MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Rzuca, zbiera, walczy. Niezły debiut Burse w barwach Wisły

Wojciech Batko
Janell Burse (z lewej) - amerykańska nadzieja Wisły Can-Pack
Janell Burse (z lewej) - amerykańska nadzieja Wisły Can-Pack Dzienik Zachdni
Rozczarowanie spotkało tych, którzy liczyli na kolejną wielką niespodziankę, czyli ligową przegraną koszykarek "Białej Gwiazdy". W sobotę bowiem wiślaczki nie miały żadnych problemów z wyjazdowym pokonaniem zespołu z Rybnika.

- Zmierzyliśmy się z zespołem kompletnym - powiedział trener ROW, Mirosław Orczyk.
- Mających znakomite zawodniczki podkoszowe, świetną rozgrywającą oraz dobrze wkomponowane koszykarki rzucające. Trudno było dziś nie przegrać i dlatego jestem zadowolony z postawy mojej drużyny. Nie poddała się, tylko na ile mogła, przeciwstawiała się znakomitemu przeciwnikowi.

Naturalnie cieszy odniesione w niezłym stylu zwycięstwo, ale może jeszcze bardziej postawa amerykańskiej środkowej Janell Burse, dla której występ w hali w Pawłowicach Śląskich (tam gra ROW, gdyż jego obiekt jest w remoncie) był debiutem w wiślackich barwach.

Z tego co zdążyliśmy zaobserwować, trener Jose Ignacio Hernandez jest ostrożny w komplementowaniu, ale w sobotni wieczór nie ukrywał: - Jestem bardzo zadowolony z występu Janell Burse. Z pewnością Amerykanka będzie dla nas ogromnym wzmocnieniem.

Miał się z czego cieszyć. Burse uzyskała tzw. double-double, zdobywając 16 punktów i zaliczając 13 zbiórek (7 w ataku i 6 w obronie), ponadto mając asystę. Tym samym pokazała, że nie na wyrost są opinie o niej, jako o jednej z czołowych koszykarek globu (jeśli z powodzeniem gra się w WNBA...) pod tablicami. A przecież martwiono się, że trzeci dzień pobytu Janell w Polsce (czyli także aklimatyzacji) może być krytyczny. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca, a Burse z uśmiechem powtarzała: - "It's OK!". Niech więc po takim początku będzie już tylko... lepiej!
Przechodząc do przebiegu meczu, to Wisła błyskawicznie pokazała, że tym razem nie ma zamiaru robić prezentów. Już do przerwy zapewniając sobie bezpieczną przewagę punktową (45:29). To i tak nie uspokoiło trenera Hernandeza, który najbardziej denerwował się, kiedy jego podopieczne miały problemy z powstrzymywaniem liderki ROW - Amerykanki Boddie. - Nie chodziło o ten mecz, ale o przyszłość i określone nawyki w grze - wyjaśniał Hiszpan.

W każdym razie krakowianki przez całe 40 minut były suwerenem i ani przez moment ich zwycięstwo nie było zagrożone.

Przy szerokim i wyrównanym składzie, na jakość gry nie mogła mieć wpływu nawet nagła niedyspozycja Wielebnowskiej. Skrzydłowa spędziła na parkiecie niespełna 5 minut i poddała się (miała zawroty głowy). Nie było sensu dalej ryzykować.

ROW Rybnik - Wisła Can-Pack Kraków 69:85 (12:19, 17:26, 18:17, 22:23)
Widzów:
ok. 800.
ROW:__ Boddie 15, Krężel 14, Bell 10, Sibora 7 (1x3), Koc 7 - Hampton 10 (1x3), Jaroszewicz 4, Stanek 2, grały też Chomicka i Suknarowska. Trener: Mirosław Orczyk.
_Wisła: _Kobryn 16, Cohen 11 (3x3), Fernandez 10 (1x3), Skorek 6 (2x3), Wielebnowska 0 - Burse 16, Majewska 15, Zohnova 11 (2x3), grały też Kułaga, Gajdosz i Gburczyk. Trener: Jose Ignacio Hernandez.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto