Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rozmowa Mm: "warszawa Nie Musi Być Mułem Biegnącym W Środku Stada"

Redakcja
O tym, co dla warszawiaków bardzo ważne, czyli o cenach biletów ...
O tym, co dla warszawiaków bardzo ważne, czyli o cenach biletów ... Kamil Fejfer
O cenach biletów komunikacji miejskiej w Warszawie i korkach rozmawiamy z Rafałem Muszczynką z Miasta dla Rowerów.

MM: Cieszysz się, że z nowym rokiem będzie podwyżka cen biletów komunikacji miejskiej?
Rafał Muszczynko*: Nieszczególnie. To kolejna podwyżka, kiedy rosną ceny biletów, a nie rosną ceny za parkowanie w centrum. Każda taka zmiana stawek powoduje odpływ ludzi od komunikacji publicznej i zwiększenie się liczby użytkowników samochodów. A to z kolei jest przyczyną tego, że po centrum jest coraz trudniej się poruszać, coraz ciężej jest znaleźć miejsce parkingowe, chodniki są zastawione. Ludziom się coraz mniej opłaca jazda komunikacją. Wystarczają już tylko dwie osoby, żeby samochód był ekonomiczniejszy.

Zobacz też:
"Miasta nie da się rozkorkować!"

A jakie są Twoim zdaniem powody tego, że miasto nie stawia na komunikację miejską?
Miasto uważa, że jeżeli buduje metro, to w zupełności wystarcza, aby temat komunikacji publicznej mieć odfajkowany. I rzeczywiście, metro jest gigantyczną inwestycją, największą w historii Warszawy. Do tego bardzo drogą. Ale nie można przecież liczyć przyjazności komunikacyjnej miasta liczbą złotówek. Można wydać dużo pieniędzy na metro, jak to się dzieje teraz i mieć nienajlepszą komunikację. Budujemy metro – zapewne też stąd te podwyżki – ale nie wykorzystujemy możliwości budowy linii tramwajowych, które są kilkunastokrotnie tańsze. Ani linia na Tarchomin, ani linia wzdłuż Modlińskiej, ani linia na Wilanów nie powstała. To są bardzo potrzebne inwestycje. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że o wiele bardziej potrzebne niż metro.

A co z samymi cenami? Nie wydaje Ci się, że komunikacja za chwilę będzie nie- wiadomo-dla-kogo? Ci, których będzie stać na bilety są na tyle zamożni, żeby i tak jeździć samochodami, a ci, którzy powinni poruszać się komunikacją będą na to zbyt biedni.

Wyszliśmy z tego etapu, w którym komunikacja miejska była dla biednych, dla tych, których nie stać na samochód. I to jest dobrze, bo zmienia się wizerunek komunikacji. Ale za chwilę dojdziemy do momentu, że mnóstwo ludzi będzie jeździć bez biletu, bo nie będzie ich na ten bilet stać. Większych ulg domagają się emeryci, kombatanci. Ich po prostu na komunikację miejską nie stać.

Zwróć jednak uwagę, że podwyżki nie są tylko domeną Warszawy, że podwyżki są w całej Polsce.

To jest pytanie o to czy powinniśmy być mułem, który biegnie w środku stada. To, że wszędzie jest źle nie oznacza, że i u nas musi być źle. To, że wszędzie, czy prawie wszędzie, komunikacja drożeje, nie oznacza, że tak powinno być i u nas. W niektórych miastach polski bardzo mocno ścięto ceny biletów komunikacji miejskiej i wpływy do budżetów miast wzrosły. Moim zdaniem komunikacja powinna być dostępna dla każdego.

Tak jak w Tallinnie, stolicy Estonii, gdzie komunikacja publiczna jest darmowa?
Nie sądzę, żeby Warszawa powinna iść tak daleko. W Tallinnie okazało się na przykład, że wzrosła liczba aktów wandalizmu. Część ludzi stwierdziła, że jeżeli coś jest za darmo, to można to niszczyć.

To ile powinny kosztować bilety?
Moim zdaniem przejazd komunikacją miejską powinien być znacznie tańszy niż przejazd samochodem do centrum. I tu nie chodzi o jakieś wybujałe eko-fantazje, tylko o politykę transportową. O to, żebyśmy nie wytapiali setek godzin stojąc w korkach. Cena powinna być w prostej linii skorelowana z ceną alternatyw. Jeżeli dojazd samochodem kosztuje 3 zł, to komunikacja powinna być o wiele tańsza.

A jakość? Jeżeli są podwyżki, to i jakość komunikacji powinna się poprawić.
Niestety, raczej się nie poprawi. To znaczy oczywiście – miasto kupuje nowy tabor. Wymieniane są zarówno autobusy i tramwaje. Ale to nie jest żadna łaska, że Warszawa wymienia 40-50 letnie tramwaje. Część Ikarusów ma już prawie 30 lat. To jest naturalna kolej rzeczy. Naprawy starego taboru są coraz droższe, wręcz nieopłacalne. Z drugiej strony mamy jednak kwestie na przykład węzłów komunikacyjnych. Na pewno wielu z nas się zdarzyło przejść 200 – 500 metrów podczas przesiadki na kolejny przystanek. To się nie zmieni.

Kto powinien zajmować się polityką transportową miasta? Jest ktoś taki w Warszawie?
W stolicy jest sporo urzędów, które zajmują się kawałkami infrastruktury, transportu, ale nie ma nikogo, kto by w całości ogarniał problem. Na zachodzie jest instytucja inżyniera ruchu i piastuje to stanowisko ktoś, kto jest psychologiem transportu. Chodzi o to, żeby był ktoś, kto potrafi znaleźć związki między zjawiskami pozornie z transportem nie związanymi. Niestety, jak wielokrotnie mówiłem, w Warszawie nie ma polityki transportowej. Dlatego stoimy w korkach i dlatego koszty komunikacji publicznej są tak drogie.

*Rafał Muszczynko - inżynier gospodarki przestrzennej i technik informatyk. Działa w Mieście dla Rowerów, Zielonym Mazowszu i Warszawskiej Masie Krytycznej.




Blogerzy nagrywają audiobook z bajką dla dzieciChamlety: zobacz najgorsze reklamy w Polsce
Wszystko o Projekcie Warszawiak
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Rozmowa Mm: "warszawa Nie Musi Być Mułem Biegnącym W Środku Stada"

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto