Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Squash w Warszawie. "Wierzę, że będzie to jeden z naszych sportów narodowych"

Redakcja
Squash w Warszawie. "W porównaniu z tenisem, squash wypada o wiele lepiej"
Squash w Warszawie. "W porównaniu z tenisem, squash wypada o wiele lepiej" Szymon Starnawski
Wielu z nas squash prawdopodobnie kojarzy się z tenisem. W tej dyscyplinie również korzystamy z rakiety i piłeczki, i gramy tak, aby maksymalnie utrudnić odbiór uderzenia, co w squashu osiąga się przez precyzyjne odbicie od ściany. Jednak zdaniem Jakuba Jaworskiego, warszawskiego trenera i zawodnika, który w rankingu zajmuje aktualnie 36. miejsce, squash w porównaniu z tenisem wypada o niebo lepiej. I ma nadzieję, że stanie się jednym z naszych sportów narodowych.

Squash w Warszawie. "Wierzę, że będzie to jeden z naszych sportów narodowych"

W naszym kraju działa Polska Liga Squasha. Są to coroczne rozgrywki pomiędzy drużynami w całej Polsce. Najpierw są eliminacje w regionach, gdzie drużyny walczą o trzy pierwsze miejsca, bo te dają wejście do Drużynowych Mistrzostw Polski rozgrywanych w czerwcu. W DMP podczas 3 dni, rozgrywane są mecze pomiędzy drużynami z Polski. Suma zdobytych punktów decyduje o tym, kto zdobędzie mistrzowski tytuł.

W Polsce powstał mobilny, szklany kort. To ewenement na skalę kraju, dlatego też najważniejsze mecze odbywają się właśnie na nim.

Jedną z najlepszych drużyn w Polsce jest warszawska ekipa CityFit Squash Team, której kapitanem jest Tomasz Fajfer. To właśnie stołeczny zespół wygrał eliminacje w regionie mazowieckim, pokonując m.in. aktualnego mistrza Polski, i w czerwcu powalczy o tytuł najlepszej drużyny w kraju. Regulamin rozgrywek pozwala na to, aby w zespole grali także zawodnicy z zagranicy, co podnosi poziom i prestiż meczów. W CityFit Squash Team gra Daniel Poleshchuk z Izraela, który aktualnie zajmuje 115. miejsce w rankingu światowym. Na co dzień mieszka w Bielsku-Białej, a aktualnie przebywa w Toronto, aby spróbować swoich sił z najlepszymi zawodnikami na świecie.

Poleshchuk w naszym kraju gra już od dwóch lat. - Trafiłem do Polski przez mojego trenera Macieja Klisa. Współpracuję z nim od dwóch lat i świetnie się dogadujemy. Poznałem go, kiedy miałem 16 lat i pierwszy raz byłem w Polsce. Na początku nie podobał mi się jego sposób prowadzenia treningów, ponieważ bazował na moich słabościach, ale z czasem zacząłem zauważać postępy w swojej grze i osiągać coraz lepsze rezultaty. Po tym, jak opuściłem szkołę w Millfield w wieku 18 lat, przyjechałem do Polski, aby trenować z Maciejem - opowiada zawodnik CityFit Squash Team.

Czytaj też: Squash, Warszawa. Gdzie możemy uprawiać ten angielski sport? [PRZEGLĄD]

Pochodzący z Izraela gracz rzadko występuje w polskich turniejach, dlatego trudno jest ocenić mu poziom naszych krajowych rozgrywek. - Mogę powiedzieć jedynie, że widzę postępy i z roku na rok ten poziom się podnosi - zapewnia. Poleshchuk skupia się raczej na turniejach, które liczą się do światowego rankingu PSA (Professional Squash Association). - Moim celem jest poprawianie swoich umiejętności, satysfakcja z gry i awans do najlepszej setki rankingu - mówi zawodnik.

Do drużyny CityFit Squash Team należy także Przemysław Atras, który aktualnie jest numerem 1 w polskim rankingu. Atrasowi wystarczyło zaledwie 5 lat, aby stać się najlepszym graczem w Polsce. Jak zaznacza, to zasługa ciężkiej pracy i konsekwencji, które są nieodłączne, jeśli chce się osiągnąć sukces. - Nie ukrywam, że potrzebna jest także odrobina szczęścia. Kiedy zaczynałem grać w squasha, poziom w Polsce był relatywnie niski, więc wybierając tę dyscyplinę jako sport, któremu poświęcę cały swój czas, trafiłem bardzo szczęśliwie, jak się później okazało - opowiada.

