Dodatkowy przydział na dorsze to pozostałość po armatorach, jak również rybakach, którzy się zrzekli swojego tegorocznego limitu połowowego.
Od stycznia 2009 roku obowiązuje nowatorski podział kwot. Jest on związany z ograniczonymi limitami na dorsze i z problemami, jakie mieli rybacy przez dwa ostatnie lata. Aby w tym roku nie doszło do przekroczenia limitu połowowego, flotę podzielono na dwie części. Część rybaków (147 kutrów - jedna trzecia floty rybackiej) może normalnie łowić dorsze, a ich limity zostały powiększone średnio o 100 proc. Pozostałe 300 kutrów ma zakaz połowu dorszy, ale w zamian może liczyć na rekompensaty i odszkodowania za odstąpienie od połowów.
Ponadto urzędnicy pozwolili im na połowy innych ryb, np. śledzi, szprot czy fląder. Średnio kuter, który w 2008 roku miał rocznego limitu tylko 25 ton, w tym roku dostał go prawie 100 ton.
Według oficjalnych danych pochodzących z Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, na dzień 30 lipca 2009 roku polska flota rybacka odłowiła tylko 58 proc. rocznego limitu dorszowego. Oznacza to, że do 31 grudnia 2009 roku rybacy będą mogli odłowić jeszcze ponad 6 tys. ton. Dlaczego? Okazuje się, że część rybaków specjalnie ograniczała swoje połowy.
- W ubiegłych latach byliśmy zadowoleni, jak kuter po trzech dniach przywoził na pokładzie dwie tony ryb - mówi nam jeden z usteckich armatorów. - Teraz natomast jest tak, że czasami z dwóch czy trzech zaciągów mamy nawet po 7 ton. Specjalnie ograniczamy połowy, bo inaczej kutry już w lutym miałyby odłowione całe limity. Tymczasem problem polega na tym, że kuter trzeba utrzymać przez cały rok. Nie wspominając już o załodze. To są duże koszty. Dlatego specjalnie przełożyłem część limitu na wrzesień.
Gorzej sytuacja wygląda z połowami śledzi. Do 30 lipca odłowiono tylko 15 proc. rocznego limitu. Wszystko dlatego że ceny tych ryb w skupach są bardzo niskie i rybakom połowy się nie opłacają.
- Większość firm woli importować śledzie z zagranicy, gdzie są one jeszcze tańsze - mówi Adam Jakubiak, armator kutra "UST-203" z Ustki. - Dlatego większość rybaków czeka z połowami, aż podniesie się cena śledzi. Obecnie koszty połowu są czasami większe niż dochody ze złowionych ryb.
Zgodnie z zapowiedziami urzędników, przyszłoroczne połowy dorszy zarówno na Bałtyku Wschodnim, jak i Zachodnim będą zwiększone.
- Limit na dorsze w 2010 roku może być zwiększony nawet o 25 procent w stosunku do tego roku - mówi minister Kazimierz Plocke. - Ekspertyzy takie wydali naukowcy z Międzynarodowej Rady Badań Morza.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?