Sezon na truskawki trwa. "One nie mogą zbrzydnąć" - pisze dziennikarka NaM [FELIETON]

Czekałam na nie cały rok. I chyba nie tylko ja, bo gdy pojawiały się na rynku, widziałam wszechobecne przebudzenie, uśmiech i poczucie tego, że coś ważnego dla nas wszystkich właśnie się zaczęło. Ludzie chodzili przepełnieni szczęściem, a facebookowe tablice zaczęły zalewać się soczyście czerwonymi zdjęciami i falą wirtualnych serduszek. Truskawki, bo o nich mowa, na dobre rozkręciły już swoją słodycz na naszych stołach, a radosne buzie umorusane są tym naturalnym barwnikiem.

Truskawkowe jemy teraz wszystko: lody, koktajle, chłodniki i ciasta. Przemycamy je, gdzie tylko się da, bo wiemy, że już za chwilę znowu ich nie będzie, a owocowa nostalgia włączy się w naszych sercach na następne długie miesiące. Jemy na zapas, bo tak jesteśmy przyzwyczajeni. „W tym roku zjem tyle truskawek, aż mi się odechce i nie będę mogła na nie patrzeć” – powiedziała mi koleżanka. Plan doskonały, tylko że truskawki nie mogą zbrzydnąć. Zamiast jedzenia ich na ilość, a nie na jakość, polecam rozkoszowanie się w truskawkowych wariacjach.

Czytaj też: Anna Lipińska: "Korytarze na Chełmskiej wiele już widziały" [Felieton NaM]

Clafoutis truskawkowe to mój aktualny numer jeden i cel na nadchodzący weekend. Doskonale pamiętam, gdy pierwszy raz je przyrządziłam. Miałam wtedy dziesięć lat i nie potrafiłam wypowiedzieć tego słowa. Brat do dziś śmieje się ze mnie i tego wyjątkowego wypieku, który może w tym sezonie stać się hitem na polskich letnich piknikach. No bo co może być piękniejszego niż słodka kaszubska truskawka ukryta w miękkim cieście?

Dla ciekawskich, clafoutis to popularny francuski deser, w oryginalne z czereśniami. Polega na zalaniu owoców ułożonych w naczyniu żaroodpornym gęstym ciastem naleśnikowym i upieczeniu do zarumienienia. Spróbujcie tego przepisu i przekonajcie się, że wcale nie macie ochoty opychać się owocami aż do omdlenia, by przez resztę roku wspominać truskawki z niesmakiem. Delektujcie się nimi, tak samo jak czereśniami, które są właśnie głaskane przez upalne słońce, nadając im większy rozmiar i słodycz, oraz malinami, dyskretnie pojawiającymi się na targowiskach. Tyle pysznego, nie do przejedzenia!