Właściciele składów opału nie zostawiają złudzeń: z każdą dostawą węgiel jest coraz droższy. Mieszkańcy, którzy zwlekali z zakupem, zapłacą dziś za tonę o 150-180 zł więcej niż przed wakacjami. A kopalnie wciąż nie powiedziały ostatniego słowa.
- W opał warto zaopatrywać się w kwietniu, maju czy czerwcu, kiedy ceny są najniższe. Od lipca zawsze są podwyżki - twierdzi Piotr Krawczyk z firmy Domat, prowadzącej skład w Legnicy. Od kilku lat hitem jest drewno. Wprawdzie spala się szybko i częściej trzeba schodzić do kotłowni, by podrzucić drwa do pieca, ale w ciągu jednej zimy można zaoszczędzić na ogrzewaniu przeciętnego jednorodzinnego domku 300-400 złotych. Metr sześcienny sosny kosztuje 100 złotych, brzoza - 120 zł, dąb - 160 zł.
Tartarczne resztki można dostać jeszcze taniej. Wraz z podwyżkami cen oleju opałowego i gazu ziemnego, minął boom na kotłownie opalane tym paliwem. Za to coraz popularniejsze są małe (do 100 kW) kotły na biomasę, instalowane już nie tylko w budynkach użyteczności publicznej, ale też w domkach jednorodzinnych. Ludzie liczą każdy grosz, a z 10 ton taniej biomasy (słomy, drewna, trzciny) można wytworzyć tyle energii, co z 5 ton nieporównywalnie droższego węgla. Jak zaoszczędzić na cieple, nie zmieniając pieca po każdym wahnięciu na rynku surowców i nie robiąc rewolucji w kotłowni?
W dłuższej perspektywie opłaca się zamontowanie za grzejnikami ekranów odbijających ciepło, dzięki czemu można zmniejszyć koszty ogrzewania o 4 proc. Zasłonięte meblami lub suszącym się praniem kaloryfery pochłaniają do 20 proc. energii. Trzeba rozsądnie korzystać z zaworów i termostatów regulujących temperaturę w pomieszczeniu. Wystarczy obniżyć ją o 1 stopień Celsjusza, aby potem zapłacić o 6 proc. niższy rachunek. Starą instalację warto oczyścić z kamienia, który niepotrzebnie absorbuje ciepło. Wietrząc pomieszczenia, nie można zapominać o ustawieniu na zaworze możliwie najniższej temperatury, by nie grzać powietrza, które za chwilę ucieknie oknem. I lepiej wietrzyć pokój częściej, ale krócej.
Węgiel z Czech
Ekogroszek z Czech można kupić nawet trzykrotnie taniej niż polski węgiel. Ale to ryzykowna inwestycja. Dostawcy oferują czeski węgiel na portalu aukcyjnym Allegro.pl. Ceny detaliczne wahają się od 270 do 470 zł/t (plus koszty transportu). Firma z Orzesza Śląskiego sprzedaje ekogroszek z Czech jeszcze taniej, po 225 zł/t. Za dowiezienie go w okolice Wrocławia dolicza jednak dodatkowo 60 zł do każdej tony.
No i zasadniczy szkopuł: przyjmuje zamówienia nie mniejsze niż 25 ton, trzeba by się więc skrzyknąć z sąsiadami. Firma zapewnia, że węgiel spala się dobrze, tylko nie należy go mieszać z innymi gatunkami. Ale wśród opinii o czeskim ekogroszku przeważa pogląd, że jest mało wydajny, smoli i zawiera dużo popiołu. Poza tym, często okazuje się, że to węgiel brunatny, nie kamienny.
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?