Jeszcze bardziej fascynujące od szybkich postępów Atrasa, jest to, że w squasha nauczył się grać... sam. - Cenię sobie to, że większość umiejętności squasha nabyłem sam. Jednak z perspektywy czasu, gdybym mógł i miał na to środki, na pewno skorzystałbym z pomocy doświadczonych trenerów i zawodników. Niestety, w tamtych czasach nie miałem takich możliwości, dlatego na samodzielną naukę poświęciłem dużo więcej czasu, niż moi przyszli uczniowie - tłumaczy.

Zanim jednak Atras związał swoje życie ze squashem, grał w tenisa. - Są to dwa różne sporty. Jednak samo obycie z rakietą, większą, czy mniejszą, pomaga w innych sportach rakietowych. Ja mam takie zdanie i uważam, że dzięki temu, że grałem w tenisa od dziecka, szybciej nauczyłem się technicznych elementów w squashu - mówi.

Gracz CityFit Squash Team w przyszłość patrzy z nadzieją. Przede wszystkim ma nadzieję realizować się jako trener i dobrze bawić się na korcie podczas ogólnopolskich turniejów. - Mam już prawie 32 lata i kariera międzynarodowa na mnie już nie czeka. Dlatego głównie skupiam się na ogólnopolskich rozgrywkach, w których bardzo lubię występować. Moim celem jest grać i bawić się squashem jak najdłużej, a w międzyczasie poprawiać swoją technikę i rozumienie gry. Poza tym bardzo chętnie poświęcam swój czas młodszym, bardziej perspektywicznym zawodnikom. Dzięki temu w przyszłości ich sukces może być po części również moim.

Doskonałym środowiskiem do rozwoju jest dla niego warszawska drużyna. Atras podkreśla, że squash w stolicy stoi na bardzo wysokim poziomie, bo poza wspomnianym wcześniej zespołem, gra tutaj również ekipa zeszłorocznych mistrzów Polski oraz brązowych medalistów. - Cieszę się, że w tym roku zmieniłem barwy i gram w regionie mazowieckim. Mamy wielu partnerów, sponsorów, dzięki którym możemy więcej. Jesteśmy bardzo zgrani i wiemy, że walczymy o to samo, czyli o złoty medal - zapewnia.

Czytaj też: Trening pod prądem. Fitness jest już passé, teraz ćwiczy się pod napięciem! [ZDJĘCIA, WIDEO]

A droga do krążka z najcenniejszego kruszcu nie będzie prosta, bo poziom rozgrywek w Polskiej Lidze Squasha wciąż rośnie. - Dzięki temu, że rywalizacja drużynowa różni się znacząco od tej indywidualnej, ta formuła rozwija się i jest coraz bardziej atrakcyjniejsza dla kibiców - podkreśla Atras.

Jak natomiast wygląda infrastruktura squashowa w Warszawie w kontekście osób, które dopiero chciałyby zacząć swoją przygodę z tym sportem? Jakub Jaworski, jeden ze stołecznych trenerów, podkreśla, że zainteresowanie zajęciami jest coraz większe, bo ludzie zaczynają przywiązywać wagę do swojej kondycji, wyglądu sylwetki i zdrowego trybu życia. - Squash staje się bardzo popularny i wiele osób chce spróbować swoich sił. Wynika to także z tego, że jest to sport łatwy do nauczenia się na poziomie amatorskim - wyjaśnia.

Treningi skierowane są absolutnie do wszystkich, wiek nie gra tutaj żadnej roli. Na pierwsze zajęcia należy zabrać ze sobą strój sportowy i buty na jasnej podeszwie z oznaczeniem non-marking. Rakiety i piłki są dostępne w wypożyczalniach w każdym klubie, więc nie ma potrzeby inwestowania w sprzęt już na samym początku.

