Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Tak sobie myślę..." - Jerzy Stuhr [RECENZJA KSIĄŻKI]

Marek Szymaniak
Marek Szymaniak/NaszeMiasto.pl
Choroba nowotworowa jest jak wyrok. Przed rokiem usłyszał go Jerzy Stuhr – popularny aktor znany chociażby z „Seksmisji”. Uwielbiany przez publiczność artysta rozpoczyna, więc walkę o życie i odroczenie wyroku. Swoje przemyślenia spisuje w dzienniku „Tak sobie myślę…”.

Jerzy Stuhr daje nadzieje nie tylko tym, którzy jak on usłyszeli wyrok. Wpuszcza do mrocznego domu promyk nadziei wszystkim Czytelnikom, którzy muszą zacząć życie od nowa. Dziennik, w którym autor spisywał swoje refleksje, przemyślenia i obserwacje powstawał przez pół roku. Dokładnie tyle, ile lekarze dawali Stuhrowi.

Czytaj także: Z nowego wspaniałego świata - Günter Wallraff - recenzja książki

- „Po raz kolejny zaczynam wszystko od nowa. Tym razem jest to poważna walka o życie. Teraz nie ma już moich dokonań, uznania u publiczności, pozycji, popularności. Jestem tylko ja i choroba”- pisze Jerzy Stuhr.

Pierwszy wpis aktor datuje na 10 października, a ostatni na 30 kwietnia. W tym czasie pisze o polityce, komentuje nowe polskie filmy, dzieli się refleksjami na temat wydarzeń, które nie schodziły z czołówek Polskich gazet. Jednak najwięcej miejsca poświęca kulturze. Pisze o swej karierze i swej aktorskiej misji, zastanawia się, co to znaczy być aktorem we współczesnym świecie. Momentami surowo ocenia nowe pokolenie. Szczególnie mocno obrywa się młodym reżyserom i aktorom.

Choroba i leczenie Jerzy Stuhr odsuwa nawet nie na drugi, ale na kolejny plan. Nie zdradza żadnych szczegółów ze szpitalnych zmagań i cierpień – i bardzo dobrze. Przeczytamy zaś, jak wiele w życiu wielkiego aktora znaczy rodzina. Widzimy dumę z syna Macieja i oczekiwanie, a potem ogromną radość i spełnienie, gdy w rodzinie pojawia się nowa osoba – wnuczka.

Zobacz koniecznie: Handlowałem Kobietami - Antonio Salas [RECENZJA KSIĄŻKI]

Jerzy Stuhr na łamach książki wielokrotnie dziękuje osobom, które miał szczęście poznać i które wiele wniosły do jego życia, także tego zawodowego. Czasami mamy wrażenie, że autor chce podziękować i pożegnać się – tak na wszelki wypadek. Na szczęście nie ma takiej potrzeby i dziennik kończy się pozytywnym akcentem: wygraną z chorobą.

Codziennie najświeższe informacje z Warszawy na Twoją skrzynkę. Zapisz się do newslettera!

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Tak sobie myślę..." - Jerzy Stuhr [RECENZJA KSIĄŻKI] - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto