Miejsce manifestacji wybrano nieprzypadkowo. - Po pierwsze: na Chmielnej jest wiele sklepów z futrami i zakładów kuśnierskich. Po drugie: to deptak, więc liczymy na to, że ludzie nie będą pędzić i znajdą choć chwilę, by zainteresować się losem fretek - tłumaczy Agnieszka Marszycka ze Stowarzyszenia Przyjaciół Fretek.
Los tych sympatycznych zwierząt bywa ciężki. Do wyprodukowania jednego futra potrzeba aż 80 skór. Często zabija się więcej okazów, a część z nich, jeśli nie spełnia określonych standardów, jest utylizowana.
Na Chmielnej protestowało w sumie kilknaście osób. Oprócz swoich pupili zabrali ze sobą także transparenty. Widniały na nich zdjęcia zwierząt i małych dzieci, okraszone napisem "Zabiłbyś coś tak bezbronnego?".
- Wyszliśmy na ulicę właśnie po to, by pokazać przechodniom fretki. By zdali sobie sprawę z tego, że to żywe istoty, a nie materiał na ubrania - wyjaśnia Marszycka.
Z fretkami jest jeszcze jeden problem. - Niektórzy chcą się nimi opiekować, bo myślą, że to tak bezproblemowy zwierzak jak pies czy kot. Tak niestety nie jest. Fretki to bardzo żywiołowe istoty, które są w stanie uszkodzić meble czy przekopać ogródek. Niektórzy nie są na to przygotowani i porzucają je - mówi MM-ce Marszycka.
Dlatego miłośnicy tych pociesznych zwierzaków prowadzą Fretkową Akcję Adopcyjną. Inicjatywa działa od sześciu lat. W tym czasie przygarnięto ponad pół tysiąca zwierząt, często chorych lub wycieńczonych. Na stronie internetowej Stowarzyszenia Przyjaciół Fretek można przejrzeć listę futerkowych stworzeń szukających nowego domu lub samemu zgłosić zwierzaka, który z jakiegoś powodu musi zmienić dom.
Zobacz również:
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?