Schronisko istnieje od 1973 r. Ostatni remont został przeprowadzony 21 lat temu. Boksy, budy, kojce, ogrodzenie – wszystko wymaga modernizacji. W związku z tym pod znakiem zapytania stoi dalsza działalność schroniska. Powiatowy lekarz weterynarii Grzegorz Kurkowski zadecydował bowiem, że warunki są zdecydowanie nieodpowiednie do właściwej opieki nad zwierzętami.
Pomoc darczyńców nawet z Niemiec i Anglii
Na wieść o groźbie zamknięcia schroniska z pomocą pospieszyli darczyńcy. – Dobrzy ludzie przelewają na nasze konto pieniądze na poprawę warunków. Pomoc finansowa napływa nie tylko z Polski, lecz także m.in. od stowarzyszeń niemieckich i angielskich. Otrzymujemy też wiele telefonów ze słowami wsparcia. Zgłaszają się osoby chętne do adopcji zwierząt. Niedawno pani, która już ma jednego psa z Celestynowa, wzięła kolejnego – opowiada Izabela Działak, dyrektor schroniska. Część zwierząt trafia również poza granice naszego kraju, m.in. do Niemiec. – Proszę o pomoc. Nasi podopieczni jej potrzebują. Chcemy zapewnić im godne warunki, ale brakuje nam pieniędzy na remont – podkreśla dyrektor.
"Warunki są fatalne, ale psy mogą liczyć na michę i kąt"
Ci, którzy regularnie odwiedzają schronisko potwierdzają, że sytuacja jest trudna, ale z uznaniem wypowiadają się o zaledwie dwunastu osobach, które na co dzień opiekują się tak dużą liczbą zwierząt. - Od lat zawożę tam różne dary dla psiaków. Warunki są fatalne, ale psy mogą liczyć na michę i kąt. Jest to jedno z najbiedniejszych schronisk w okolicach Warszawy, a jest bardzo duże i ma ogromną liczbę zwierzaków pod opieką. Ludzie, którzy tam pracują, naprawdę poświęcają całe serce opiece nad nimi – mówi Agnieszka Izydorek.
Powiatowy lekarz weterynarii nieugięty
Tymczasem służby weterynaryjne pozostają nieugięte. Podtrzymują swoją decyzję o konieczności zamknięcia schroniska najpóźniej 9 lutego. Twierdzą, że warunki przetrzymywania zwierząt nie ulegają poprawie. Jaki los czeka psy i koty z Celestynowa? Nie wiadomo. Pozostałe podwarszawskie schroniska (na Paluchu i w Józefowie) są przepełnione i nie przyjmą kolejnych zwierząt. - Walczymy o przetrwanie i wierzymy, że się uda z pomocą dobrych ludzi – mówi Izabela Działak. Wyraża nadzieję, że powiatowy lekarz weterynarii jednak zmieni swoją decyzję.
Zobacz również:
Brakuje jedzenia i koców: schroniska apelują o pomoc dla zwierząt
Nie wystarczy, żeby pies miał budę
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?