Rośnie kolejka na prezydenta Stargardu

Od 2002 roku, kiedy to wprowadzono bezpośrednie wybory prezydentów miast, w Stargardzie nie było więcej niż sześciu kandydatów. Taka sytuacja miała miejsce dwanaście lat temu i w 2006 roku. W 2010 tylko cztery osoby zabiegały o fotel prezydenta Stargardu. W tym roku szykuje się rekord. Może być ośmiu, a być może i więcej kandydatów. - Każdy kolejny kandydat będzie odbierał głosy przede wszystkim urzędującemu prezydentowi, co może doprowadzić do drugiej tury - uważają osoby ze świata stargardzkiej polityki. - Im mniej kandydatów, tym większa szansa obecnego prezydenta na zwycięstwo w pierwszej turze. Taka sytuacja miała miejsce cztery lata temu. Sławomir Pajor, który jest prezydentem Stargardu od 2002 roku, miał tylko trzech rywali. Wykorzystał to najlepiej jak mógł, bo zwyciężył w pierwszym głosowaniu. Kandydata nie wystawiło wtedy Prawo i Sprawiedliwość, Sojusz Lewicy Demokratycznej postawił na mało wyrazistą osobę, nie było też kandydatów ze środowisk pozapartyjnych. W tym roku wybory prezydenta Stargardu zapowiadają się na najciekawsze od 2002 roku, kiedy to mieszkańcy zaczęli wybierać prezydenta. Sławomir Pajor oficjalnie swojej kandydatury jeszcze nie ogłosił, ale mało prawdopodobne jest, żeby zrezygnował ze starania się o fotel prezydenta miasta na czwartą kadencję. Ale długi czas rządzenia, zdaniem jego politycznych konkurentów, może działać na jego niekorzyść. - I dlatego ważne jest, żeby było więcej kandydatów i żeby głosy mieszkańców mogły się między nich rozdzielić, a nie trafić do jednego czy dwóch kandydatów - komentują osoby będące w opozycji do obecnego prezydenta Stargardu. O prezydencki fotel z ramienia Platformy Obywatelskiej ma zabiegać posłanka ze Stargardu Zofia Ławrynowicz. Tym razem wyborów samorządowych nie chce przespać Prawo i Sprawiedliwość, które w Stargardzie stawia na Ireneusza Rogowskiego, zasiadającego w zarządzie powiatu stargardzkiego. Zarówno Ławrynowicz, jak i Rogowski, będą mieli niebawem wyborcze przetarcie, bo są na listach swoich ugrupowań do Parlamentu Europejskiego. Już można się na nich natknąć na różnych spotkaniach wyborczych. Oboje otrzymali numer 7 na listach wyborczych swoich partii w okręgu lubusko-zachodniopomorskim. W tym roku w wyborach prezydenta Stargardu bardziej chce zaistnieć Sojusz Lewicy Demokratycznej, który postawił na Amadou Sy, radnego rady miejskiej w Stargardzie. Na tej czwórce lista kandydatów się nie zamknie. Swoje aspiracje zgłaszają osoby, które nie będą reprezentowały partii politycznych. Wśród nich może być Krystian Masalski, obecnie radny miejski niezrzeszony, który mandat radnego zdobył startując z listy PO, ale później rozstał się z tym ugrupowaniem. W wyborach samorządowych w 2010 roku udowodnił, że pokazując się często pośród mieszkańców, rozmawiając z nimi o ich sprawach i starając się pomóc rozwiązać problemy, można sporo zyskać. Ale też zawsze podkreślał, że ma większe ambicje niż zostanie radnym. Wśród potencjalnych kandydatów wymienia się także Edwarda Kormańskiego, stargardzkiego przedsiębiorcę, w przeszłości związanego z Unią Wolności. Od jakiegoś czasu aktywnie on działa na stargardzkim rynku politycznym, przygotowując raporty mające pokazać minusy prezydentury Sławomira Pajora. Kormański reprezentuje organizację Wspólnie dla Społeczeństwa, a w swoich raportach adresowanych do mieszkańców napisał między innymi, że "tylko działania konsolidacyjne radnych Wspólnie dla Społeczeństwa mają szansę powodzenia". Czyli ma wielkie plany... Edward Kormański już namawia radnych o dołączenie do niego. - Zadowalającym jest fakt, że po rozmowach z osobami decydującymi, przewodniczącymi organizacji i samymi radnymi do bycia w klubie radnych WdS jest obecnie chętnych dziewięć osób, w tym jedna ze stowarzyszenia XXI - napisał w piśmie do mieszkańców z 25 marca tego roku. Kolejny potencjalny kandydat to stargardzianin Artur Kwiatkowski, który w 2002 roku jako kandydat Samoobrony zabiegał już o fotel prezydenta Stargardu. I niewiele brakowało, żeby dostał się do drugiej tury. Przegrał wtedy tylko z ówczesnym prezydentem Kazimierzem Nowickim i nieznacznie ze Sławomirem Pajorem, który jak się później okazało, w drugiej turze wygrał prezydenturę. Prezydentem miasta chce zostać Daniel Sosin, który najpierw zasłynął z przykucia się do krzyża przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie, a później z różnych akcji przy Kolumnie Zwycięstwa w Stargardzie. - Tak, zamierzam kandydować - potwierdza Daniel Sosin. To jest osiem prawdopodobnych kandydatur w tegorocznych wyborach prezydenta Stargardu, ale może ich być więcej. Jakiś czas temu zawiązała się Liga Powiatu Stargardzkiego i ta organizacja też może chcieć wystawić kandydata. Mógłby nim być na przykład Marcin Przepióra, radny miejski LPS i dyrektor Zespołu Szkół nr 2. O swoich kandydatach mogą też myśleć Polskie Stronnictwo Ludowe, Twój Ruch czy Polska Razem Jarosława Gowina.