje się być zamknięty, bo na poszpitalnych terenach prezydent chce zbudować kompleks szkół. Inwestować należy w rozwój szpitala przy Dekerta.