Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Resort finansów zaplanował podatek od nauki języków obcych

Beata Sypuła
Szkoły językowe twardo bronią się przed 22-proc. VAT-em
Szkoły językowe twardo bronią się przed 22-proc. VAT-em fot. Paweł Relikowski.
Do najbliższego poniedziałku szkoły językowe w Polsce będą się podpisywać pod protestem skierowanym do resortu finansów, pisać apele do rządu i parlamentu, rozważać kolejne akcje. Jeśli one się nie powiodą - będziemy płacić o 22 proc. więcej za prywatną naukę języka.

Realiści mówią, że ministerstwo strzela sobie samobójczego gola. Nauka języka, jak żadna inna działalność gospodarcza, błyskawicznie może zejść do podziemia. Angielski uczony "na szaro" to już dziś spora konkurencja dla szkół uczących legalnie.

Ministerstwo Finansów ujawniło projekt nowelizacji ustawy o podatku od towarów i usług, który przewiduje objęcie niepublicznych szkół językowych 22-procentową stawką podatku VAT. Niepubliczne szkoły uważają, że to uderza nie tylko w ich interesy (dziś są zwolnione z płacenia tego podatku), ale też w klientów. PASE, Stowarzyszenie na rzecz Jakości w Nauczaniu Języków Obcych, w apelu skierowanym do premiera Donalda Tuska oraz posłów i senatorów wyraziło stanowczy sprzeciw wobec planów resortu.

- Proponowane zmiany zahamują rozwój nauki języków w Polsce i spowolnią integrację ze społecznością europejską. Uderzą w najbardziej potrzebujące wsparcia grupy społeczne, w młodzież, studentów, w rodziców inwestujących w edukację dzieci - mówi Jacek Członkowski, prezes zarządu stowarzyszenia PASE, zrzeszającego polskie szkoły językowe.

Te szkoły już dziś konkurują z kursami internetowymi. O ile lekcja stacjonarna to co najmniej 30 zł za godzinę kursu podstawowego języka angielskiego w grupach, to w internecie jest ona o połowę tańsza.

Resort finansów tłumaczy jednak szkołom językowym, że podatek od ich działalności to wymóg Unii Europejskiej. Z takim argumentem PASE się nie zgadza.

- Propagowany w białej księdze, czyli w dokumencie Komisji Europejskiej, model 1+2, a więc język ojczysty plus dwa języki obce, stał się w krajach unijnych normą. Należąc do Unii Europejskiej, musimy skracać dystans dzielący nas od najbogatszych jej członków, tymczasem rząd podejmuje działania mogące zwolnić ten proces. Kraje członkowskie są zobligowane do tego, by ułatwić dostęp do edukacji wszystkim zainteresowanym - podkreśla Magdalena Rowecka, wiceprezes PASE.

Stanowisko placówek skupionych w PASE oraz największych szkół językowych, m.in. Empik School, Profi Lingua, British Council, Berlitz i Bell, jest jednoznaczne: żadnego VAT-u! Zmia-%07ny mogą doprowadzić do załamania rynku szkół językowych i przynieść szkodliwe efekty.

Klient takich szkół musi mieć świadomość, że nauka zdrożeje o 22 proc. - bo o tyle wzrosną koszty nauczania. Żadna ze szkół nie chce słyszeć o wzięciu podatku na swoje barki, czyli o potanieniu usługi okładanej podatkiem VAT. Twierdzą, że nie mają z czego ująć. W kryzysie i bez tego straciły wielu klientów, zwłaszcza w mniejszych miastach, gdzie za lekcje płacił sam Kowalski, a nie bogata firma, jak w metropoliach.

- W ubiegłym roku odeszły ode mnie grupy bankowców, bo pracodawca przestał płacić za lekcje. Tym samym zajęcie stracili dwaj lektorzy angielskiego. W tym roku, ze względu na niż demograficzny w szkołach, pojawili się z pytaniami o pracę nauczyciele angielskiego i niemieckiego. Nie mam dla nich zajęcia, bo na razie jest dziura po lekcjach, które wypadły - mówi Jan Skory, współwłaściciel szkoły językowej w Katowicach.

Obawia się, że nowelizacja przepisów podatkowych wpłynie drastycznie na wzrost cen kursów językowych. To ograniczy większości obecnych słuchaczy dostęp do zajęć lingwistycznych. Zmiany odbiorą mniej zamożnym Polakom możliwość kształcenia się, co doprowadzi do zmniejszenia ich szansy na skuteczne konkurowanie na rynku pracy w Polsce i za granicą.

Nauka języków znów stanie się dobrem luksusowym, dostępnym tylko dla najbardziej zamożnych. Szkoły biją więc na alarm nie bez przyczyny. Badania przeprowadzone przez CBOS pokazują, że liczba kursantów w ostatnim czasie spadła w Polsce o blisko 25 proc. Barierą już teraz jest cena. Po jej podwyżce liczba kursów jeszcze bardziej spadnie.

Dziś z działalności szkół językowych do budżetu państwa regularnie wpływają składki z PIT lub CIT - zarówno od osób fizycznych, spółek handlowych, jaki i od dochodów nauczycieli prowadzących zajęcia. Spadek zainteresowania kursami oznacza zmniejszenie wpływów do budżetu państwa ze szkół lingwistycznych. Spadek liczby kursów to redukcja zatrudnienia.

Ruch resortu finansów może jednak zaowocować w inny sposób: powiększy się szara strefa, czyli nastąpi rozwój nigdzie nie ewidencjonowanych korepetycji językowych, od których nie są odprowadzane żadne podatki.

PASE rozpoczęło więc akcję "Nie dla VAT na kursy językowe!". Wystosowało listy do premiera i parlamentarzystów z prośbą o interwencję. Na stronie

www.pase.pl

wszystkie osoby przeciwne opodatkowaniu kursów językowych mogą do 23 listopada wyrazić sprzeciw i dołączyć się do apelu.

Trwa również zbiórka podpisów wśród uczestników kursów we wszystkich zrzeszonych szkołach.

Przez zakrojoną na szeroką skalę kampanię wszyscy uczący się języków chcą pokazać, jak dużej grupy społecznej dotyczy nowelizacja zaproponowana przez Ministerstwo Finansów.

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto