Przyjeżdża wicemistrz, a gospodarz w rozsypce

Wyzwanie sporego kalibru czeka dziś koszykarki CCC Polkowice, które zmierzą się z aktualnymi wicemistrzyniami Polski z Gorzowa Wielkopolskiego. Oba zespoły w początkowej fazie sezonu są bezbłędne. Polkowiczanki wygrały pięć spotkań, a gorzowianki o jedno mniej, bo raz pauzowały.

Jeszcze tydzień temu w obozie CCC nikt przesadnie nie obawiałby się konfrontacji z AZS-em, zwłaszcza mając w pamięci niedawne zwycięstwa nad Wisłą Kraków i Lotosem Gdynia. Sytuacja zmieniła się jednak diametralnie w ciągu kilku ostatnich dni. W niedzielę okazało się, że powrót do gry Justyny Jeziornej był przedwczesny. Kapitan CCC nadal się zmaga z urazem pięty i na dobrą sprawę nie wiadomo, kiedy będzie w pełni sił. W środę sytuacja kadrowa pomarańczowych pogorszyła się jeszcze bardziej. Podczas meczu z MUKS-em Poznań poważnej kontuzji (wstępna diagnoza mówi o zerwaniu więzadeł krzyżowych w kolanie) doznała Irina Biryuk. Jeśli fatalne informacje potwierdzą się, dla Ukrainki oznaczać to będzie koniec sezonu, a dla CCC - olbrzymi kłopot. W tej chwili na pozycji rzucającego obrońcy w polkowickiej drużynie zrobiła się dziura. Jak ją załatać?

- Szukamy topowego gracza na pozycję numer dwa, ale nie ukrywam, że rujnuje to nasze plany zakontraktowania centra na drugą część sezonu - przyznaje Krzysztof Korsak, szef klubu z Polkowic.

W spotkaniu CCC z AZS-em raczej nie spodziewamy się pięknej koszykówki. To będzie wyniszczająca walka, w której obrona zdecydowanie powinna górować nad atakiem. Taki basket preferują oba zespoły. Gorzów w każdym meczu broni strefą, a polkowiczanki najlepsze momenty w defensywie też mają wtedy, kiedy stosują tzw. zonę.

- Jeśli mimo naszych kłopotów mamy wygrać z Gorzowem, to jedyną szansą jest defensywa na najwyższym poziomie, skuteczny atak, determinacja i konsekwencja - wylicza Korsak.

Wiele zależeć będzie w tym pojedynku nie tylko od postawy pierwszoplanowych postaci CCC, Darii Mieloszyńskiej czy Amishy Carter, ale również od zawodniczek zwykle pozostających w ich cieniu. Szczególnie liczymy na dobry występ Małgorzaty Babickiej, która w sezonie 2007/2008 reprezentowała barwy gorzowskiego klubu.

Pod nieobecność Biryuk i Jeziornej ciężar rozgrywania akcji spocznie na barkach Anny Pietrzak i Veroniki Bortelovej. Czeszka musi zagrać o niebo lepiej niż w Poznaniu z MUKS-em. Po cichu liczymy na to, że asem w talii Koziorowicza okaże się Nadia Parker. Amerykanka koszykarskim potencjałem bije na głowę podkoszowe rywalki z Gorzowa, Jelę Vidacic, Agnieszkę Kaczmarczyk i Izabelę Piekarską, ale samo posiadanie "papierów na grę" to za mało. Parker musi udowodnić swoją wyższość na parkiecie.

Największym problemem CCC może być wąska rotacja. Koziorowicz będzie zapewne korzystał z zaledwie siedmiu zawodniczek, bo trudno przypuszczać, by w tak ważnym meczu zaryzykował i postawił na mniej doświadczoną Katarzynę Bednarczyk (20 lat) lub o rok starszą Elżbietę Paździerską.

W lepszej sytuacji jest Dariusz Maciejewski. Trener gorzowianek ma do dyspozycji dziewięć koszykarek dobrej klasy i nie zawaha się narzucić takiego tempa gry, by jak najszybciej zamęczyć pomarańczowe. AZS jest zespołem groźnym, nie brakuje w nim strzelców (Justyna Żurowska, Sidney Spencer, Lyudmila Sapova). W tym sezonie akademiczki rzucają z dystansu z 40-procentową skutecznością!

- Oglądaliśmy kilka spotkań AZS-u. Wiemy, czego możemy się spodziewać i wiemy też, że nie jest to zespół bez wad. Postaramy się to wykorzystać - obiecuje Arkadiusz Rusin, drugi trener CCC.