Są uprzejmi i mili. Stoją przed kościołami i oferują sprzęt, który ma wyleczyć z wszelkich dolegliwości. W ten sposób naciągają staruszki na zapłatę kilku tysięcy złotych.
Mechanizm jest prosty. Wystarczy stanąć w niedzielę przed kościołem, salką katechetyczną lub przychodnią i wyłapać z tłumu schorowaną staruszkę. Potem należy jej zaoferować materac masujący, matę magnetyczną bądź lampę do naświetlań.
Trzeba powiedzieć, że produkt jest leczniczy i pomaga przy wszelkiego rodzaju schorzeniach.
O pieniądzach mówi się niewiele. Ewentualnie zaznacza się, że to wyjątkowa promocja i można kupić dwa produkty w cenie jednego. Na koniec daje się do podpisu kilka kartek papieru, a wśród nich umowę kredytową (najlepiej tak, by staruszka się nie zorientowała).
Takie sytuacje zdarzają się na terenie całej Warszawy, ale najczęściej powtarzają się na Bemowie, Bielanach i Mokotowie.
- Otrzymaliśmy mnóstwo skarg na te produkty. Osoby starsze zwykle orientowały się, że muszą spłacić kilka tysięcy kredytu dopiero, gdy przychodziły rachunki z banku. Akwizytorzy wykorzystują łatwowierność starszych osób, ich problemy ze wzrokiem i skojarzenia z Kościołem - mówi Anna Brzozowska-Filipowicz, zastępca naczelnika wydziału warszawskiego Rzecznika Konsumentów.
Jedną z poszkodowanych osób jest kobieta, która przez kilka lat oszczędzała na aparat słuchowy dla męża dotkniętego chorobą Alzheimera. Oszczędności musiała wydać na spłatę kredytu.
Skargi dotyczą głównie kilku firm: Biomedico, Vitarex, Medicalife Polska i Medica Lux. Dodzwoniliśmy się do jednej z nich, chcąc zakupić coś z jej oferty. Pracownicy byli gotowi nawet przyjechać na drugi koniec miasta, by zaprezentować cudowne właściwości oferowanych produktów. Zapewniali też, że sprzedawane przez nich przedmioty mają wszelkie atesty, również z Ministerstwa Zdrowia.
- Mamy wątpliwości, czy te przedmioty w ogóle mają właściwości lecznicze. Często po wizycie u lekarza człowiek z chorobą serca czy nowotworem dowiadywał się, że te pseudolecznicze produkty są dla niego nieodpowiednie - mówi Agnieszka Błażejczyk, główny specjalista w biurze Rzecznika Konsumentów.
Dla naciągniętych jest jednak ratunek. Jeśli spełnionych będzie kilka warunków, kupując jakąkolwiek rzecz, nawet od akwizytora, mamy 10 dni na to, by się rozmyślić i oddać nabyty produkt.
- Do każdego produktu sprzedawanego pod chmurką powinna być dołączona pisemna informacja, że mamy właśnie taki czas na odstąpienie od zakupu. Jeśli takiej informacji nie otrzymamy, czas ten wydłuża się z urzędu do 30 dni - wyjaśnia Brzozowska-Filipowicz.
Jeśli mimo interwencji kupujący nie otrzyma zwrotu pieniędzy, wówczas może skorzystać z pomocy Rzecznika Konsumentów.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?