– Podejrzany nie przyznaje się do winy. Złożył obszerne wyjaśnienia. Twierdzi, że wyrażał jedynie swoje poglądy polityczne, a jego intencją nie było znieważenie prezydenta ani grożenie głowie państwa– mówi MM-ce Matuesz Martynik, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
O jakie konkretnie słowa Mirosława B. chodzi? Tego śledczy nie zdradzają. Wiadomo jedynie, że były to wypowiedzi o charakterze antysemickim, a podejrzanemu mogą grozić nawet dwa lata więzienia.
Gdzie są świadkowie
Na razie prokuratura przesłuchała jedynie funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu, którzy zatrzymali Mirosława B. i przekazali go w ręce policji. Jeśli śledczy będą chcieli postawić mężczyźnie kolejne zarzuty, będą musieli znaleźć świadków tego, co wydarzyło się w sobotę pod Pomnikiem Gloria Victis.
Jak podał rzecznik BOR kpt. Dariusz Aleksandrowicz, Mirosław B. miał słownie znieważyć prezydenta i wykrzykiwać pod jego adresem groźby karalne. O incydencie mieli poinformować funkcjonariuszy kombatanci obecni na uroczystościach.
Pałac milczy
Kancelaria Prezydenta nie komentuje incydentu. W biurze prasowym dowiedzieliśmy się jedynie, że Pałac czeka na dalsze informacje w sprawie Mirosława B.
Niczym Hubert H.
Sprawa podobna do tej wydarzyła się w grudniu 2005 roku. Policjanci legitymujący na Dworcu Centralnym Huberta H. usłyszeli od niego, że są „kmiotami Kaczyńskiego”. Ostatecznie Sąd Okręgowy w Warszawie umorzył wobec mężczyzny postępowanie z powodu znikomej społecznej szkodliwości czynu.
Czytaj również:
Powązki: groził, że zabije prezydenta?
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?