MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Straszy nie tylko wyglądem

Redakcja
Pani Jolanta pokazuje nam najbardziej zaniedbane miejsca przy ulicy Łużyckiej. Takich wysypisk jest tam kilka.
Pani Jolanta pokazuje nam najbardziej zaniedbane miejsca przy ulicy Łużyckiej. Takich wysypisk jest tam kilka.
Zaniedbany jest teren po byłym przedszkolu przy ulicy Łużyckiej. Od kilku lat ma on nowego właściciela. Ten, ja zapewnia straż miejska, na różne sposoby zabezpieczał się przed podrzucaniem śmieci. Bez skutku.

O interwencję Głos poprosili okoliczni mieszkańcy. Bo teren po byłym przedszkolu odstrasza. Nie tylko wyglądem.- To miejsce spotkań amatorów taniego wina - mówi pani Jolanta, mieszkanka ul. Pierwszej Brygady. - Oni tak śmiecą, zostawiają butelki po alkoholu. Wieczorami strach jest w pobliżu przejść. Ale śmiecą nie tylko oni. Ktoś podrzuca tu odpady. Lodówki, stare telewizory, meble, gruz.Straż miejska wielokrotnie reagowała na skargi mieszkańców. Niegdyś przy ul. Łużyckiej działało przedszkole. Obecnie teren jest prywatny.- Systematycznie wysyłamy nakazy sprzątania do właściciela - zapewnia Wiesław Dubij, komendant Straży Miejskiej w Stargardzie. - Zawsze reaguje i sprząta. Ostatnio działka była porządkowana na początku wakacji. Znowu ktoś tam podrzucił odpady. Wątpię, by śmieci podrzucali okoliczni mieszkańcy. Od 1 lipca weszły nowe przepisy, zgodnie z którymi miasto zabiera każdą ilość śmieci, za co mieszkańcy nie muszą dodatkowo płacić. Podejrzewamy, że mogą to robić właściciele lokali usługowych. Ich ustawa śmieciowa nie obowiązuje. Nadwyżek odpadów pozbywają się nielegalnie.Innego zdania jest właściciel działki i pobliskiej myjni. Twierdzi, że to mieszkańcy, którym nie chce się wywozić samemu starego sprzętu rtv czy mebli, więc tam to podrzucają.- Nie mam pomysłu, jak się przed tym zabezpieczyć - komentuje Tomasz Brejdak. - Próbowałem na różne sposoby. Ale moje działania nic nie dały. Póki co, jestem zmuszony ponosić koszty za sprzątanie tego miejsca.Z działki po przedszkolu wywożono już różne rzeczy. Raz było na niej nawet kilka rozmontowanych lodówek. Teren niegdyś był ogrodzony drewnianym płotem. Został zniszczony przez wandali. Właściciel postawił ogrodzenie betonowe, wysokie na ponad dwa metry. Miało zapobiec wchodzeniu na teren niepowołanym osobom i podrzucaniu na działkę odpadów. Kosztowało kilka tysięcy złotych. Nie stało długo.- Zostało zniszczone w ciągu dwóch tygodni - mówi Wiesław Dubij. - Wandale urządzali sobie tam zabawy polegające na rozwalaniu betonowych płyt.Zaśmiecony teren przylega do myjni samochodowej. Miała być też stacja benzynowa, ale plany inwestora spełzły na niczym. Straż miejska zapewnia, że o bałaganie na działce pamięta. Za jakiś czas znowu zwróci się do właściciela terenu z nakazem uprzątnięcia. 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Seria pożarów Premier reaguje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto