Michał Piróg na łańcuchu [zdjęcia]

Akcja "Zerwijmy łańcuchy" ma na celu zwrócenie uwagi na los psów, które cierpią, spędzając często całe życie na uwięzi. Aby ludzie zdali sobie sprawę z problemu, którym jest więzienie psów na łańcuchach, znani ludzie, w tym Maria Czubaszek i Michał Piróg, sami przykuli się do psich bud.

Obrońcy praw zwierząt twierdzą, że przypinanie psów łańcuchami na stałe jest powszechną praktyką na wsiach, ale też na obrzeżach Warszawy. - Nie jesteśmy "oszołomami", nie twierdzimy że miejsce psa jest w salonie i nie mamy nic przeciwko temu, żeby psy pracowały, ale powinny mieć zapewnione godne warunki życia - mówi Dorota Jastrzębowska z miesięcznika "Mój Pies", stojącego za akcją.

Statystyki są przerażające: 70 procent psów na łańcuchu nigdy nie jest z nich spuszczane. Wiele z nich nie ma nawet budy.

- Sprzeciwiamy się okrucieństwu i bezmyślności. To, że pies się rusza i oddycha, nie znaczy że wszystko z nim jest w porządku. Psy na uwięzi często są odwodnione, cierpią też na choroby związane z brakiem ruchu. Ponadto, cierpią psychicznie: są znudzone i sfrustrowane, co może prowadzić nawet do samookaleczeń - twierdzi Dorota Jastrzębowska.

Uczestnicy i pomysłodawcy akcji zdają sobie sprawę z tego, że wszystkie psy nie zostaną nagle uwolnione z łańcuchów i nawet do tego nie dążą. - Chcemy stopniowo zmieniać mentalność właścicieli psów, którzy traktują zwierzęta jak rzeczy. Wystarczy spuszczać psa kilka razy dziennie, lub przynajmniej w nocy, a jego życie będzie zupełnie inne - apeluje Jastrzębowska.

Zobacz również:

Zerwijmy Łańcuchy: gwiazdy stają w obronie psów

Służew pomoże koniom na emeryturze Uwzględnij czworonoga w planach wakacyjnych [zdjęcia ze schroniska]