Rozmawiając o squashu, trudno uniknąć porównań ze wspomnianym już wcześniej tenisem. Jakub Jaworski podkreśla, że jego zdaniem squash i tenis to niebo a ziemia. - Jeżeli chodzi o koszt jednej godziny gry, to jest to porównywalne. Jako, że squash jest w miarę młodym sportem w Polsce i jest bardzo duże zainteresowanie, powstało sporo nowych obiektów sportowych z kortami do squasha, więc ich dostępność jest większa niż do tenisa - opowiada. Kolejną przewagą squasha nad tenisem jest łatwość jego nauczenia się. W początkowej fazie technika nie gra aż tak kluczowej roli, jak w tenisie. - Wystarczy nauczyć się trafiać piłkę i odbijać od przedniej ściany. W tenisie zanim ktoś nauczy się serwować i poprawnie odbijać, to zajmuje sporo czasu i trochę osób może się zniechęcić, bo nie mają przyjemności z gry - dodaje.

Squash to także dobre rozwiązanie dla osób, które chcą nie tylko poprawić swoją kondycję i trochę się poruszać, ale też... poplotkować. - Kort to tylko jedno pole, na którym stoją przeciwnicy, więc w trakcie gry można zamienić ze sobą kilka zdań. W tenisie krzyczenie do siebie z dwóch krańców kortu jest niewygodne - śmieje się Jaworski.

Wiemy już, że squash jest łatwiejszy w obsłudze niż tenis. Nie zmienia to jednak faktu, że początkujący muszą liczyć się z pewnymi trudnościami. - Największym problem jest wyczucie odlegości od piłki po odbiciu od ścian - przyznaje trener, ale szybko uspokaja przyszłych, potencjalnych graczy. - Na szczęście nie potrzeba dużo czasu na to, żeby opanować te kwestie. Trochę cierpliwości i przyjemność z gry przychodzi bardzo szybko.

Jako, że jest to dyscyplina również bardzo dynamiczna, czasami dochodzi do niebezpiecznych sytuacji. - Zdarzają się przypadki, że ktoś zostanie trafiony piłką w oko lub łuk brwiowy, co kończy się opuchlizną, a czasem także koniecznością założenia kilku szwów. Są to jednak sporadyczne przypadki, które przytrafiają się osobom jeszcze uczącym się gry i nie mają dobrej kontroli nad piłką. Dlatego warto jest umówić się na kilka lekcji z trenerem, który wyjaśni podstawowe zasady bezpieczeństwa - podkreśla Jaworski. - Mnie się na szczęście nic takiego nigdy nie zdarzyło, nie przypominam sobie także, aby doszło do niebezpiecznej sytuacji na zajęciach pod okiem trenera, którego zadaniem jest m.in. dbanie o bezpieczeństwo grających.

Jeśli obawiamy się urazu oka, możemy zainwestować w okulary ochronne. W profesjonalnych rozgrywkach dorośli nie mają obowiązku ich nosić, natomiast juniorzy muszą z nich korzystać do 19. roku życia.

Czytaj też: Futbol flagowy w Warszawie. "Ludzie po prostu do nas podchodzą i zaczynają z nami grać"

Jakub Jaworski, podobnie jak Przemysław Atras, jest spokojny o przyszłość polskiego squasha. - Prowadzę zajęcia z dziećmi już od 6. roku życia i przychodzi ich coraz więcej. Oznacza to, że ten sport jest coraz chętniej wybierany przez najmłodszych. Jestem dobrej myśli i wierzę, że będzie to jeden z naszych sportów narodowych. Na arenie międzynarodowej jesteśmy w czołówce, jeżeli chodzi o jakość klubów i samych kortów, mamy bardzo dużo nowych ośrodków, co podkreślane jest na wielu konferencjach na świecie - zwraca uwagę warszawski trener.

W Warszawie działa kilkanaście ośrodków oferujących naukę gry w squasha. Jaworskiego można spotkać w Squash City Ochota i Targówek, a także w Play Kwadrat w podwarszawskich Ładach. Koszt jednej godziny treningu, w zależności od instruktora, to od 70 do 100 zł. Do tego doliczyć należy koszt wynajmu kortu od około 35 zł za godzinę.



Jeśli jesteś zainteresowany patronatem naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]
Jeśli chciałbyś zrobić projekt niestandardowy z naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto