Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Specyficzny urok poczty polskiej

abc
abc
Idziesz na pocztę wysłać list polecony. Wypełniasz druczki, pobierasz numerek po czym mdlejesz. Komputerowy wydruk pokazuje bowiem, że oprócz Ciebie do okienka czeka 120 innych interesantów.

Ten sam scenariusz powtarza się za każdym razem, w momencie przekraczania progu budynku jakiegokolwiek oddziału poczty polskiej. Wszędzie jest tak samo: widzisz niekończące się kolejki i słyszysz pojękiwania nieszczęśliwych interesantów oraz ich złorzeczenia skierowane w stronę obsługujących ich pracowników.

 

Coraz więcej osób narzeka bowiem na naszą rodzimą pocztę: - Od ponad 50 min czekam w kolejce, aby odebrać zwykłe awizo – mówi rozdrażniona pani Maria, którą spotykamy w jednej ze śródmiejskich placówek. -Najpierw Pani z okienka miała przerwę, więc jakoś to przeżyłam – kontynuuje. – Później, gdzieś rozpłynęła się w powietrzu z jakimiś paczkami i nie było jej kilkanaście minut, a jak wróciła to raczyła zabrać się do pracy z szybkością ślimaka-maratończyka – podsumowuje ironicznie.

 

W okresie wakacyjnym większość oddziałów pocztowych przeżywa kryzys związany z brakiem pracowników: cześć odchodzi z pracy ze względu na niskie zarobki, inni idą na zasłużony urlop. Wśród nich znajdują się jednak i tacy, którzy sami rezygnują z pracy ze względu na interesantów:

 

- Przed Bożym Narodzeniem mamy zazwyczaj najwięcej pracy – wspomina pani Teresa, pracownica PP. – Pamiętam jak dzień przed Wigilią, przyszedł na pocztę pewien pan, który trzymał w ręku olbrzymią bombkę, taką jaką zawiesza się na choince. Podszedł do okienka i grzecznie się mnie zapytał, czy jeśli nada ją paczką priorytetową, to czy ona dojdzie na Wigilię. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą: „Nie ma takiej możliwości”. Najwidoczniej Panu nie spodobało się to, co powiedziałam, bo zrozpaczony stwierdził, że zapłaci mi za to, abym sama dowiozła mu tą bombkę gdzieś do jakiegoś miasteczka w górach – Pani Teresa nie potrafi powstrzymać śmiechu. – Mówił do mnie błagalnym tonem „Ależ proszę pani, ja nawet Pani rower dam i dziesięć złotych! Wszystko, tylko niech Pani pojedzie i dowiezie tą bombkę!” – śmieje się. – Podobnych historii było wiele. Zawsze kiedy przydarzy mi się coś równie dziwnego, zastanawiam się, czy to my pracownicy jesteśmy tacy specyficzni, czy też ludzie, którzy do nas przychodzą?

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto