MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Śledczy z Archiwum X w akcji. Złapali podejrzanego o morderstwo po dwudziestu latach

Darek Janowski
W Gdańsku kończy się proces 67-letniego Gerarda P., oskarżonego o zamordowanie żony w 1986 roku. Zabójcę odnaleźli funkcjonariusze z utworzonego w 2004 roku zespołu do spraw niewykrytych zabójstw, nazywanego potocznie ...

W Gdańsku kończy się proces 67-letniego Gerarda P., oskarżonego o zamordowanie żony w 1986 roku. Zabójcę odnaleźli funkcjonariusze z utworzonego w 2004 roku zespołu do spraw niewykrytych zabójstw, nazywanego potocznie "Archiwum X".

Pomimo zabezpieczenia wielu śladów oraz przeprowadzenia drobiazgowego śledztwa funkcjonariuszom ówczesnej Milicji Obywatelskiej nie udało się ustalić sprawcy zbrodni. Dopiero po dwudziestu latach, kiedy powrócono do tej sprawy i ponownie przesłuchano wielu świadków, na jaw wyszły nowe okoliczności, które zmieniły spojrzenie na tę tragedię. Zbadano również zabezpieczone wówczas ślady, przy zastosowaniu nowoczesnych metod naukowych - głównie ślady biologiczne, z których wyizolowano DNA mordercy. Wszystkie zebrane materiały pozwoliły na bezsporne ustalenie, że zbrodni dopuścił się mąż ofiary Gerard P.

Jakie kierowały nim motywy? Śledczy mówią, że "miał patologiczne poczucie własności żony", a ona chciała go opuścić.

W procesie Gerarda P. przesłuchano niemal wszystkich świadków. Nie było ich wielu - ok. 10 osób. Na wczorajszej rozprawie sąd podjął decyzję o przeprowadzeniu kolejnych badań porównawczych śladów kodu genetycznego, zabezpieczonego podczas pierwszego śledztwa, i profilu genetycznego oskarżonego.
36-letnia Barbara P. została zamordowana między 27 września a 16 października 1986 roku. Dwa dni po jej zniknięciu do gdyńskiego komisariatu MO zgłosił się Gerard P., zaniepokojony nieobecnością żony...

Kilkanaście dni później odnaleziono zwłoki kobiety. Zostały ukryte w gęstych krzakach na łące w okolicy ulicy Puckiej, między Gdynią a Rumią. Niedaleko tego miejsca były zakłady Energobloku, gdzie pracował mąż ofiary. Niedaleko zwłok technicy kryminalistyczni znaleźli ślady opon samochodu, guziki, niedopałki papierosów i kapsel od butelki.

Kilka dni po zniknięciu Barbary P. w sąsiedztwie bloku, w którym mieszkał jej przyjaciel Henryk S., milicja znalazła należącego do niej fiata 126p. Świadkowie opowiadali, że auto zaparkował tam niedawno nieznany mężczyzna. Kiedy śledczy poddali fiata oględzinom, trafili na ciekawy ślad - było nim zdjęcie Barbary P. z wyciętym z gazety napisem "cześć...". Z fotografii udało się wyizolować ślady DNA. Eksperci nie byli w stanie przesądzić, czyje one są, ale też nie wykluczali, że mogą pochodzić od męża ofiary.

Przesłuchano nastoletnią wówczas córkę Gerarda P. Dziewczyna zeznała, że feralnego dnia rodzice pojechali fiatem na zakupy. Ojciec wrócił do domu bez żony, pijany i zdenerwowany. Powiedział, że matka zostawiła go w Rumi samego, a on przyjechał do Gdyni taksówką. Beata P. zauważyła też u ojca ślady po zadrapaniach na nadgarstkach. "Kilku facetów - tłumaczył - pobiło mnie pod restauracją".
Nastolatka przypomniała sobie coś jeszcze. Następnego dnia po zaginięciu matki, kiedy wróciła ze szkoły, w mieszkaniu panował bałagan. Osobiste rzeczy matki były porozrzucane. Gerard P. powiedział córce, że matka prawdopodobnie żyje, tylko wyprowadziła się z domu.

Milicjanci rozmawiali z krewnymi i znajomymi małżonków. P. podobno w ogóle nie przejął się zaginięciem Barbary. Jego kolega od kieliszka, Tomasz M. zwierzył się śledczym z rozmowy, jaką przeprowadził z Gerardem P.

Podobno któregoś dnia pijany powiedział, że "zatłukł szmaciarę", "że holował jej zwłoki na lince od samochodu, żeby nie mogli jej rozpoznać", a "auto podstawił pod dom gacha". Jeszcze kilka innych osób było przekonanych, że zabójcą jest Gerard P.

Podobno "nie żałował śmierci żony". Nie chciał iść na jej grób we Wszystkich Świętych. "Na grób tej k... nie pójdę" - mawiał.

Gerard P. to niebezpieczny osobnik. Obecnie oskarżony jest o zabójstwo żony, ale w 2001 roku wbił w plecy nóż własnej córce. Kobieta przeżyła.

Sąd skazał go na więzienie za usiłowanie zabójstwa - dostał sześć lat. Córki nienawidzi, podobnie jak wnuka. Kiedy chłopiec miał kilka lat, mówił do niego "Ty ch...". Jego matce zagroził kiedyś, że "ją załatwi, jak załatwił Barbarę"...

Tragicznego dnia Barbara P. planowała porozmawiać z mężem poważnie o przyszłości. Za dwa dni planowała od niego odejść i przeprowadzić się do mieszkania swojego kochanka.

Prawdopodobnie rozmowa zamieniła się w kłótnię, podczas której Gerard P. udusił żonę.
Oskarżony nie przyznaje się do morderstwa. Mówi, że nikogo nie zabił.

Śledztwo w sprawie zabójstwa gdynianki to nie jedyny sukces policjantów z "Archiwum X". Trzy lata temu np. jego członkowie wykryli sprawców zabójstwa sprzed 19 lat. Ofiarą była 76-letnia Marianna P. ze Słupska, kobieta szanowana i zasłużona dla miasta. Jej siostra została pobita. Bandyci ukradli 30 tys. ówczesnych złotych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Eurowybory 2024. Najważniejsze "jedynki" na listach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto