Skatepark w Rzeszowie powstanie według nowego projektu

– Jeśli nowy projekt niewiele będzie się różnił od poprzedniego, to szkoda pieniędzy na taki plac – ostrzegają urzędników rolkowcy.
Budowa z przeszkodami
Umowa na zaprojektowanie i budowę skateparku została podpisana w 2009 roku. Przedstawiciele firmy przygotowującej koncepcję wielokrotnie spotykali się z rolkowcami i słuchali ich podpowiedzi. Niestety, w czerwcu tego roku firma ogłosiła upadłość i przekazała miastu niepełną dokumentację. Okazało się również, że projekt jest słaby i zamiast skateparku przypomina rozległą betonową płytę. - Koncepcję, tę pokazaliśmy firmie TechRamps, wiodącemu producentowi skateparków. Ich specjaliści powiedzieli, że budowa w takiej formie nie ma sensu – mówi Robert Zapora ze stowarzyszenia „Sztuka Ulicy".
Uwagi te młodzi ludzie przekazali urzędnikom, a ci architektom, którzy pracują nad nową koncepcją skateparku. Miasto liczy, że rozpocznie budowę jeszcze w tym roku.
Umiarkowany optymizm
Młodzież nie tryska jednak huraoptymizmem. – Myślę, że wskazówki rolkowców, BMX-owców i deskorolkowców nie zostały potraktowane poważnie. Trudno oczekiwać cudu od projektantów, skoro urzędnicy dali do rozdysponowania 30 kubików betonu, a na poprawienie tylko jednej przeszkody z poprzedniej koncepcji potrzeba ich 22 - mówi Robert Zapora.
W pierwotnym planie palcu za dużo było wolnej powierzchni, a za mało przeszkód. Zdaniem ekspertów niewłaściwie opracowano także kąty ustawienia i wyprofilowania poszczególnych elementów.
- Jeśli to nie zostanie zmienione, szkoda w ogóle zaczynać budowę. Wydanie ponad miliona złotych tylko po to, żeby urzędnicy mogli chwalić się, że w mieście jest skatepark, to bezsens i marnotrawstwo – kwituje Robert Zapora.
Nowy projekt skateparku ma być gotowy w ciągu kilku tygodni.