Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Schudł 80 kg, potem odchudził innych o 300 kg. Tak trenują Żółwie Ninja z Mokotowa! [ZDJĘCIA]

red
Fat Fight - Schudł 80 kg, potem odchudził innych o 300 kg. Tak trenują Żółwie Ninja z Mokotowa!
Fat Fight - Schudł 80 kg, potem odchudził innych o 300 kg. Tak trenują Żółwie Ninja z Mokotowa! facebook.com/FatFightWorkout
Blisko cztery lata temu Artur Przybysz ważył 160 kg i pracował dla KSW, największej organizacji mieszanych sportów walki w Europie. W pewnym momencie postanowił wziąć się za swój organizm i dzięki silnej woli oraz morderczym ćwiczeniom schudł 80 kg. Później zaczął zarażać swoją pasją do zdrowego trybu życia innych i stworzył projekt Fat Fight. Jego podopieczni zrzucili już ponad 300 kg.

Fat Fight - zajęcia dla otyłych z elementami sportów walki
Wszystko rozpoczęło się od innego projektu, który funkcjonował pod nazwą TransforMMAcja. Przybysz publikował w mediach społecznościowych swoje postępy w zrzucaniu wagi, swoją dietę i pokazywał, jak przebiegają jego treningi. Szybkie postępy w pozbywaniu się zbędnej masy sprawiły, że Przybysz wraz ze swoimi trenerami postanowili utworzyć grupę komercyjną, gdzie osoby otyłe, wzorując się na Przybyszu, mogłyby trenować w podobny sposób.

W pewnym momencie drogi Przybysza z dotychczasowym miejscem treningów rozeszły się, a on postanowił rozpocząć działalność na własny rachunek i stworzył Fat Fight. Treningi odbywają się w gimnazjum nr 7 na Mokotowie trzy razy w tygodniu, a jedne zajęcia są zawsze przeprowadzane w rękawicach. To efekt pasji Przybysza, który przez kilka lat pracował dla Konfrontacji Sztuk Walki i do dzisiaj pozostaje w dobrych relacjach ze światem polskiego MMA.

- Dla takiego grubasa, jakim kiedyś sam byłem, założenie rękawic i poczucie się jak Rocky Balboa było czymś niesamowitym. Wiadomo, że osoby otyłe nie mają zwinności, szybkości ani innych atrybutów, którymi dysponują sportowcy. Każdy grubas choć na chwilę chce jednak zostać Rockym Balboą - tłumaczy inicjator projektu Fat Fight.

Fat Fight - "spocić się jak świnia, żeby wyglądać jak kotek"
Miesięczny koszt uczestniczenia w zajęciach Fat Fight wynosi 200 zł. Nie jest to dużo w porównaniu z przeciętną ceną dyktowaną przez trenerów personalnych w Warszawie, którym trzeba zwykle zapłacić 100 zł za godzinę.

- Stała liczba osób na moich zajęciach to 27-28 osób, ale jest też spora rotacja. Ludzie przychodzą na Fat Fight i myślą, że w miesiąc osiągną rezultaty, na które ludzie pracują latami. Okazuje się, że po miesiącu chudną 3 kg, zamiast wymarzonych 13 kg i rezygnują. Praca nad sobą wymaga wytrwałości i konsekwencji, tego staram się nauczyć na swoich zajęciach - mówi Przybysz, który osoby ćwiczące w ramach Fat Fight nazywa pieszczotliwie Żółwiami Ninja.

Zobacz też: Euro Żoliborz 2016. Dzieci zagrają we własnych mistrzostwach Europy

- Idąc na jakiekolwiek zajęcia fitness, trzeba nadążyć za trenerem i ćwiczyć w jego tempie. U mnie każdy ćwiczy we własnym tempie, a pomimo, że są to zajęcia grupowe, to ja mam do każdego bardzo indywidualne podejście. Obserwuję każdego i poprawiam jego błędy w trakcie wykonywania ćwiczeń. Tłumaczę im, że muszą spocić się jak świnie, żeby wyglądać jak kotki - śmieje się Przybysz.

Fat Fight łączy w pary
Do tej pory uczestnicy programu Fat Fight zrzucili już ponad 300 kg. Jeśli dołożymy do tego osiągnięcia inicjatora programu, to okazuje się, że wszyscy razem stracili już blisko pół tony tłuszczu.

Fat Fight okazał się projektem, który nie tylko odchudza ludzi, ale także łączy ich w pary. Artur Przybysz dzięki zajęciom z wykorzystaniem sportów walki nie tylko zmienił swój wygląd, ale także swoje życie osobiste.

- Ponad rok temu odezwała się do mnie pani, która prowadzi zajęcia w świetlicy środowiskowej, niedaleko miejsca naszych ćwiczeń i powiedziała mi, że ma bardzo otyłego chłopca z trudnej rodziny i chciałaby go wysłać na moje zajęcia. Zgodziłem się, ale zgodnie z prawem chłopiec musiał przychodzić z rodzicem lub opiekunem. Ponieważ rodzice nie chcieli tego robić, zadania podjęła się pani ze świetlicy - wspomina Przybysz.

- Pani przychodziła z chłopcem i razem z nim ćwiczyła. Chłopiec po 3 miesiącach przestał ćwiczyć, ale pani nie zrezygnowała z zajęć. Dzisiaj ta pani schudła 50 kg i jesteśmy w związku. Mamy podobne historie, ale czy jesteśmy dobrze dobraną parą? Oboje mamy mocne charaktery, więc bywa burzliwie. Mam jednak tą satysfakcję, że podczas zajęć Fat Fight to ja jestem trenerem i mogę bez żadnych skrupułów porządzić w związku. Chociaż tyle - uśmiecha się twórca Fat Fight.

Niedawno Artur Przybysz rozpoczął kolejny etap w swoim życiu i poza treningami Fat Fight, prowadzi także zajęcia w Centrum Integracji Mieszkańców Mokotowa.

Czytaj też: KnockOut Gym kończy 15 lat. Tam wychowują się mistrzowie świata i ćwiczą gwiazdy [WIDEO, ZDJĘCIA]

Jeśli jesteś zainteresowany patronatem naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]
Jeśli chciałbyś zrobić projekt niestandardowy z naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto